Odciął sobie prącie

Mrożący krew w żyłach przypadek mieszkańca Chełma. Na samą myśl o tym, co ten człowiek sobie zrobił, włosy jeżą się na skórze wszystkich mężczyzn.

Choć ciężko w to uwierzyć, ta historia wydarzyła się naprawdę – w nocy ze środy na czwartek (16/17 października) w mieszkaniu na os. Śródmieście. Dyspozytor Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego odebrał nad ranem zgłoszenie do mężczyzny, który całą noc przeleżał w wannie. Nie chciał z niej wyjść, a obecna w mieszkaniu matka nie miała siły go wyciągnąć, więc jedynie przykryła syna kołdrą, by nie zmarzł. Jak wynikało ze zgłoszenia, mężczyzna dokonał wcześniej samookaleczenia.

Gdy na miejsce dotarła załoga pogotowia, 38-latek nadal leżał w wannie – wyziębiony, siny i z nabrzmiałym jak pięść członkiem, a właściwie… jego resztką. I to dosłownie.

Nocą nagi 38-latek wziął nóż, podniósł do góry prącie i obciął je! Matka weszła do łazienki, zobaczyła krew, obmyła i okryła syna, po czym wezwała pogotowie. Odcięty penis cały czas leżał obok.

– Nie mogłem się wysikać – odparł 38-latek bez penisa na pytanie oniemiałych medyków, dlaczego to zrobił.

Ratownicy szybko zdali sobie sprawę, że nie był to jego pierwszy raz. Okazało się, że – raz nożem, a raz nożyczkami – mężczyzna odciął sobie przed laty palce u stóp i rąk oraz podcinał już prącie. Natychmiast trafił do szpitala, gdzie przyszyto mu członka.

Choć brzmi to niewiarygodnie, kryminalistyka i psychiatria znają przypadki podobnych samookaleczeń ludzi ze skłonnością do autodestrukcji. O osobach, które odcinają sobie kończyny, mówi się, że chorują na apotemnofilię. (pc)

 

News will be here