Pierwsze głosowania i już wątpliwości

Czy starosta chełmski mógł głosować w sprawie swojego wynagrodzenia a przede wszystkim powołania na stanowisko? Takie wątpliwości pojawiły się po pierwszej sesji Rady Powiatu Chełmskiego, bo ustawa o samorządzie wyklucza radnego z głosowania w swoim interesie.

Przejęcie władzy nie jest prostą sprawą. A gdy szalę przeważa zaledwie jeden głos, tak jak w przypadku powiatu chełmskiego, pojawiają się różne możliwości jego podważenia. Wątpliwości pojawiły się po głosowaniu nad ustaleniem wynagrodzenia dla starosty chełmskiego. Rada powiatu podejmowała w tej sprawie dwie uchwały. Najpierw dziesięcioosobowa większość skupiona wokół starosty Piotra Deniszczuka głosowała za odrzuceniem wniosku Jarosława Wójcickiego, który chciał ustalić staroście minimalne wynagrodzenie. A potem ta sama większość zdecydowała, żeby uchwalić maksymalne stawki dla starosty. Sęk w tym, że w obu głosowaniach brał udział sam zainteresowany, czyli P. Deniszczuk. A ustawa o samorządzie powiatowym wyklucza radnego z głosowania radnego we własnym interesie. W tym przypadku to jeden głos zaważył nad przyjęciem uchwały. – Gdyby w głosowaniu nie brał udziału Deniszczuk, uchwała nie przeszłaby – mówi opozycja. Jej zdaniem wojewoda może zakwestionować tę uchwałę. A ponieważ w radzie bez jednego głosu będzie pat ostatecznie może uchwałą zastępczą sam ustalić mu wynagrodzenie. Ale to nie jedyna uchwała, która budzi wątpliwości przeciwników. – Bo skoro radny nie może głosować w swoim interesie, to czy pan Deniszczuk powinien brać udział w głosowaniu nad wyborem siebie na starostę? Czy tej uchwały wojewoda również nie zakwestionuje? – pytają.
To byłaby zaskakująca sytuacja. I rodziłaby szereg innych pytań. Kto rządziłby powiatem w przypadku zakwestionowania uchwały przez wojewodę? I co w sytuacji gdyby pat w radzie (bez głosu Deniszczuka koalicja i opozycja mają po 9 głosów) nie pozwolił wybrać nowego starosty? O te wątpliwości zapytaliśmy służby prawne wojewody. Do sprawy wrócimy. (bf)