PZL-Świdnik znowu pominięty

– Jeśli MON rozpisałby przetarg na zakup śmigłowców nasz AW139 byłby bezkonkurencyjny – przekonują przedstawiciele PZL-Świdnik

Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało bezprzetargowy zakup kolejnych czterech śmigłowców. Niestety, znowu nie w PZL-Świdnik, ale w PZL-Mielec. Związkowcy ze Świdnika kipią z oburzenia. Świdnicki poseł i wiceminister Artur Soboń, studzi te emocje tłumacząc, że polski rząd poważnie interesuje się zakupem dla armii oferowanego przez Grupę Leonardo śmigłowca AW139.


– To jest skandal – komentuje decyzję o zakupie kolejnych Black Hawk’ów w PZL-Mielec, Piotr Sadowski, przewodniczący Związku Zawodowego Inżynierów i Techników w PZL-Świdnik. – Po raz kolejny, bez przetargu lokuje się zamówienia na śmigłowce, które nawet nie są śmigłowcami wojskowymi, a na siłę próbuje się je jako takie przystosować, podczas gdy my oferujemy kompleksową usługę dostawy śmigłowców typowo wojskowych, sprawdzonych, z całkowitym montażem w Polsce.

Znów się nas pomija, nie składa się zamówień na modernizację śmigłowców, które są w bazie wojsk lądowych, przeciąga się w czasie przetargi albo się je unieważnia. Jeszcze nie tak dawno, na naszym jubileuszu pan poseł Soboń powiedział, że MON i minister Błaszczak są zachwyceni AW139, a tymczasem dwa tygodnie później lokuje się zamówienie u Amerykanów (właścicielem PZL-Mielec jest amerykański koncern Lockheed Martin).

Związkowcy oceniają, że decyzja dotycząca zakupu Black Hawk’ów ma podłoże polityczne i jest próbą przypodobania się Stanom Zjednoczonym.

– Obawiam się sytuacji, kiedy nasz właściciel w końcu się zdenerwuje i powie, że nie będzie utrzymywał linii remontu i montażu śmigłowców Sokół, jeżeli przez 7 lat otrzymał zamówienia tylko na modernizację 4 naszych maszyn. To byłoby najgorsze, bo z finalisty staniemy się podwykonawcą. Stracimy rangę firmy i miejsca pracy – mówi P. Sadowski

Związkowcy wskazują jednak, że potrzebna jest długowzroczna polityka rządu i plan, który będzie przewidywał wyposażenie armii w konkretne śmigłowce. Propozycją świdnickich zakładów jest AW139.

– Tego nie można robić na zasadzie: raz 4 śmigłowce od jednego producenta, raz 4 od drugiego. Żadna firma nie przekaże najnowszych technologii i kodów źródłowych przy tak małej ilości. To za mało, żeby Włosi zdecydowali o przeniesieniu produkcji do Świdnika. Tym bardziej, że koncern proponuje przystawanie AW139 do wszystkich wymagań postawionych przez polską armię. Polityka powinna być długoterminowa i przewidująca przezbrojenie armii np. na AW139 pod warunkiem, że będzie w całości produkowany w Polsce, gdzie będziemy mieli kody źródłowe, gdzie zapewnimy szybki serwis, modernizację, szkolenia i całe zaplecze – uważa P. Sadowski.

Wiceminister rozwoju i technologii Artur Soboń tłumaczy, że śmigłowce ze Świdnika nigdy nie były i nie są przedmiotem rozmów w kontekście Wojsk Specjalnych, a MON jest poważnie zainteresowany zakupem AW139.

– W tym tygodniu odbyliśmy spotkanie z wicepremierem Jackiem Sasinem, przedstawicielami MON i Grupy Leonardo, w tym prezesem Alessandro Profumo i prezesem PZL-Świdnik Jackiem Libuchą. Dotyczyło ono między innymi możliwości współpracy MON i PZL-Świdnik. Jasnym jest, że nie rozmawiamy o kilku sztukach jak w przypadku Black Hawk’ów z Mielca i nie o wojskach specjalnych, tylko o tym w jaki sposób, w jakiej skali i jakim czasie śmigłowce ze Świdnika mogą zastąpić w armii śmigłowce ze Świdnika – informował w minionym tygodniu A. Soboń. (w)

News will be here