(13 lutego) Starosta Mariusz Zańko zapowiada konieczność łączenia szkół. – Finanse są nieubłagane, brakować będzie w tym roku do oświaty ponad 13 mln zł. To może nie szpital, lecz oświata doprowadzi do likwidacji naszego powiatu – mówił starosta podczas debaty oświatowej do dyrektorów szkół i wybranych radnych powiatowych.
O konieczności reformy oświaty na szczeblu powiatowym mówi się od dawna. Dopiero jednak teraz sytuacja finansowa jest na tyle dramatyczna, że trzeba podjąć radykalne kroki. Starostę najbardziej niepokoi fakt, że w żadnym powiecie województwa nie ponosi się tak gigantycznych środków na oświatę, jak ma to miejsce w powiecie włodawskim. Oczywiście chodzi o nakład ponad subwencję, czyli o pieniądze pochodzące z budżetu powiatu.
W powiecie włodawskim w ub.r. samorząd dołożył do oświaty ponad 9 mln zł, czyli 241 zł na mieszkańca, przy nieco ponad 1000 uczniów. Tymczasem w podobnie liczebnym powiecie parczewskim i przy ok. 850 uczniach dokłada się tylko 2,7 mln zł (84 zł na mieszkańca). Inne powiaty, nawet te mające wiele szkół i specjalny ośrodek szkolno-wychowawczy, dokładają znacznie mniejsze kwoty; nawet kwotowo, nie zaś w przeliczeniu na jednego mieszkańca.
M. Zańko chciał się dowiedzieć, czemu tak się dzieje, ostrzegając dyrektorów, że jeszcze w tym roku zabraknie pieniędzy na wypłaty dla nauczycieli. – To być może nie przez szpital nasz powiat umrze, lecz przez oświatę. Bo w tym roku trzeba będzie dołożyć do oświaty ponad 13 mln zł! A tych pieniędzy nie ma, wystarczy ich co najwyżej na ratowanie szpitala, a i to tylko w tym roku – mówił starosta. Korzystając z dygresji, stwierdził przy okazji, że jeśli mu się nie uda uratować szpitala, to poda się do dymisji. Bo nie chce być grabarzem ani szpitala, ani tym bardziej powiatu.
Wracając do sytuacji w oświacie, M. Zańko zwrócił uwagę, posiłkując się danymi statystycznymi, na katastrofalną demografię, że obecnie rodzi się tylko poniżej 200 dzieci w powiecie rocznie. To oznacza, że za 7 lat do dwóch podstawówek we Włodawie pójdzie setka dzieci, a do obecnych 16 szkół gminnych druga setka. Czyli na jedną pierwszą klasę w szkole gminnej przypadnie 6 uczniów!
Nieco otuchy dodał członek zarządu Wiesław Holaczuk, odpowiedzialny za oświatę w starostwie, który wyraził nadzieję, że powstaną nowe miejsca pracy, że wojsko wpłynie na lepszą demografię i że rząd zauważy problemy i dołoży jakieś pieniądze. Przy okazji krytycznie odniósł sie do pomysłu łączenia szkół – I LO z II LO w jeden zespół szkół. Na to starosta odpowiedział, że on również nie chce żadnego łączenia, ale wie, co się dzieje z demografią, z finansami powiatu i nie widzi innego wyjścia, jak tylko połączyć te szkoły, podobnie jak Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną ze SOSW. Zdaniem, nie tylko starosty, tego typu zabieg polepszy wynik finansowy i pozwoli na to, by nie zamykać żadnej ze szkół w niedalekiej przyszłości.
Dyrektorzy w dyskusji zwrócili uwagę na fakt, że bardzo wiele zależy od przepisów. Zwrócił na to uwagę szczególnie dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego Piotr Huczuk, który twierdził, że musi się stosować do rozporządzeń, a te ściśle określają liczbę zatrudnionych pedagogów i stawki. Dyrektorzy chóralnie odpowiedzieli, że administracja i obsługa zatrudniona jest w minimalnej możliwej obsadzie, gwarantującej właściwą pracę ich szkół.
Dyrektorzy szkół poinformowali przy okazji, że liczą na dobry tegoroczny nabór: do I LO ok. 100 uczniów (3-4 klasy) i 150 do ZSZ nr 1 i II LO (5 klas: 2 LO, 2 technikum i 1 branżowa).
Następne tego typu spotkanie za 3 miesiące. (pk)