W 1971 r. pisali maturę w Zespole Szkół nr 2 im. Bartosza Głowackiego w Krasnymstawie, a w sobotę 7 czerwca 2025 r., znów wrócili do swojej szkoły. – Cieszy nas to, że możemy się zobaczyć, powspominać te młode lata, które naprawdę były wspaniałe – mówi Mieczysław Kulik, gospodarz klasy z Technikum Rolniczego i inicjator jej dorocznych zjazdów.
Jak co roku w pierwszych dniach czerwca odbywa się zjazd klasy technikum rolniczego z ZS nr 2 w Krasnymstawie, którzy maturę pisali w 1971 r. W tym roku przypadł on na sobotę, 7 czerwca. Dokładnie o 10.30 przed budynkiem szkoły zebrało się 16 osób: Mieczysław Kulik, Grażyna Kura, Józef Bęcała, Barbara Bodio, Feliks Drozdalski, Leszek Goździk, Teresa Has, Krzysztof Kuś, Irena Olech, Stanisław Stelmaszczuk, Alfred Sobótka, Stanisław Maciejewski, Henryk Wójcik, Józef Zacharzyński, Jan Znój i Teresa Bęcała. Większość z nich pozostała w Krasnymstawie lub jego okolicach, pozostali od dawana mieszkają w Warszawie, Olsztynie, Chełmie czy Zamościu, ale co roku, jak tylko mogą, przybywają na klasowe zebranie.
– Cieszy nas to, że możemy się znów zobaczyć, możemy powspominać te młode lata, które naprawdę były wspaniałe – mówi Mieczysław Kulik, gospodarz klasy i inicjator zjazdów. – Za każdym razem, kiedy przyjeżdżam do Krasnegostawu, serce mi się raduje. Choć mieszkam w Zamościu, to tu czuję się jak u siebie – dodaje.
Obecnie budynek ZS nr 2 w Krasnymstawie jest większy niż w latach 60-tych i 70-tych XX wieku. Wówczas było tu tylko technikum rolniczo-chmielarskie, dziś kształcą się tu optycy, geodeci, elektrycy, informatycy czy programiści i technicy mechanizacji rolnictwa.
– Wtedy była jedna trzecia, dwie drugie i dwie pierwsze klasy – wspomina pan Mieczysław. – Dzisiaj? Nowoczesna szkoła, nowoczesne kierunki. Ale duch tamtych lat wciąż gdzieś tam w tych murach krąży – uważa.
Wzruszającym momentem spotkania było oglądanie klasowego tablo, którego kopię każdy absolwent otrzymał ponad pół wieku temu na pamiątkę. Jedna z uczestniczek przyniosła jego oprawioną reprodukcję – wyblakłe fotografie z 1971 r. przywołały wspomnienia.
– To była inspiracja nas wszystkich. Mieszkałem wówczas na stancji u pana Tokarzewskiego, nauczyciela plastyki, regionalisty, żołnierza AK i pierwszego kierownika Muzeum Regionalnego w Krasnymstawie. Poprosiłem go o pomoc w stworzeniu tego dzieła, do którego dzisiaj wracamy wspomnieniami, a nawet ze łzami szczęścia w oczach – wspomina Alfred Sobótka. Śp. Zygmunt Tokarzewski – człowiek renesansu – nie tylko inspirował, ale i działał. Gdy dwie nauczycielki odmówiły przekazania swoich zdjęć do tablo, namalował je… odręcznie. – Niektórzy byli zaskoczeni – śmieje się kolejny z maturzystów z 1971 r. Feliks Drozdalski. – Bo te wizerunki nauczycielek niewiele się różniły od zdjęć pozostałych, taka była precyzja. Nie wiem, czy te panie w ogóle dowiedziały się, że takie tablo powstało bez ich zgody. W każdym razie mam je w albumie gdzieś na strychu – dodaje.
Z roku na rok lista obecności na zjeździe wygląda inaczej. Jedni przyjeżdżają inni akurat nie mogą, 10 osób z klasy już nie żyje.
– Nikt z nas nie przypuszczał, że po tylu latach wciąż będziemy się spotykać – mówi Mieczysław Kulik. – Ale to samo wyszło z siebie. Chyba dlatego te spotkania są takie szczere, prawdziwe. Dopóki zdrowie dopisze, chcemy je kontynuować – podsumowuje. (kg)