Wybierających się dziś rano na włodawski cmentarz czekała niemiła niespodzianka. Dwie główne bramy wejściowe od al. Piłsudskiego, jak i od ul. Lubelskiej były zamknięte na gruby łańcuch.
Co prawda na cmentarz można było wejść przez dwie małe bramki boczne, ale przeciśnięcie się przez nie z dużą wiązanką nie było takie proste. Ludzie byli nie tylko zaskoczeni, ale i zdenerwowani. Rozdzwoniły się telefony do właściciela cmentarza – ojców paulinów i przeora. Swoją złość większość kierowała w stronę właściciela cmentarza, czyli ojców paulinów, przypuszczając, że to oni z jakichś powodów zamknęli cmentarz. Przeor zakonów, jak się okazało był równie zaskoczony, nie mając pojęcia kto i dlaczego zamknął bramy. Obiecał interweniować, ale do godz. 9 rano bramy ciągle były jeszcze zamknięte. Zdeterminowani ludzie dzwonili nawet na policję i ostatecznie bramę główną… zdjęto z zawiasów!
Okazało się, że ktoś w nocy zrobił taki głupi dowcip. Policja zabezpieczyła łańcuchy i szuka dowcipnisia. pk