To ja już chyba podziękuję za ten holter

Pan Zbigniew z Chełma kilka miesięcy czekał na wizytę w przyszpitalnej przychodni kardiologicznej, a gdy w końcu dostał skierowanie na badanie holterem, nie jest w stanie dodzwonić się do szpitala, aby się na nie zarejestrować. – Codziennie wydzwaniam pod podany numer, ale telefonu nikt nie odbiera. Dziś mam 45 prób połączeń i nic. To ja już podziękuję za to badanie – mówi nasz Czytelnik.

Gdy słucha się historii pana Zbigniewa, rzeczywiście serce szybciej bije – z nerwów. Chełmianin ma 65 lat i od jakiegoś czasu cierpi na problemy z sercem. Mówi, że dopóki był pod opieką „swojej” lekarz kardiolog, sytuacja była pod kontrolą. Ale to się zmieniło, bo pani doktor odeszła na emeryturę. Wiosną br. 65-letni pan Zbigniew ciężko przeszedł zakażenie koronawirusem. Jedną z konsekwencji tej choroby było nasilenie problemów z sercem. Pan Zbigniew mówi, że lekarz rodzinna dała mu skierowanie do przyszpitalnej przychodni kardiologicznej. To było w wakacje. Na wizytę u kardiologa czekał do 2 grudnia br.

– Pani doktor wypisała mi skierowanie na badaniem holterem EKG – mówi pan Zbigniew. – Podała mi również numer telefonu, pod którym mogę zarejestrować się w szpitalu na to badanie. Zacząłem dzwonić w wyznaczonych godzinach porannych, ale nikt tego telefonu nie odbiera. Dzwoniłem w piątek i w poniedziałek (3 grudnia i 6 grudnia – przyp. red.). Wykonałem kilkadziesiąt prób połączeń i nic. Czy w ogóle jest sens, abym robił to dalej?

Z tym pytaniem pan Zbigniew zadzwonił do naszej redakcji 6 grudnia br. przed południem. Od razu skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Mariuszem Kowalczukiem, zastępcą dyrektora chełmskiego szpitala ds. administracyjnych. Wiadomo, że pan Zbigniew dzwonił pod prawidłowy numer telefonu.

– Mam informację, że dziś (tj. 6 grudnia – przyp. red.) pani, która odbiera te telefony nie mogła przyjść do pracy z powodów osobistych – tłumaczy M. Kowalczuk. – Ta pani jednocześnie odbiera telefony, dokonując rejestracji oraz zakłada holtery pacjentom, więc nie w każdej chwili może podnieść słuchawkę telefonu. Niestety, trzeba się uzbroić w cierpliwość i próbować się dodzwonić, do skutku. To jedyny sposób.

Pan Zbigniew próbował zarejestrować się na badanie holterem także przez kolejne dni. W czwartek zadzwonił do naszej redakcji z informacją, że chyba już zrezygnuje z badania, choć czuje przyspieszone bicie serca i pieczenie w mostku.

– Dziś rano wykonałem 45 prób połączeń i więcej już nie dam rady – mówi chełmianin. – To nie jest linia zajęta, po prostu tego telefonu nikt nie odbiera. Pojechać do szpitala i próbować zarejestrować się osobiście nie ma sensu, bo nie wpuszczą mnie do środka. (mo)

News will be here