Ponad dwa tygodnie czekaliśmy na odpowiedź Krasnostawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej na skargi, że prezes i wiceprezes spółdzielni są niedostępni dla mieszkańców. Nie doczekaliśmy się, więc sprawę opisujemy bez jej komentarza.
W pierwszej połowie lipca do naszej redakcji dotarł list-skarga na władze Krasnostawskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jego autor przekonuje, że prezes Ryszard Ciechański i jego zastępca Adam Szafraniuk nie są dostępni dla zwykłych mieszkańców Spółdzielni.
W tym roku kilkakrotnie osobiście chciałem z panem prezesem Ciechańskim porozmawiać w kwestii wyjaśnienia rozliczenia opłaty za ogrzewanie mojego domu i za każdym razem dowiadywałem się w sekretariacie, że prezesa albo nie ma, albo nie ma czasu rozmawiać z mieszkańcami – czytamy w liście. Mężczyzna twierdzi dalej, że taki sam problem miała jego sąsiadka. Chciała porozmawiać z prezesem „w kwestii swojego balkonu”, ale od miesięcy nie może się do prezesa dostać. Kobieta miała usłyszeć w Spółdzielni, że szef nie będzie się zajmować takimi „głupotami” i że „ma od tego ludzi”.
Tyle że ci podwładni właśnie wysyłają nas do prezesa – pisze mieszkaniec KSM. Mężczyzna zauważa, że problemy z dostaniem się do prezesa zaczęły się, gdy ten osiągnął wiek emerytalny. – Postanowiliśmy załatwić nasze sprawy z zastępcą prezesa, panem Adamem Szafraniukiem, ale tu też jest problem, gdyż tego pana nigdy nie ma w swoim gabinecie. Powtarzam: nigdy! Jeden nie chce przyjmować, a drugiego nie ma – irytuje się autor listu, który miał usłyszeć w sekretariacie, że wiceprezes nie ma obowiązku przesiadywać w biurowcu KSM, bo kieruje też pracami ciepłowni.
Prośbę o komentarz do postawionych w liście zarzutów wysłaliśmy prezesom Ciechańskiemu i Szafraniukowi 9 lipca. Bez odpowiedzi. (kg)