Prezes Szawarska kontratakuje

W Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” z Siennicy Nadolnej wrze jak nigdy. Część jej członków uważa, że obecne władze nie powinny nią zarządzać, bo podejmują decyzje na szkodę Spółdzielni. Prezes Janina Szawarska odpiera wszelkie zarzuty i przekonuje, że działania mieszkańców, którzy z tak dużą troską wypowiadają się na temat „Cukrownika” i krytykują obecny zarząd, mogą doprowadzić do tego, że za dwa miesiące w blokach nie będzie ogrzewania i ciepłej wody.

Janina Szawarska, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej „Cukrownik” w Siennicy Nadolnej twierdzi, że zabiegi Cukrowni Krasnystaw o dalszą, stałą współpracę w zakresie zakupu energii cieplnej nie zostały pozytywnie rozpatrzone i wcale nie z powodu niewłaściwej współpracy z zarządem spółdzielni. Tydzień temu napisaliśmy, że zarząd „Cukrownika” wpadł na pomysł, by wybudować w Spółdzielni nową kotłownię gazową, co spowodowałoby, że spółdzielnia nie byłaby już uzależniona od Cukrowni. Ten pomysł nie wszystkim przypadł do gustu. W tej sprawie zorganizowano specjalne referendum.

mieszkanie

Zdecydowana większość mieszkańców zagłosowała przeciwko inwestycji. Po głosowaniu w klatkach bloków Spółdzielni pojawił się list, którego autorzy podpisali się jako „Zatroskani mieszkańcy Spółdzielni Mieszkaniowej Cukrownik”, kierując w nim pod adresem prezes Szawarskiej szereg zarzutów. Ich zdaniem, władze Spółdzielni powinny próbować dogadać się z Cukrownią, by mimo wszystko przedłużyć umowę na dostawę ciepła. Szawarska ma jednak inną koncepcję, jej zdaniem zdecydowanie korzystniejszą dla Spółdzielni.

– Szanse na dostawę ciepła z zakładowej kotłowni w dłuższym okresie są żadne, z powodu planowanej modernizacji zakładu – przekonuje prezes Szawarska. – Grupa „zatroskanych mieszkańców” informując członków Spółdzielni o możliwości załatwienia przez nich dostawy ciepła, wprowadziła ich w błąd, chcąc uzyskać poparcie w celu przejęcia władzy w Cukrowniku.

Zdaniem Szawarskiej, za grupą „zatroskanych meszkańców” stoją władze samorządowe gminy Krasnystaw z wójt Edytą Gajowiak-Powroźnik, częścią radnych, sołtysem i „pseudodziałaczami” Cukrowni na czele. – Prowadząc zakłamaną kampanię w czasie akcji medialnej dotyczącej wzrostu cen gazu, doprowadzili do sytuacji, że członkowie spółdzielni nie zagłosowali za uchwałami, umożliwiającymi Spółdzielni budowę własnej kotłowni – twierdzi Janina Szawarska.

– Podkreślić należy, że głosowanie na piśmie odbyło się w ramach walnego zgromadzenia członków, które zwołał zarząd Spółdzielni. Nie było to żadne referendum, jak to określają „zatroskani mieszkańcy”. Sposób przeprowadzenia walnego w okresie pandemii wynikał ze zmiany prawa spółdzielczego i ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem Covid-19 – zaznacza prezes Cukrownika.

Spółdzielnia prace nad budową własnej kotłowni rozpoczęła dwa lata temu. – Formalności związane z realizacją tej inwestycji były załatwione – łącznie z podpisanymi umowami na budowę kotłowni – wyjaśnia Janina Szawarska. – Termin 31 maja br. nie był zagrożony. Akcje organizowane przez „zatroskanych mieszkańców” doprowadziły jednak do sytuacji, że Spółdzielnia była zmuszona odstąpić od budowy własnych kotłowni, ponieważ nie dostała zgody walnego zgromadzenia na zaciągnięcie kredytu inwestycyjnego.

Planowane koszty całej inwestycji to około 2,1 mln zł, przy czym 600 tys. zł miało być pokryte z wolnych funduszy, jakie ma Spółdzielnia. – Na zabezpieczenie kredytu były planowane działki budowlane Spółdzielni, niezwiązane z gruntami, na których znajdują się budynki mieszkalne – podkreśla prezes „Cukrownika”. – Bezpieczeństwo finansowe planowanej inwestycji było na tyle stabilne, że Spółdzielnia oprócz pieniędzy dysponowanych na inwestycję, pozostawiła rezerwę finansową w wysokości ok. 500 000 zł na wypadek nieprzewidzianych sytuacji w spłacie kredytu.

Należy wspomnieć, że uchwały w sprawie zaciągnięcia najwyższej sumy zobowiązań są podejmowane przez walne zgromadzenie, które odbywa się co roku, a kwota określonych zobowiązań nie może być przekroczona i obejmuje całą działalność finansową Spółdzielni. Wyniki głosowania nad uchwałami wynikały z wielu okoliczności, w głównej mierze z rozpowszechniania przez „zatroskanych mieszkańców” nieprawdziwych informacji.

