Sarnę gryzły psy. Ich właścicielka stała bezczynnie?

– Jakim trzeba być człowiekiem, by widząc własne psy goniące umierającą sarnę, nic z tym nie zrobić? Jakim trzeba być człowiekiem, żeby mieć w d… jak zwierzę wydaje z siebie tak okropne dźwięki, że nie da się przejść obojętnie – oburza się mieszkanka Krasnegostawu.

Mieszkanka Krasnegostawu, prosząca o zachowanie anonimowości, wybrała się na spacer do lasu. – Wychodząc z auta usłyszeliśmy okropny pisk cierpiącego zwierzęcia. Pewna pani, wychodząca z dwójką dzieci z lasu, powiedziała, że to sarna ze złamaną nogą, za którą gonią dwa psy. Jej psy, a ona z tym nic nie zrobiła – opowiada nam Czytelniczka Nowego Tygodnia. Kobieta miała tłumaczyć, że psy tylko gonią sarnę, ale jej nie gryzą. – Znajomy, z którym byłam, pobiegł do lasu ratować tę sarnę.

To, co zobaczył, zostanie w jego pamięci na długo. Osłabiona sarna, która nie miała już siły uciekać, na żywca była zjadana przez psy tej pani, która twierdziła, że jej psy nie gryzą. Jeden szarpał sarnę za szyję, a drugi w okolicy uszkodzonego biodra. Krzyk, jaki z siebie wydawało cierpiące zwierzę, przeszywał wszystko, będzie mi się śnił po nocach… – dodaje mieszkanka Krasnegostawu.

Za pomocą gałęzi kobiecie i jej koledze udało się odgonić agresywne psy. – Sarna wstała, zobaczyliśmy wtedy, że ma nogę wiszącą tylko na skórze, złamanie otwarte, martwicę. Psy zrobiły jej świeże rany, które mocno krwawiły. Gdyby nie my, ta sarna byłaby zjadana na żywca – dowiadujemy się.

Nasza rozmówczyni wezwała na miejsce pomoc, sarna została uśpiona.

– Już nie cierpi i już nigdy nie będzie cierpiała. Tyle mogliśmy dla niej zrobić. Ludzie, błagam, nie puszczajcie psów w lesie, gdy nie potraficie nad nimi zapanować. Ze swojej strony zrobię wszystko, aby owa pani została srogo ukarana, a jej dzieci dowiedziały się, co to znaczy empatia – mówi mieszkanka Krasnegostawu. (k)

News will be here