Panie Marku, co słychać na Zanzibarze?

Egzotyczny Zanzibar stał się tej zimy prawdziwym rajem dla celebrytów – plotkarskie portale okraszają informacje zdjęciami aktorów, sportowców i muzyków. Ale nie tylko, bo z uroków wyspy na Oceanie Indyjskim korzysta właśnie chełmianin, Marek Meckier. I twierdzi, że jest tam bajecznie.

Marcin Gortat, Julia Wieniawa, Natalia Kukulska, Joanna Racewicz czy Rafał Zawierucha. To tylko niektóre „gorące” nazwiska, które odwiedziły tej zimy Tanzanię i Zanzibar. Kiedy u nas zima w pełni, tam powyżej 30 stopni, ciepły i błękitny ocean, palmy i piasek na plaży. Ale wyspa, bynajmniej, nie jest zarezerwowana tylko dla znanych gości i celebrytów. Gdy w Chełmie „bestia ze wschodu” przygnała kilkudniowy mróz, chełmianin Marek Meckier właśnie wypoczywa na Zanzibarze. Dlaczego akurat tam? – Bo jest gwarancja doskonałej pogody i pomimo pandemii nie ma kłopotów z przylotem na wyspę – mówi.

Na Zanzibarze turystów nie obowiązuje kwarantanna. Po wylądowaniu w Tanzanii nie są wymagane testy. Wystarczy oświadczenie, że jest się zdrowym. Druk dołączany jest do wykupionej wycieczki.

Chełmianin wyleciał z Katowic, 17 stycznia. Po 4 godzinach samolot wylądował w Hurgadzie na tankowanie. Po kolejnych sześciu był w na Zanzibarze. – Tam przywitano nas drinkami i zimnymi ręcznikami – mówi. – Codziennie wspaniała pogoda, przepiękne widoki i ciepły ocean i mnóstwo atrakcji. Celebrytów rzeczywiście widać. Widzieliśmy np. Bogusława Lindę.

(reb)

News will be here