Szokujące ustalenia chorwackich śledczych

Paweł P., biznesmen z Lublina, został oskarżony o zabójstwo swojej partnerki: 39-letniej Magdaleny A. Do zbrodni miało dojść podczas rejsu jachtem u wybrzeży Chorwacji, gdzie para spędzała urlop.


W Chorwacji właśnie zakończono śledztwo i skierowano sprawę do sądu. Paweł P. na swój proces oczekuje w areszcie. Przebywa tam od początku czerwca, kiedy to właśnie rozegrał się dramat na ekskluzywnej łodzi, należącej do biznesmena.
Mężczyzna do Chorwacji przyjechał kilka dni wcześniej, aby doprowadzić jacht do porządku. Potem dołączyła do niego Magdalena A. z Lublina, która była jego partnerką, a także pracownicą.
Co wydarzyło się podczas feralnego rejsu? Według śledczych kobieta został brutalnie pobita. Na jej ciele stwierdzono kilkanaście śladów po silnych ciosach. Na koniec jej ciało zostało wyrzucone za burtę. Bezpośrednią przyczyną jej śmierci było utonięcie.
Do wody wskoczył Paweł P. Dryfował w morzu, aż został wyłowiony przez żeglarzy z Niemiec, którzy powiadomili straż przybrzeżną. Lublinianin wyglądał na osobę, która jest w szoku. Został odstawiony do portu w Zadarze. Tam, czekając na policję, poszedł do baru, gdzie zaczął się dziwnie zachowywać. Upił się i krzyczał imię kobiety. Potem wszczął awanturę i chciał pobić jednego z mężczyzn.
Tymczasem służby ratownicze po dwóch godzinach wyłowiły ciało Magdaleny. Okazało się, że na głowie i ciele ma liczne siniaki świadczące o tym, że została pobita. Bezpośrednią przyczyną jej śmierci było natomiast utonięcie.

Śledczy uznali, że to partner ofiary pobił kobietę i wrzucił ją do morza. On sam nie przyznał się do winy. Stwierdził, że Magdalena chorowała na schizofrenię i musiała przyjmować leki, a w dniu rejsu zażyła ich większą dawkę.
Na początku śledztwa podejrzany opowiadał, że nie wie, dlaczego kobieta znalazła się w wodzie. Twierdzi, że zepsuł się silnik i zszedł pod pokład, by zobaczyć, co się stało.
– Gdy wróciłem na górę, Magdy nigdzie nie było. Zobaczyłem ją w wodzie, topiła się. Wyskoczyłem, żeby ją ratować, ale wtedy ona zniknęła pod powierzchnią – tłumaczył w sądzie. Przy przesłuchaniu obecny był znany chorwacki adwokat, który twierdzi, że jego klient nie czuje się winny.
Paweł P. to znana postać w Lublinie. Jest właścicielem sieci solariów, studia tatuażu, a w przeszłości był w kręgu zainteresowania śledczych. 16 lat temu był zamieszany w głośną aferę dotyczącą ówczesnego komendanta miejskiego policji w Białej Podlaskiej, a wcześniej naczelnika Wydziału Przestępczości Gospodarczej lubelskiej Komendy Miejskiej Policji. Według prokuratury to od Pawła P., który prowadził wtedy w Lublinie lombard, policjant miał przyjmować prezenty w zamian za poufne informacje dotyczące planowanych akcji. Prokuratorskie zarzuty, oparte na zeznaniach przestępcy, nie potwierdziły się w sądzie i oficer policji został prawomocnie oczyszczony z zarzutów. Uniewinniony został też biznesmen, który w areszcie przesiedział blisko 5 lat bez wyroku. LL

News will be here