Sparta mogła się podobać

1:0 – Szponar (72).
KŁOS: Porzyc – Omelko, Ciechoński (60 Szponar), S. Wyrostek, Siatka, Flis, Bala, Żwirbla, Janas (77 Skubisz), Gierczak (60 E. Poznański), Drzewicki (90 Hawryluk). Trener – Robert Tarnowski.
SPARTA: Bralewski – A. Rutkowski, Terlecki, M. Sawicki (72 P. Kwiatkowski), Lewczuk (70 Kwiatosz), Bodys, Krystjańczuk, Kiejda, Barabasz, K. Rutkowski, Sulowski (46 Góra, 85 S. Kwiatkowski). Trener – Bartosz Bodys.
Sędziowali: Sieraj oraz Pukas i Olech-Bartoń.
Niespełna trzy dni po meczu w Krasnymstawie z drugim w tabeli Startem, naprzeciwko Kłosa Chełm stanęli dobrze dysponowani wiosną piłkarze Sparty. – I było dziś widać, że brakuje nam sił – mówił tuż po meczu Robert Tarnowski, trener Kłosa. – Moi zawodnicy mieli za mało czasu na odpoczynek, byli dziś wolniejsi niż zazwyczaj, pod względem wolicjonalnym również ustępowali rywalom – dodaje.
Samo spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie, widać było, że i Kłos i Sparta nie chcą przede wszystkim stracić bramki. – Lepsze okazje do strzelenia gola mieli goście – przyznaje Tarnowski. – Trzy razy znaleźli się w sytuacji sam na sam z Bartkiem Porzycem, ale ten w porę skracał dystans i rywale strzelali prosto w niego – opowiada. Gospodarzom udało się tylko dwa razy poważnie zagrozić bramce bronionej przez Bralewskiego. Najpierw Drzewicki urwał się z piłką prawą stroną boiska i zagrał do Kazimierza Bali, ale ten przestrzelił. W 72 min. Żwirbla zagrał do Drzewickiego, a ten do Szponara, który wbił futbolówkę w zasadzie do pustej bramki. Trzy punkty zostały w Rożdżałowie, choć nawet trener Kłosa przyznaje, że dość niesprawiedliwie. – Sparta sprawiała dziś lepsze wrażenie od nas, goście grali ambitniej, byli szybsi, ale nie mieli szczęścia lub dobrze bronił Porzyc. Z przebiegu gry remis byłby sprawiedliwszy – podsumowuje Tarnowski. (kg)