Podpalanie przyrody

fot. KPP Krasnystaw

Kiedy w końcu ludzie przestaną wypalać trawy? – to pytanie od lat zadają sobie chyba wszyscy strażacy. Bo choć cały czas mówi się o szkodliwości tego nielegalnego procederu, bezmyślnych wciąż nie brakuje. Oto efekty ich poczynań!

Przed tygodniem strażacy z Krasnegostawu odebrali zgłoszenie do pożaru suchych traw i trzcin na terenie gminy Kraśniczyn (między Brzezinami a Czajkami). Do akcji wysłane zostały zastępy z komendy powiatowej straży i OSP. Pożarem, jak się okazało, objęty był spory obszar łąk. Pod koniec żmudnych działań na skraju pogorzeliska strażacy znaleźli dwie malutkie sarny. Były zbyt małe, by uciekać przed ogniem. Miały góra 2-3 dni. Strażacy schłodzili ich nadpalone ciała wodą, a członkowie OSP Brzeziny przewieźli je czym prędzej do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Skrzynicach.

Okazało się, że u jednej z sarenek obrażenia doznane wskutek pożaru są ogromne. Zwierzę miało spaloną większą część futra, zwęglone uszy, poparzone drogi oddechowe, uszkodzone oko i poraniony pysk. Niestety, nie udało się go uratować. Drugie sarnie dziecko miało o wiele więcej szczęścia – doznało „jedynie” poparzeń uszu i pyska, ale przeżyło i dochodzi do siebie w ośrodku.

Strażacy załamują ręce i nie mają już słów do tego, co się dzieje. Póki jest sucho, trawy będą pewnie płonąć, bo wystarczy niedopałek i lekki wiatr, by ogień rozniecił się i przeniósł na znaczny teren.

Ludzie, opamiętajcie się!

Tyle mówi się o szkodliwości wypalania traw, o tym, że w pożarach giną w męczarniach niewinne i bezbronne zwierzęta, a mimo to ludzie wciąż to robią. Wielu rolników tłumaczy swoje postępowanie chęcią użyźniania gleby. Rzeczywistość pokazuje jednak, że wypalanie traw prowadzi do nieodwracalnych, niekorzystnych zmian w środowisku naturalnym – ziemia wyjaławia się, zahamowany zostaje bardzo pożyteczny, naturalny rozkład resztek roślinnych oraz asymilacja azotu z powietrza. Szukając alternatyw do wypalania, nie trzeba się uciekać do stosowania szkodliwych i drogich preparatów chwastobójczych, ale na bieżąco dbać o swoje tereny uprawne.

Przepisy zabraniają wypalania traw. Grozi za to kara nagany, aresztu lub grzywny. Problem w tym, że najpierw trzeba podpalaczowi udowodnić winę, a to nie jest łatwe. Kiedy strażacy przyjeżdżają gasić trawy, zwykle nikogo już przy pożarze nie ma. Strażak nie może też sprawdzić do kogo należy pole. Poza tym rolnik zawsze może powiedzieć, że to nie on podłożył ogień.

Natomiast prawo do nakładania kar ma również Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. By ubiegać się o płatności bezpośrednie oraz płatności obszarowe PROW, rolnicy są zobligowani m.in. do niewypalania gruntów rolnych. Złamanie tego zobowiązania grozi nałożeniem kary finansowej zmniejszającej wszystkie otrzymywane płatności od 1 proc. wzwyż – w zależności od stopnia winy rolnika. Wyższe kary przewidziane są dla tych, którzy świadomie wypalają grunty rolne. Muszą oni liczyć się z obniżeniem płatności nawet o 25 proc. Agencja może również pozbawić beneficjenta całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok, jeśli stwierdzone zostanie uporczywe nieprzestrzeganie zakazu wypalania traw. (pc)

News will be here