Sesja emocji. Niezręcznie, a może i wstyd

Zapytanie radnego Marka Sikory o odwołanie Gabriela Wlazia ze stanowiska dyrektora sportowego ds. siatkówki Chełmskiego Klubu Sportowego otworzyło puszkę Pandory. Emocjonalne wystąpienie na sesji zbulwersowanego Artura Juszczaka, prezesa ChKS, wprowadziło w osłupienie wielu radnych. Podobnie jak zachowanie Longina Bożeńskiego, przewodniczącego Rady Miasta Chełm, który odmówił głosu M. Sikorze. – Byłem bliski złożenia wniosku o odwołanie pana z pełnionej funkcji – oznajmił radny Stanisław Mościcki.

Podczas komisji oświaty, kultury i sportu radny Marek Sikora poprosił o wyjaśnienia dotyczące odwołania Gabriela Wlazia ze stanowiska dyrektora sportowego sekcji siatkowej Chełmskiego Klubu Sportowego.

– Drużyna walczy teraz o wejście do I ligi, niedługo turniej finałowy i taka zmiana organizacyjna w klubie wydaje się trochę nie w czasie – oznajmił radny Sikora. – To spółka miejska. Czy my wiemy, co w tym klubie się dzieje i czy ktoś mógłby udzielić nam informacji w tej sprawie?

Dorota Cieślik, zastępca prezydenta Chełma, odparła, że nie posiada na ten temat wiedzy, a odpowiedź będzie udzielona na sesji. Kilka godzin później wiceprezydent przedstawiała na obradach informację z ostatnich działań prezydenta Chełma (nieobecnego na sesji) i w punkcie tym poprosiła o wystąpienie Artura Juszczaka, prezesa Chełmskiego Klubu Sportowego. Jego długie i emocjonalne oświadczenie zaskoczyło wielu radnych. Oznajmił, że nie chciał poruszać tematu decyzji personalnych w ChKS przed nadchodzącym turniejem finałowym, ale „tego dobrego wyczucia” nie mieli radni, którzy temat jednak wywołali. Stwierdził też, że nie miał zamiaru pojawiać się na sesji, bo planował wysłać oświadczenie tuż po turnieju, ale „widząc, że polityka bierze górę nad dobrem klubu” obawiał się, że brak jego obecności na sesji „zostanie wykorzystany jako unikanie odpowiedzi, a on nie ma nic do ukrycia”. W wystąpieniu prezesa Juszczaka na forum (obrady są transmitowane online) padło kilka zaskakujących stwierdzeń i dygresji. Oświadczył on m.in., że powołano go na prezesa ChKS głównie dlatego, że był już prezesem innej spółki (Chełmskiego Parku Wodnego i Targowisk Miejskich), co pozwoliło ograniczyć jego wynagrodzenie do „najniższej krajowej”. Prezes Juszczak zwrócił przy tym uwagę: „Znacie Państwo prezydenta Banaszka – najchętniej wydusiłby grosz wszędzie, gdzie się da”. Następnie oznajmił, że nie miał osobistej ambicji do prowadzenia kolejnej spółki, ale zgodził się na to w poczuciu „odpowiedzialności za miasto”. Mówił o swoim żalu o to, że wokół jego osoby robi się medialną i polityczną nagonkę, a on tak wiele czasu poświęca na sprawy dotyczące ChKS. Prezes Juszczak zdradził nawet, że to on w krytycznym momencie zagrożenia płynności finansowej spółki pożyczył 50 tys. zł z własnych oszczędności, bo wierzył, iż sport może być wizytówką Chełma.

– Ciekaw jestem, kto z państwa radnych zrobiłby to samo. Kto z państwa odpowiadałby całym swoim majątkiem za zobowiązania spółki przy najniższym wynagrodzeniu jako prezes spółki miejskiej? – dopytał prezes Juszczak.

Zapewniał, że nikt nie odbiera G. Wlaziowi zasług dla Arki Chełm, ale nie zgadza się, aby sukces drużyny przypisywać jednej osobie. Prezes Juszczak oznajmił też, że współpraca z G. Wlazio była trudna i to najdelikatniejsze określenie, jakiego może w tej kwestii użyć. Stwierdził, że był on zaskakiwany decyzjami dyrektora, za które jednak to on jako prezes ponosił pełną odpowiedzialność. A. Juszczak oświadczył w końcu, że wypowiedzenie umowy G. Wlaziowi wręczono po tym, jak wybrał się on nieoczekiwanie w podróż zagraniczną, podczas gdy pracownicy spółki i zawodnicy przygotowywali się do ostatniego meczu domowego w Chełmie (dwa dni później G. Wlaź wydał na swoim fejskubowym profilu własne oświadczenie, opisując szczegółowo kulisy rozwiązania umowy z ChKS i nie tylko).

