Rodzina zataiła, sąd unieważnił akt notarialny

Po wielu latach od kupna domu pod Chełmem nowi właściciele będę musieli jeszcze raz zapłacić za część nieruchomości. Sprzedająca posesję rodzina zataiła, że jeden z jej członków, który podpisał się na akcie notarialnym, był ubezwłasnowolniony. Przez to sąd unieważnił dokument.

W 1998 roku rodzina z Chełma kupiła dom i działkę w Srebrzyszczach. – Dom sprzedawała wdowa z dwójką dorosłych już wtedy dzieci – opowiada córka nowych właścicieli. – Rodzice zaciągnęli kredyt na nieruchomość, zapłacili zgodnie z aktem notarialnym a potem sukcesywnie wkładali sporo pieniędzy w remont gospodarstwa. Po latach udało im się spłacić kredyt. A po niemal dwudziestu latach okazało się, że będą musieli za część domu zapłacić jeszcze raz.

Syn wdowy sprzedającej nieruchomość był ubezwłasnowolniony. I zgodnie z prawem nie mógł podpisać się na akcie notarialnym. Matka ukryła ten fakt przed kupującymi i notariuszem. A wyszedł przy okazji innych postępowań, które tenże pozbawiony zdolności do czynności prawnych wytaczał swojej rodzinie.

– Oskarżał swoją rodzinę, siostrę, że nie dostał pieniędzy za inne sprzedane przez rodzinę mieszkanie i wtedy prokurator dopatrzył się też jego podpisu na naszym akcie notarialnym. Sprawa trafiła do sądu i ten unieważnił akt w 1/6 części. W ten sposób ten mężczyzna został znowu właścicielem części domu rodziców, chociaż już raz wziął za sprzedaż pieniądze. W sądzie potwierdziła to jego siostra, która przyznała, że kupił za nie motocykl – opowiada córka właścicieli.

Ale ani zeznania siostry, ani przesłuchanie notariusza nie pomogły. Nowi właściciele musieli wytoczyć sprawę cywilną o zniesienie współwłasności. Ale to oznacza, że muszą jeszcze raz zapłacić za część domu.

– Człowiek był ubezwłasnowolniony i nie mógł podpisu złożyć, ale dwa razy pieniądze będzie mógł dostać. Przez tę sytuację, wieloletnie sądy, wydane oszczędności mama podupadła na zdrowiu – mówi rozżalona rodzina i pyta, dlaczego musi ponosić koszty nie swoich błędów i krętactw. – W niczym nie zawiniliśmy a będziemy musieli zapłacić 30 tys. zł, bo na tyle teraz wyceniono ułamek wartości domu bez poniesionych nakładów.

Jeden z chełmskich notariuszy, którego poprosiliśmy o komentarz do tej sprawy, przyznaje, że rejent nie ma możliwości zweryfikowania czy ktoś z przystępujących do aktu nie jest ubezwłasnowolniony. – Bo nie ma rejestru takich osób – mówi. – Doświadczony rejent potrafi na podstawie pytań i obserwacji dostrzec, że coś jest nie tak, np. że osoba przystępująca do aktu nie ma pełnej świadomości, w czym bierze udział.

I w przypadku jakiejkolwiek wątpliwości odstępuje od czynności. Moim zdaniem rodzina, która zataiła ten fakt, popełniła przestępstwo i naraziła się na odpowiedzialność karną. A rodzina, która kupiła dom, może od niej wyegzekwować pieniądze za ponowne zniesienie współwłasności.

Ale matka mężczyzny, który domaga się pieniędzy, już nie żyje. – Jego adwokat „wspaniałomyślnie” powiedział naszej mamie, że jakby co to będzie możliwość rozłożenia spłaty na raty – mówi córka poszkodowanej. – W lutym jest posiedzenie sądu w tej sprawie. Niestety, spodziewamy się najgorszego. (bf)

News will be here