Już wydawało się, że przeciąganie spraw starostów chełmskich skończyło się wraz z odczytaniem aktu oskarżenia. Ale okazuje się, że kolejne posiedzenia nie mogą się odbywać a świadkowie nie zeznają, bo regularnie ktoś choruje. To lęk przed konsekwencjami tak odbija się na ich zdrowiu?
Przypomnijmy, że prokuratura z Białej Podlaskiej już pod koniec 2023 roku oskarżyła starostę chełmskiego Piotra Deniszczuka i wicestarostę Jerzego Kwiatkowskiego o działanie na szkodę powiatu, poświadczenie nieprawdy oraz nadużycie uprawnień. 27 czerwca 2024 roku w Sądzie Rejonowym w Chełmie odbyło się tzw. posiedzenie wstępne, podczas którego zaplanowano kolejne cztery rozprawy (na 12 września, 30 września oraz 18 listopada). Ale na żadnym terminie nie odczytano aktu oskarżenia – albo obrońcy prosili o odroczenie, aby zapoznać się z aktami sprawy, albo nie stawił się jeden z oskarżonych, który miał zabieg w szpitalu.
Dopiero podczas posiedzenia sądowego 13 stycznia br, gdy stawili się wszyscy oskarżeni i obrońcy, sędzia mógł formalnie odczytać akt oskarżenia. Kiedy tym formalnościom stało się zadość, wydawało się, że proces ruszy z kopyta, sędzia przesłucha świadków i będzie mógł wydać wyrok. Nic z tych rzeczy.
Ostatnia rozprawa miała się odbyć 17 marca. Ale posiedzenie zostało odwołane, podobnie jak to, które miało się odbyć tydzień wcześniej.
– Ciekawe, kto tym razem był chory, starosta czy wicestarosta? – komentowali radni opozycji. Obaj starostowie byli obecni następnego dnia podczas sesji Rady Powiatu. Tym razem sprawę odwołano z powodu choroby jednego z obrońców.
– Terminy spraw były ustalone przez sąd wcześniej, posiedzenia miały się odbywać w każdy kolejny poniedziałek. Dzięki temu świadkowie, którzy mają zeznawać, mogli zaplanować sobie dzień wolny. Ale jakoś nie mają okazji stanąć przed sądem – mówią radni opozycji. (reb)