Radny Jarosław Wójcicki, którego starosta Piotr Deniszczuk wulgarnie obraził podczas sesji, zgodnie z zapowiedzią złożył do prokuratury zawiadomienie o znieważeniu funkcjonariusza publicznego. Domaga się publicznych przeprosin i wpłaty pokaźnej kwoty na cel charytatywny.
Można było się spodziewać, że afera z ostatniej sesji rady powiatu, na której starosta wulgarnie nazwał swojego oponenta i – co zadziwiające – partyjnego kolegę z PSL, będzie miała ciąg dalszy. Reakcje na zachowanie starosty były jednoznaczne – padały komentarze o braku kultury i prymitywnym zachowaniu i konieczności piętnowania takich zachowań, które licują z rynsztokiem a nie przystoją osobom pełniącym wysokie funkcje publiczne. Mówiono także o braku reakcji ze strony władz PSL, które – od kiedy prezesem struktur wojewódzkich jest Krzysztof Hetman – przymykają oko na wybryki swojego działacza. – Kiedyś sąd koleżeński miałby co robić – mówią.
Na razie sprawa może trafić na inną wokandę, bo zgodnie z zapowiedzią radny Jarosław Wójcicki złożył do prokuratury zawiadomienie o znieważeniu funkcjonariusza publicznego, czyli według kodeksu karnego przestępstwa określonego w art. 226 par. 1 i 216 par. 1 i 2.
Pierwszy artykuł mówi: „Kto znieważa funkcjonariusza publicznego lub osobę do pomocy mu przybraną, podczas i w związku z pełnieniem obowiązków służbowych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”, a drugi „Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności” a także „Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku”. Według J. Wójcickiego zachowanie P. Deniszczuka wyczerpuje wszystkie powyższe znamiona.
Radny uważa, że za bezprawnym zachowaniem starosty stały szczególnie naganne intencje, mające na celu poniżenie go jako radnego w opinii publicznej i narażenie na utratę zaufania potrzebnego dla zajmowanego stanowiska, a także naruszenie godności osobistej. – Przy pełnieniu funkcji Radnego Rady Powiatu, niezbędne do wykonywania zadań związanych ze sprawowanym stanowiskiem, jest dobra opinia i zaufanie publiczne, a ich pozbawienie stanowi szczególną postać ujemnych następstw spowodowanych popełnieniem opisanego czynu zabronionego. Nadmienić należy, że jestem również dyrektorem Zespołu Szkolno-
Przedszkolnego w Dorohusku i takie zniesławienie może nieść za sobą utratę zaufania dla mojej osoby w sferze zawodowej. Dodatkowo, sposób i okoliczności popełnienia przestępstwa, polegające na zniesławieniu podczas otwartej i na żywo relacjonowanej sesji, również wpływa na wysoki stopień szkodliwości społecznej czynu zabronionego – pisze w zawiadomieniu do prokuratury radny J. Wojcicki.
Starosta Piotr Deniszuczk zapędził się i teraz będzie musiał wypić nawarzone przez siebie piwo. Za użycie wobec radnego wulgarnego określenia na „ch” przyjdzie mu spowiadać się w prokuraturze, a potem zapewne w sądzie.
Radny domaga się ukarania starosty, a także zadośćuczynienia w wysokości 20 tys. zł wpłaconego na konto Fundacja DKMS w Polsce, oficjalnych przeprosin podczas obrad sesji Rady Powiatu Chełmskiego oraz na łamach dwóch lokalnych tygodników i lokalnego radia. (bf)