Radny miasta Rejowiec Fabryczny Mariusz Grams zaproponował obniżenie diet o 15 procent. Pomysł nie spotkał się z poparciem koleżanek i kolegów z rady, którzy stwierdzili, że obecne stawki i tak są niskie, a część z nich przeznacza te środki na cele społeczne.
Projekt uchwały dotyczącej obniżenia diet trafił pod obrady podczas ostatniej sesji rady miasta (28 kwietnia). Inicjatywa wyszła od radnego Mariusza Gramsa, który tłumaczył, że to odpowiedź na głosy mieszkańców. Ci mieli wyrażać niezadowolenie z wysokich kosztów życia w mieście.
– Mieszkańcy mają pretensje do rady, że uchwaliła najwyższą opłatę śmieciową w województwie lubelskim, najwyższy w powiecie podatek rolny i podatek od nieruchomości związanych z działalnością gospodarczą. Pytają, dlaczego nie obniżamy sobie diet. Stąd mój wniosek o 15-procentową obniżkę – wyjaśniał Grams.
To nie pierwsza tego typu inicjatywa radnego. Jeszcze w ubiegłym roku proponował on połączenie komisji edukacji z komisją spraw społecznych, co miało przynieść oszczędności; wnioskował także o nagrywanie i transmitowanie obrad komisji. Żadna z tych propozycji nie została dotąd przyjęta przez większość rady.
Radni, którzy zabrali głos w dyskusji nad aktualnym wnioskiem, byli przeciwni.
– Nie idźmy w tę stronę – apelował radny Krzysztof Kister. – Jestem za tym, żeby bardziej zmobilizować radnych do pracy w terenie, do aktywności na posiedzeniach komisji i sesjach. Trzeba dbać o miasto i bezpieczeństwo mieszkańców. Odbierając diety, nic nie zyskamy, wręcz przeciwnie.
Kister sugerował też, że radni powinni zgłaszać problemy mieszkańców nie tylko w kuluarach, ale oficjalnie – podczas sesji – by ci, którzy oglądają transmisje obrad, widzieli ich zaangażowanie.
I rzeczywiście trudno nie zgodzić się z tym wnioskiem, bo śledząc sesję rady miasta można odnieść wrażenie, że zaangażowanie części radnych jest symboliczne. Część z nich nie zabiera głosu wcale, inni odzywają się tylko wtedy, gdy muszą.
– Ile razy i czy wychodził pan z takim projektem uchwały w poprzedniej kadencji, bo chyba wcale – wytykał M. Gramsowi radny Rafał Kiejda. – Należałoby wyjść z taką propozycję w zeszłej kadencji, kiedy sytuacja finansowa miasta nie była najlepsza. Nagle zaczyna się pan interesować finansami miasta, a gdzie był pan wcześniej? Pan wg mnie mało angażuje się w sprawy miasta. Nie wyraził pan żadnej chęci pomocy finansowej w akcjach, w które zaangażowali się radni.
Głos zabrała również przewodnicząca rady, Iwona Herda, która przypomniała, że w 2025 roku wzrosła kwota bazowa, od której zależą maksymalne stawki diet.
– W porównaniu z rokiem ubiegłym i ze wskaźnikiem nasze diety są procentowo niższe. Zgadzam się z radnym Kiejdą – te pieniądze nie są tylko dla nas. Część z nas przeznacza je na cele społeczne. Zaproponowaliście państwo składkę miesięczną na różne inicjatywy. Tymczasem mamy trzech radnych, którzy ani razu się jeszcze nie złożyli, choć sami to proponowali. Jeśli obniżymy stawki, to obawiam się, że nie będzie państwa stać na takie wsparcie. Zmniejszając diety, budżetu miasta i tak nie uratujemy – mówiła Herda.
Zgodnie z uchwałą z 20 czerwca 2024 roku, przewodnicząca rady otrzymuje obecnie dietę w wysokości 1800 zł, wiceprzewodniczący i przewodniczący komisji – po 1000 zł, a pozostali radni – 850 zł. W myśl propozycji radnego Gramsa, kwoty te miałyby wynosić odpowiednio: 1500 zł, 850 zł i 750 zł.
W głosowaniu za projektem uchwały opowiedział się tylko Mariusz Grams. Przeciw byli: Małgorzata Bobruś, Rafał Brzyśko, Iwona Herda, Krzysztof Kister, Piotr Kociubiński, Jacek Słotwiński, Agnieszka Soczyńska i Arkadiusz Szczołko. Od głosu wstrzymali się: Dorota Tyrańska, Henryka Wiśniewska i Jakub Zduńczuk. (w)