Prezes Szawarska ma tutaj na myśli wysokość kredytu, który zdaniem mieszkańców ma wynosić 6 mln zł. – Planujemy zaciągnąć kredyt na sumę ok. 1,7 mln zł – wyjaśnia. – Kolejną nieprawdziwą informacją są roztaczane wizje utraty mieszkań w sytuacji, gdy zabezpieczeniem kredytu miałyby być nieruchomości niezwiązane z budynkami mieszkalnymi.

Zdaniem Szawarskiej bzdurą jest również zapewnienie mieszkańców, że Cukrownia Krasnystaw na stałe będzie dostarczać do bloków osiedlowych tanią energię cieplną. – To jest nieprawda, podobnie jak to, że „zatroskani mieszkańcy” twierdzą, iż brak jest możliwości podpisania umów z zakładem gazowniczym na dostawę gazu, w sytuacji, gdy Spółdzielnia miała je już zawarte – wyjaśnia Janina Szawarska. – Absurdem jest też twierdzenie, że są zagrożone terminy budowy kotłowni, w sytuacji, gdy były one uzgodnione z wykonawcami, a umowy zostały podpisane. Nieprawdą jest też informowanie o tym, że nastąpił wzrost cen gazu o 1 000 procent. Dla Spółdzielni ceny dostawy gazu praktycznie nie wzrosły – twierdzi prezes.

W jej opinii mieszkańcy „Cukrownika” zostali wprowadzeni w błąd, sugerując przy tym, że inicjatorzy całej kampanii wymierzonej w Szawarską, przejmując władzę w Spółdzielni, zaproponują lepsze rozwiązania. – „Zatroskanych mieszkańców” wsparła wójt gminy Krasnystaw. Doprowadziło to do tego, że władze Spółdzielni odstąpiły od budowy własnych kotłowni, nie mając przyzwolenia na zaciągnięcie kredytu – mówi Szawarska. – Rzeczywistość okazała się bardziej drastyczna, bo mieszkańcy za dwa miesiące pozostaną bez dostawy ciepłej wody i ogrzewania.

Prezes Cukrownika nie ukrywa swojego oburzenia całym zamieszaniem. – Minął już miesiąc od walnego zgromadzenia, a „zatroskani mieszkańcy” nie przedstawili żadnej propozycji rozwiązania problemu – twierdzi. – Dla zachowania twarzy proponują mieszkańcom odwołanie organów Spółdzielni, co w obecnej sytuacji pogłębi kryzys, w jakim znalazła się Spółdzielnia. Sugerowane przez oportunistów rozwiązania, polegające na współpracy z Cukrownią lub gminą nie rozwiążą problemu. Sprzedaż energii cieplnej przez te podmioty będzie bardzo droga, ponieważ taka działalność nie będzie objęta cenami reglamentowanymi – podkreśla Janina Szawarska.

Według prezes Cukrownika, na dziś jedynym sensownym rozwiązaniem jest mimo wszystko budowa własnych kotłowni, zgodnie z podjętymi działaniami przez radę nadzorczą i zarząd Spółdzielni. – „Chłopcy się bawią” zbierając podpisy pod wnioskiem o odwołanie rady i zarządu. Dostali do dyspozycji pomieszczenie w Gminnym Centrum Kultury, siedzą, dyskutują i biesiadują, obiecując mieszkańcom rozwiązania nie do przyjęcia – przekonuje Janina Szawarska.

– Władze Spółdzielni nie wykluczają współpracy zarówno z Cukrownią, jak i z Gminą w zakresie dostaw energii cieplnej, pod warunkiem, że będzie to rozwiązanie korzystniejsze od proponowanego dotychczas przez Spółdzielnię. Próba nawiązania współpracy z gminą dotycząca rozwiązania powyższego problemu trwała kilka miesięcy. Wszystkie propozycje zostały przez panią wójt odrzucone, bez poważnego uzasadnienia – zaznacza prezes.

Szawarska zapewnia, że obecne władze spółdzielni są w stanie wyprowadzić „Cukrownika” z kryzysu, pod warunkiem uzyskania akceptacji swoich działań przez członków Spółdzielni. – To, co robią „zatroskani mieszkańcy”, bardzo szybko doprowadzi do likwidacji Spółdzielni, o czym świadczy pazerność władz gminy, a chodzi o przejęcie przez nie terenów – uważa prezes Szawarska.

– Większość członków Spółdzielni, biorących udział w głosowaniu, nie miała dostatecznej wiedzy i świadomości, do czego doprowadzi niepodjęcie uchwał walnego zgromadzenia, ponieważ zostali wprowadzeni w błąd przez „zatroskanych mieszkańców” i władze samorządowe gminy. Stąd takie wyniki głosowania nad uchwałami. Oby tylko opamiętanie nie przyszło za późno, bo nie tak dawno została zlikwidowana Spółdzielnia Mieszkaniowa w Białce w gminie Krasnystaw – dodaje J. Szawarska. Do tematu wrócimy jeszcze za tydzień. (ps)

News will be here