Sołtys chciał kasę za nic

Radny i sołtys jednocześnie zadzwonił do urzędu i stwierdził, że nie może wykonywać swoich obowiązków. W związku z tym przez dwa miesiące nie dostał ryczałtu sołtysa. Poczuł się dotknięty takim traktowaniem i na swój los poskarżył się radzie gminy.

Na ostatniej (29 kwietnia) sesji rady gminy w Hannie samorządowcy rozpatrywali skargę kolegi – radnego i sołtysa z Kuzawki, złożoną na wójt gminy Grażynę Kowalik. Dotyczyła ona braku wypłaty ryczałtu sołtysa za luty i marzec, w sumie 400 zł. Wcześniej o to samo w interpelacji pytał przewodniczącego rady gminy, a potem sprawę skierował do Komisji Skarg, która uznała ją za zasadną i skierowała na obrady czwartkowego posiedzenia. Jak tłumaczy wójt, powód niewypłacenia pieniędzy sołtysowi Kuzawki jest prozaiczny – nie wywiązał się on ze swoich obowiązków.

– Zadzwonił do urzędu i stwierdził, że nie będzie roznosić faktur za wodę – opowiada Kowalik. – W takiej sytuacji musiał to zrobić pracownik urzędu. Sołtys to nie jest zawód, a funkcja społeczna. My jako urząd, płacąc sołtysom miesięczny ryczałt w kwocie 200 zł, pokrywamy ich wydatki np. na paliwo, które ponoszą rozwożąc chociażby nakazy podatkowe. Ten pan przez dwa miesiące nie odwołał swojej zapowiedzi, że nie będzie pełnił swoich obowiązków, więc za ten czas nie dostał pieniędzy.

Teraz jest już w gotowości, więc od kwietnia znowu ryczałt będzie wpływał na jego konto. Gdybym podjęła inną decyzję, byłoby to nie w porządku w stosunku do innych sołtysów, którzy swoje powinności wypełniają bez żadnego narzekania i sumiennie, czego akurat o tym panu powiedzieć nie można, bo już wcześniej odmawiał roznoszenia faktur czy nakazów podatkowych – tłumaczy wójt. Jej zdanie podzieliło większość radnych i skarga została odrzucona. (bm)

News will be here