Osaczona w sieci

Młoda kobieta (personalia do wiadomości redakcji) przez ostatnie pół roku przeżyła koszmar. Ktoś wypatrzył ją na Facebooku i nie dawał spokoju, nękając setkami dwuznacznych wpisów i wścibskich pytań. Wiadomości wysyłał do niej z fikcyjnych kont Facebooka, podszywając się pod różne osoby, a potem także instytucje powiatu chełmskiego, np. szkoły. Kiedy kobieta blokowała kolejne konta, z których była prześladowana, sprawca zakładał kolejne fikcyjne profile, z których nadal ją nękał. Informacje na jej temat próbował wyłudzić także od jej znajomych, korzystających z różnych portali społecznościowych. Kobieta czuła się zaszczuta. Najgorsze było to, że z treści wielu wiadomości, które do niej docierały wynikało, iż może być przez swego prześladowcę obserwowana.
– Zdarzały się wpisy: „Fajna bluzeczka”, „Widzę, że dziś jesteś zajęta” albo pytania typu „Co to za chłopak u ciebie był?” – mówi nasza rozmówczyni. – W ciągu pół roku nazbierałam całą teczkę takich wiadomości, wysyłanych z jedenastu różnych kont, głównie Facebooka. Nie domyślam się, kto i w jakim celu to robi. Nie było gróźb karalnych, więc początkowo nie powiadamiałam policji, tylko blokowałam wszystkie możliwe konta. Przedstawiłam sytuację znajomym, przestrzegając, aby nie udzielali informacji na mój temat, bo nie wiadomo, z kim mamy do czynienia. Osoba, która mnie nękała, była sprytna. Na początku wysyłała wiadomości z kont Facebooka założonych pod różnymi nazwiskami. Potem wiadomości pochodziły z fikcyjnych kont różnych instytucji i były uwiarygodnione skopiowanymi z nich danymi. Udałam się do tych instytucji, pod które podszywał się mój prześladowca i informowałam, jaka jest sytuacja. W końcu zgłosiłam sprawę policji. Na szczęście od jakiegoś czasu osoba, która mnie nękała, już tego nie robi.
Jedną z osób, do których udała się prześladowana kobieta, aby wyjaśnić sytuację był Marek Neckier, dyrektor SP w Kamieniu, pod którego podszywał się stalker. Neckier uznał, że sprawy nie można tak zostawić i w ubiegłym tygodniu złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do Prokuratury Rejonowej w Chełmie. W piśmie Neckier wyjaśnia, że poszkodowana kobieta zgłosiła się do niego z informacją, iż z profilu szkoły na Facebook zostają do niej wysyłane różne wiadomości, których nadawca podpisuje się jego nazwiskiem. Poinformował, że jako osoba, która założyła profil szkoły i nim administruje, nie ma z tymi wiadomościami nic wspólnego.
– Skoro ktoś nękał tą kobietę, podszywając się pod konto naszej szkoły na portalu Facebook i podając się za mnie, to nie wyobrażałem sobie, abym mógł tę sprawę zbagatelizować – mówi dyrektor Neckier. – Zgłosiłem to do prokuratury w trosce o dobre imię swoje i szkoły, ale także o bezpieczeństwo tej kobiety. Ta sprawa powinna zostać wyjaśniona.
Sylwia Choma, psycholog z Chełma, ostrzega, że korzystając z różnych portali społecznościowych powinniśmy być czujni i nie podawać szczegółowych informacji na swój temat. – Nigdy nie wiadomo, jakie intencje ma osoba, z którą mamy do czynienia w wirtualnym świecie – mówi S. Choma. – To oczywiste, że nie powinno się podawać komuś obcemu naszych prywatnych danych, typu numer telefon czy adres. Zdarzają się osoby, które czyhają na czyjąś naiwność. Zakładają wiele kont, z których nawiązują kontakty ze swoją ofiarą, okazują się gwałcicielami czy pedofilami. Z drugiej strony nie można też popadać w paranoję. Portale społecznościowe służą rozmowom i nawiązywaniu znajomości. Trzeba być po prostu ostrożnym. (mo)