Policzyli wiernych i ukarali proboszcza

Policja liczyła wiernych, którzy brali udział we mszy w Woli Korybutowej (gmina Siedliszcze). I doliczyła się więcej niż wynosi limit ustalony z powodu pandemii. Lotem błyskawicy rozeszło się, że proboszczowi parafii grozi kara w wysokości 30 tys. zł.

Informację o interwencji policji w kościele w Woli Korybutowej dostaliśmy od mieszkańca miejscowości. W niedzielę palmową patrol policji przyjechał pod kościół w trakcie sumy. Funkcjonariusze poczekali na zakończenie mszy i policzyli wychodzących ze świątyni wiernych. Zgodnie z nowymi obostrzeniami w budynku kościoła może przebywać jedna osoba na 20 mkw. przy zachowaniu 1,5 metra odstępu od siebie. Według tych wytycznych w kościele w Woli Korybutowej mogło brać udział we mszy około 15 osób. A policjanci doliczyli się prawie sześćdziesięciu.

Lotem błyskawicy rozeszło się, że proboszczowi parafii jako administratorowi budynku grozi aż 30 tys. zł kary za złamanie rygorów sanitarnych. A taki mandat mógłby nałożyć sanepid. Tyle, że w tej sprawie sanepidu nikt nie informował.

– Nie w każdej interwencji policji bierzemy udział. Widocznie nie było takiej konieczności, skoro policja nas nie wzywała – mówi Elżbieta Kuryk, dyrektor Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Chełmie. Dyrektor potwierdza, że sanepid może nałożyć sankcje do nawet 30 tys. zł za złamanie zakazów sanitarnych. Ale w sprawie parafii nie prowadzi postępowania.

Ks. Stanisław Kaproń, proboszcz parafii w Woli Korybutowej, mówił nam w miniony wtorek, że kary się nie obawia: – To zaszczyt być ukaranym za to, że się ludzi z kościoła nie wyganiało, to lepsze niż wyróżnienie.

A zaraz wyjaśnił, że gdy msza się rozpoczynała, liczba osób była właściwa. – W trakcie mszy ludzie wychodzili i wchodzili do kościoła, nieśli palmy. Odprawiając mszę nie będę się przecież bawił w rachmistrza, liczył i wyganiał nikogo, tym bardziej, że uczestnicy nabożeństwa trzymali dystans między sobą – mówi i pyta czy nieznaczne przekroczenie limitu faktycznie stanowi aż takie zagrożenie. – A co z komunikacją miejską, kolejkami do punktów szczepień, w których tłoczą się ludzie i tłumami w marketach? Czy tam ktoś sprawdza np. dystans?

Postępowanie policji szybko się zakończyło. W środę otrzymaliśmy informację, że proboszcz został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. – Proboszcz przyjął mandat – mówi Ewa Czyż, rzecznik prasowa Komendanta Miejskiego Policji w Chełmie i dodaje, że to na razie jedyny taki w powiecie. – Nie mieliśmy żadnych innych zgłoszeń o przekroczeniu limitu wiernych w kościołach.

Interwencja policji przyniosła jednak rozwiązanie problemu. Kolejne msze w ramach przedświątecznych rekolekcji odbywały się już na zewnątrz, bo na dworze nie obowiązuje limit, a jedynie dystans między uczestnikami. – Plac przy kościele jest duży, miejsca nie brakuje, pogoda coraz lepsza, więc wszyscy mogą być zadowoleni – mówi proboszcz. (bf)

News will be here