Przypalali ojca, podduszali synka

Kolejny brutalny rozbój. Bandyci nocą wtargnęli do domu w Chełmie i dla pieniędzy okrutnie torturowali właściciela posesji. Ich ofiarą padł też 9-letni synek mężczyzny. Policja ujęła ośmiu ukraińskich bandytów, ale z braku twardych dowodów część z nich wypuszczono na wolność. Czy to oznacza, że bezwzględni przestępcy z Ukrainy mogą wrócić w każdej chwili?

Noc ze środy na czwartek (20/21 czerwca). Dom jednorodzinny, wcale nie na odludziu, spokojna ulica na os. Słoneczne. Tego dnia pani domu akurat nie było, wyjechała służbowo.

Około godziny 2 w nocy ukryci w zaroślach bandyci w kominiarkach wybijają szybę w drzwiach tarasowych i gwałtownie obezwładniają śpiącego z 9 letnim synem właściciela domu. Mężczyzna nie ma szans na jakikolwiek opór. Napastników jest pięciu, są brutalni i zdecydowani. Związują mężczyznę i wleką go do innego pomieszczenia. Chłopcu naciągają worek na głowę, krępują ręce i nogi. Chcą się dowiedzieć od dziecka, gdzie w domu są pieniądze. Mówią z wyraźnym ukraińskim akcentem. Właściciela wloką do łazienki i podtapiają. Rozżarzoną lokówką do włosów przypalają mężczyźnie wrażliwe miejsca na ciele. Biją go i torturują w niewyobrażalnie bolesny i upokarzający sposób. Zapowiadają, że zaraz wezmą się za dziecko. Podduszają chłopczyka i straszą jego ojca, że obetną małemu palce, jeśli mężczyzna nie będzie współpracował. Napad jest jeszcze bardziej brutalny niż poprzednie w Ochoży-Kolonii i Okszowie. Bandyci zabierają 50 tysięcy złotych i znikają, zostawiając związanego poparzonego człowieka i jego synka.

Około godziny 4 nad ranem mężczyźnie udaje się wyswobodzić z więzów. Biegnie do sąsiadów, by wezwać pomoc, bo bandyci zabrali z jego domu wszystkie telefony. Do jednego z domów nie zostaje wpuszczony. W kolejnym udaje mu się wezwać ratunek.

Na miejscu zjawiają się technicy policyjni, szukający śladów. Okazuje się, że kamera na sąsiednim budynku zarejestrowała trzech uciekających mężczyzn. Auta, którymi przyjechali, najpewniej ukryte były dalej. Kilkanaście godzin później, w wyniku szerokich i wielokierunkowych działań operacyjnych, chełmscy kryminalni, wspierani przez grupę z Lublina, zatrzymują w okolicach Dorohuska, m.in. w Beredyszczu, dwie grupy bandytów.

Przy zatrzymaniu pochodzący z Ukrainy przestępcy zachowują się butnie i zuchwale. Wulgarnie obrażają polskich policjantów. Łącznie osiem osób, z czego dwaj to wytrawni, potężnie zbudowani kryminaliści po długoletnich wyrokach odbywanych na Ukrainie. Reszta to bezczelni, zarozumiali, młodzi mężczyźni. Jeździli nierzucającymi się w oczy autami na polskich numerach rejestracyjnych, wynajmowali noclegi w gminie Dorohusk.

Bandyci działali bardzo profesjonalnie. W miejscach zatrzymania nie znaleziono żadnych fantów, zrabowanych pieniędzy, broni czy ubrań, w których popełniali przestępstwa. Mimo że wyraźnie widać, iż działali w grupie, po przesłuchaniach na komendzie czterech zostaje zwolnionych, bo policjantom nie udało się zgromadzić wystarczającej ilości dowodów. Po doprowadzeniach do Prokuratury Rejonowej w Chełmie czterej kolejni (w sobotę, 23 czerwca) zostają tymczasowo aresztowani.

Stają się coraz bardziej bezwzględni

Ze względu na charakter sprawy policja i prokuratura nie chcą udzielać na tym etapie śledztwa żadnych informacji na temat zatrzymanych. Przyznają jedynie, że modus operandi sprawców był podobny jak w przypadku dwóch wcześniejszych napadów rabunkowych – w Ochoży-Kolonii i Okszowie. Mogą to być jednak zarówno ci sami bandyci, jak i ich naśladowcy.

(3/4 maja) Zamaskowani bandyci wdarli się do domu w Ochoży-Kolonii i godzinami torturowali właściciela. Sądzili, że mieszka tam właściciel jednego z komisów samochodowych. Gdy okazało się, że się pomylili, było już za późno na odwrót – postanowili więc zabrać, co się da. Jeden z bandytów przystawił gospodarzowi do brzucha przyniesione sprzed domu widły, strasząc przebiciem. Mężczyznę zawleczono do łazienki. Tam był bity i podtapiany w wannie, by wydobyć z niego informacje o pieniądzach. W końcu uciekli z około dwoma tysiącami złotych i telefonem.

Do kolejnej „roboty” byli znacznie lepiej przygotowani. Ich bezwzględność też znacznie wzrosła. Dla 20 tysięcy złotych i złotej biżuterii przypalali żelazkiem mieszkańca Okszowa, miażdżyli mu palce młotkiem. Jego partnerce założyli na głowę worek, skrępowali i wrzucili ją do łazienki. Po osiągnięciu celu zniknęli, nie zostawiając niemal żadnych śladów. Wiadomo, że do domu przyszli od tyłu, zostawiając auta na polnej drodze, obserwowali obiekt przed wtargnięciem, z łatwością otworzyli zamek, mieli kominiarki, rękawiczki i działali przy świetle latarek. Działali sprawnie i zdecydowanie, a między sobą porozumiewali się po ukraińsku.

Bandyci, którzy zaatakowali w maju, wciąż są na wolności, przynajmniej w części. Nikt nie wie, czy i kiedy uderzą ponownie. Co więcej, Ukraińcy, których funkcjonariusze musieli wypuścić, mogą już obmyślać nowy skok. Zagrożenie, że pojawią się też kolejni naśladowcy z Ukrainy, jest jak najbardziej realne. Przestępcy na biedniejącej Ukrainie mogą wymieniać się informacjami, że w Polsce są łatwe pieniądze…

Bezwzględni bandyci typują swoje ofiary (w Okszowie weszli do domu biznesmena, a w ubiegłym tygodniu w Chełmie do domu właściciela komisu samochodowego). Ale mogą zaatakować każdego (tak, jak to miało miejsce za pierwszym razem w Ochoży-Kolonii, gdy sądzili, że wchodzą do domu właściciela komisu, a nie emerytowanego pogranicznika).

Chełmian i mieszkańców okolic ogarnęła panika, bo tak naprawdę każdy może stać się przypadkowym celem przestępców z Ukrainy, którzy dla dużego i szybkiego zysku są w stanie zrobić dosłownie wszystko. Kilka dni temu jedna z mieszkanek gminy Wierzbica, podczas prac w ogrodzie, miała dostrzec, jak pod jej dom podjeżdża ciemne BMW, a przez uchyloną szybę w drzwiach ktoś robi zdjęcia jej posesji. Ten sam samochód, ale z inną rejestracją, był widziany jeszcze kilkukrotnie na terenie Wierzbicy i w sąsiednich wioskach. Za każdym razem podejrzani mężczyźni, w nasuniętych na czoła kaszkietówkach, fotografowali okoliczne domostwa. Tak, jakby szukali dobrego celu i przygotowywali się do kolejnego ataku. (pc)