Przypełznął z sąsiedzką wizytą

Chwilę strachu przeżyli mieszkańcy jednego z mieszkań przy ul. Środkowej w Świdniku, którzy obok pudełka z zakupionymi przez internet butami znaleźli… węża. Z pomocą przyszli wolontariusze Fundacji Epicrates z Lublina. Okazało się, że to niejadowity wąż zbożowy, który uciekł sąsiadce.


O sprawie zrobiło się głośno za sprawą postu, jaki na Facebooku umieściła Fundacja Epicrates z Lublina.

– Wczoraj (18 stycznia) ok. godz. 22 odebraliśmy telefon od mieszkańca bloku przy ul. Środkowej w Świdniku z prośbą o pilną pomoc – czytamy we wpisie. – Obok paczki z butami zakupionymi przez internet (…), odebranej wcześniej i położonej na podłodze, domownicy ku swemu zaskoczeniu dostrzegli nagle… pomarańczowego węża. Zdziwienie i strach są całkowicie normalne w takiej sytuacji – wszak nie każdy jest herpetologiem, terrarystą czy miłośnikiem gadów. Mieszkańcy postanowili więc zwrócić się o pomoc do odpowiednich służb. Niestety, z marnym skutkiem. (…) Straż Miejska, jak twierdzi zgłaszający, rozłączyła się w trakcie rozmowy i nie przyjęła w ogóle zgłoszenia”.

Janusz Wójtowicz, Komendant Straży Miejskiej w Świdniku, wyjaśnia, że wersja przedstawiona przez mieszkańca wolontariuszom i zamieszczona w internetowym poście nie do końca pokrywa się z nagraniami rozmów przeprowadzonych przez dyżurną SM ze zgłaszającym. Później zresztą na Facebooku Epicratesa pojawiło się sprostowanie w tej sprawie.

– Od początku pilotowaliśmy tę sprawę – mówi J. Wójtowicz. – Nie było potrzeby odławiania tego zwierzęcia, bo jak nam przekazał zgłaszający, wąż znajdował się pudełku. Trzeba było go po prostu zabrać. Skontaktowaliśmy się z lekarzem weterynarii, który ma umowę z gminą, a ten przekazał nam kontakt do Fundacji Epicrates. Bezzwłocznie przekazaliśmy mieszkańcowi ten numer, by w bezpośredniej rozmowie przekazał jak też wąż wygląda, i z tego co wiemy już po kilkunastu minutach wolontariusze byli na miejscu i odebrali węża

Komendant podkreśla, że nieprawdą jest, iż dyżurna rozłączyła się podczas rozmowy. Przerwała ją po to, by skontaktować się z dyżurnym policji, obiecując, że oddzwoni do zgłaszającego, co potwierdzają nagrania z rozmów. – Początkowo ze zgłoszenia wynikało, że wąż przyjechał w paczce. Poradziliśmy, żeby zgłaszający poinformował o tym fakcie policję, bo nie wiadomo jaka była intencja kogoś, kto przysłał taki pakunek, ale takiego zgłoszenia na było – dodaje komendant.

Ostatecznie okazało się, że wąż uciekł z innego z mieszkania w tym samym bloku. W jaki sposób dostał się do sąsiadów? Strażnicy miejscy wyjaśnią, że był to mały, kilkunastocentymetrowy okaz, więc najprawdopodobniej wpełznął pod drzwiami wejściowymi. (w)

News will be here