16 stycznia 2023 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Lublinie oddalił skargę wojewody lubelskiego na uchwałę Rady Miasta Lublin z 2019 roku w sprawie „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego” w zakresie umożliwiającym zabudowę blokami Górek Czechowskich. Jeśli wojewoda nie złoży skargi kasacyjnej od wyroku do NSA, spółka TBV, właściciel terenu, będzie mógł postawić na jednej trzeciej Górek osiedle mieszkaniowe. Jak ustaliliśmy wojewoda wystąpił o uzasadnienie wyroku, co może oznaczać, że skłania się do złożenia kasacji. – Sąd oddalił nam Górki – komentowali niezadowoleni z wyroku społecznicy opuszczający salę rozpraw.
WSA zajmował się sprawą po raz trzeci. Wcześniej dwukrotnie uchylał, albo unieważniał studium w zakresie dopuszczającym zabudowę Górek, ale za każdym razem lubelski Ratusz składał kasację od wyroku, a Naczelny Sąd Administracyjny ją uwzględniał, wracając sprawę do WSA do ponownego rozpatrzenia. Tym razem lubelski sąd oddalił skargę wojewody, co oznaczać może koniec trzyletniej batalii sądowej i zielone światło dla dewelopera do budowy na Górkach osiedla mieszkaniowego.
– WSA był związany ustaleniami z wcześniejszych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego. W tamtych wyrokach większość istotnych dla sprawy kwestii została przesądzona, rozstrzygnięta kategorycznie. Sąd nie może ponownie zajmować się tymi rzeczami, podważać ich prawomocności – mówił asesor sądowy Marcin Małek w chwili ogłoszenia werdyktu.
WSA uzasadnia tak:
– Najistotniejsze elementy Górek Czechowskich mają być zachowane na obszarach wyłączonych spod zabudowy. Wystarczy spojrzeć na mapę terenu i dokonać jej analiz by zrozumieć, że proporcje między interesem publicznym a interesem prywatnym zostały wyważone. Bo mając na uwadze całościowo obszar Górek, pod zabudowę zostały tam przeznaczone jedynie trzy wysoczyzny, które nie przedstawiają żadnych wartości przyrodniczych – argumentował sędzia Małek. I w tejże chwili wśród obecnych na sali rozległ się pomruk wyrażający zdumienie: Jak to, żadnej wartości 25 ha zieleni niemal w środku miasta?
– Sprawa wyglądałaby inaczej, gdyby od początku gmina miała własność tego gruntu. Tymczasem właścicielem przez dłuższy czas był tu podmiot prywatny. W takiej sytuacji należało uwzględnić jego interes – ciągnął asesor. – Jest to interes przejawiający się w planem zabudowy zajmowanego terenu, dlatego takie spojrzenie na sprawę nie narusza zasady proporcjonalności i nie narusza władztwa planistycznego.
– W interesie mieszkańców i całego miasta byłoby pozyskanie tego terenu przez gminę na własność. Gdyby teren pozostał prywatny, to korzyści dla mieszkańców wydają się mniejsze – zakończył w tym tonie sędzia sprawozdawca.
Co ciekawe, w swym uzasadnieniu WSA odniósł się też do pism od mieszkańców, które wpływały do sądu bezpośrednio i za pośrednictwem stron. Stwierdza, że dokumenty te zostały dołączone do akt sprawy, i sąd się z nim zapoznał, lecz nie mogły mieć charakteru dowodowego i zmienić podstaw rozstrzygnięcia.
Społecznicy liczą na wojewodę
Jeśli wyrok się uprawomocni deweloper będzie miał otwartą drogę do realizacji na Górkach swoich zamierzeń budowlanych. Obrońcy tego terenu przed zabudową liczą jednak, że wojewoda zdecyduje się na złożenie skargi kasacyjnej do NSA. Jak ustaliliśmy, 18 stycznia wojewoda wystąpił do WSA z wnioskiem o pisemne uzasadnienie wyroku, co może oznaczać, że nosi się z takim zamiarem.
– Wzruszenie tych złych decyzji sądowych wymagać będzie podniesienia dodatkowych argumentów, ale takie są. Szczęśliwie sporo z nas zadbało, by w aktach tej sprawy znalazły się merytoryczne argumenty przemawiające za ochroną całych Górek przed zabudową – mówi Andrzej Filipowicz reprezentujący obrońców Górek i Lubelski Alarm Smogowy.
Ma nadzieję, że sprawa nie jest przegrana, a póki co rolą lublinian jest powstrzymywać degradację tego obszaru, by wytrącić z rąk dewelopera „powód” późniejszej zabudowy bez ograniczeń czy obwarowań środowiskowych. Społecznicy podkreślają również, że potrzebę ochrony tej enklawy wzmogły ubiegłoroczne znaleziska IPN w Górkach Czechowskich – szkielety pomordowanych tam ludzi, sprzed wielu dekad.
Marek Rybołowicz