– Nad rozsądkiem wygrała chęć zyskania paru punktów politycznych. Nie wytrzymaliście państwo. Zamiast przyjść do mnie przed turniejem i zapytać o powody mojej decyzji, woleliście zrobić z tego show. Gratuluję wyczucia, panie Marku – oznajmił zdumionym radnym prezes Juszczuk. – Sportowy duch gdzieś zgasł w tym wszystkim. Jestem zdania, że sport powinien łączyć i być ponad polityką. I to się udawało. Wierzę, że się uda. Jeśli macie lepszą koncepcję na zarządzenie ChKS, to zapraszam. Ja od roku proszę prezydenta, aby znalazł kogoś na moje miejsce. Chętnych brakuje. Proszę pozwolić mi działać bez medialnych zawirowań.

Taka „kawa na ławę” w wykonaniu prezesa Juszczaka zaskoczyła wielu radnych. Ale jeszcze bardziej zbulwersował ich fakt, że Longin Bożeński, przewodniczący Rady Miasta Chełm, nie chciał udzielić głosu radnemu Sikorze, aby odniósł się do sytuacji. Przewodniczący Bożeński oznajmił, że wyczerpano już ten punkt i trzeba przejść do kolejnego. Na próżno radny Sikora prosił o możliwość wypowiedzenia się. Przewodniczący Bożeński odpowiedział mu, że nie ma teraz głosu, bo „to nie jest ten punkt”.

– Mamy punkt oświadczenia i możecie je państwo przygotować na ostatni punkt posiedzenia – stwierdził przewodniczący Bożeński. – Można sformułować swe tezy do wyjaśnienia z prośbą o udzielenie odpowiedzi na piśmie, a można też rozszerzyć w tej sprawie agendę najbliższej komisji oświaty, kultury i sportu. Nie będziemy tu prowadzić dyskusji, bo pan prezes powiedział, że nie będzie udzielał odpowiedzi.

M. Sikora nalegał wraz z innymi radnymi o dziesięć minut przerwy i przewodniczący Bożeński w końcu na to przystał. W kuluarach padł nawet pomysł złożenia wniosku o odwołanie L. Bożeńskiego z funkcji przewodniczącego rady miasta. Po przerwie kontynuowano obrady, prezes Juszczak je opuścił i dopiero w ostatnim punkcie radni dali upust swoim emocjom. Nie zostawili suchej nitki na przewodniczącym Bożeńskim. Radny Sikora stwierdził, że to nie przypadek, iż prezes Juszczak odniósł się personalnie do niego w swoim oświadczeniu.

– Ja też odniosę się do tego w odpowiednim czasie i formie, a w tym wystąpieniu wyczułem trochę agresji ze strony prezesa Juszczaka – mówił radny Sikora. – Pan przewodniczący, pełniąc tak odpowiedzialną funkcję, uniemożliwił mi odnieść się na bieżąco do zarzutów prezesa i nie wiem, czy zasługuje on na piastowanie takiego stanowiska. Odczułem, że wziął pan stronę prezesa, a ja nie miałem głosu.

Przewodniczący Bożeński tłumaczył, że chciał uniknąć „przepychanek słownych” na forum publicznym.

– Byliście bardzo wzburzeni, a ja poinformowałem, jak może się pan w tej sytuacji zachować, jak ochłonie – oświadczył przewodniczący Bożeński. – Nie chciałem urazić, a jak pan to tak odczuł, to przepraszam. Chciałem uniknąć tego, abyście weszli w niepotrzebną wymianę zdań, podczas której mogłyby paść niepotrzebne słowa.

Wyjaśnień od przewodniczącego żądała też radna Agata Fisz, która oznajmiła, że czuje się „zażenowana” całą sytuacją, bo jeszcze nigdy nie zdarzyło się, aby prezes spółki wychodził na mównicę i „rugał” radnego. Także radna Edyta Rożek stwierdziła, że czuje się „zażenowana” i „zniesmaczona” wystąpieniem prezesa Juszczaka. Z kolei radny Stanisław Mościcki przyznał, że był bliski złożenia wniosku o odwołanie L. Bożeńskiego z funkcji przewodniczącego Rady Miasta Chełm.

– Radny Sikora zapytał w sposób grzeczny i kulturalny i jego pytanie było zasadne, bo siatkówka i Chełmski Klub Sportowy to pieniądze publiczne – stwierdził radny S. Mościcki. – Pan prezes na sesji zachował się tak, jak się zachował. Wyszedł z pozycji „a co wy tu będziecie mnie pytać, co wy ode mnie chcecie”.

Radny Mościcki odniósł się też do zachowania przewodniczącego Bożeńskiego, podkreślając, iż był bliski złożenia wniosku o odwołanie go z funkcji. – Tak, jak pan został wybrany przez większość rady na tę funkcję, tak samo może być pan z niej odwołany. Mam nadzieję, że ta sytuacja będzie dla pana nauczką – stwierdził.

L. Bożeński oznajmił, że „nauka nie idzie w las” i jeśli radni chcą dopuszczać dyskusje w każdym punkcie, to on się do tego dostosuje. Na zakończenie, nad całą sytuacją ubolewała wiceprezydent Cieślik: – Jest przykro, że takie słowa padają, bo w przestrzeni medialnej będziemy występować jako osoby stojące po obu stronach barykady, nie potrafiące uszanować drugiej osoby lub kierujące się emocjami, za co potem będzie niezręcznie, a może i wstyd – podsumowała. (mo)

News will be here