Takie progi potrzebne, czy nie?

Przed kilkoma miesiącami na kilku ruchliwych chełmskich ulicach – m.in. na Wojsławickiej, Szpitalnej, Trubakowskiej zainstalowano progi zwalniające. Wielu kierowców na nie narzeka i próbuje ominąć środkiem, wykonując gwałtowne, stwarzające niebezpieczeństwo manewry. Kwestią progów i ich konstrukcji zainteresowali się chełmscy radni.

Progi pojawiły się na sześciu chełmskich ulicach przed czterema miesiącami. Powstały w pobliżu przejść dla pieszych w następujących lokalizacjach: przy Szkole Podstawowej nr 2 (ul. Obłońska); na wysokości dawnego NZOZ-u przy ul. Trubakowskiej; przy II Liceum Ogólnokształcącym (ul. Szpitalna); przy Zespole Szkół Budowlanych i Geodezyjnych (ul. Batorego); przy przychodni MSP ZOZ przy ul. Wołyńskiej; przy Niepublicznej Szkole Podstawowej „Arka” przy ul. Wojsławickiej. Spowalniacze zamontowano w ramach zadania pod nazwą „Poprawa bezpieczeństwa niechronionych uczestników ruchu drogowego na terenie miasta Chełm”, na którą miasto pozyskało 170 tys. zł unijnej dotacji.

Na jeden z ostatnich sesji Rada Miasta Chełm, radna Katarzyna Janicka, zwróciła uwagę, że zastosowane rozwiązanie nie do końca poprawia bezpieczeństwo, a czasami wręcz stwarza zagrożenie.

– Spowalniacze są na lewym i prawym pasie, a nie na całej szerokości jezdni i kierowcy je omijają środkiem – mówiła radna Janicka. – Każdy z nas doświadczył takiego omijania. Te progi nie są bezpieczne tylko zagrażające uczestnikom ruchu kołowego. Dlaczego nie są położone na całej szerokości ulicy?

Na pytanie to odpowiedział osobiście obecny na posiedzeniu prezydent Chełma, Jakub Banaszek.

– Te spowalniacze mają też zapewnić korytarz życia i środek drogi pozostał „pusty” dla służb – stwierdził prezydent Banaszek. – My tego rozwiązania nie wymyśliliśmy. (mo)

News will be here