Kobieta ma 30 lat, jest żoną i matką. W 2012 roku, będąc w ciąży, dowiedziała się, że ma chłoniaka Hodgkina. Guz miał 20 cm i mieścił się w klatce piersiowej. Po porodzie przystąpiła do chemioterapii, która jednak nie pomogła. W grudniu 2015 roku chłoniak wrócił dużo silniejszy, niż lekarze się spodziewali. Dziś życie Kasi zależy od leku, którego jedna dawka kosztuje 45 000 złotych. Docelowo chora musi wziąć 16 dawek – co oznacza konieczność zebrania aż 720 000 zł na terapię, która może uratować jej życie – lek ten nie jest refundowany przez NFZ. Podczas wydarzenia będą rozprowadzane cegiełki, a bilet wstępu to dowolny datek. Całkowite wpływy z cegiełek będą przekazane na specjalne konto Kasi P. i przeznaczone na jej leczenie.
– Mam kochającego męża i wspaniałego syna Olka. Moje życie było bardzo szczęśliwe do momentu, aż dowiedziałam się o chorobie. Będąc w ciąży modliłam się tylko o to, aby mój długo wyczekiwany synek był zdrowy. Nie spodziewałam się, że to ja jestem chora i to tak bardzo… Zamiast opiekować się moim noworodkiem sama potrzebowałam opieki… Moja rodzina zajmowała się moim synkiem, a ja musiałam walczyć o siebie dla niego i dla jego ojca – miłości mojego życia – opowiada Kasia. – Gdy odebrałam wyniki badań świat mi się zawalił – diagnoza ziarnica złośliwa. Po zakończeniu chemioterapii dumna, że mam włosy, zaczęłam radioterapię w grudniu. Nasze szczęście nie trwało długo. W kwietniu 2014 roku zaczęły się trudne do wytrzymania, nocne bóle w okolicy kości krzyżowej. Budziłam się w nocy i ryczałam z bólu – mówi chora. Czy pomożemy jej ocalić życie? TAK