Trwa dobra passa Startu

START KRASNYSTAW – KŁOS GMINA CHEŁM 5:0 (2:0)


1:0 – D. Sołdecki (30 karny), 2:0 – Skiba (45), 3:0 – D. Sołdecki (54), 4:0 – D. Sołdecki (65 karny), 5:0 – Skiba (75).

START: Janiak (69 Krupa) – Kożuchowski, Lenard, Saj, Kraiko (46 Piwko), D. Sołdecki, Chariasz, Ciechan, Florek (77 K. Kowalski), Lando (80 Łubkowski), Skiba (84 Szponar).

KŁOS: Łopąg (28 Drzewiecki) – Leśniak (46 Krawiec), E. Poznański, Rutkowski, Flis (71 K. Rak), P. Poznański (69 J. Rak), Gierczak, Mazur, Jabłoński, Kuśmierz, Dąbrowski 71 Ibarguen).

Do czwartku 11 listopada graczom Startu drużyna Kłosa najzwyczajniej, mówiąc piłkarskim językiem, „nie leżała”. W ostatnich trzech spotkaniach tych ekip krasnostawski zespół doznał dwóch porażek i zanotował jeden remis. Wcześniej w lidze okręgowej Kłos też był lepszy. Nic dziwnego, że trener Marek Kwiecień nieco obawiał się konfrontacji z podopiecznymi Jana Konojackiego, mimo że Kłos w czterech ostatnich kolejkach zdobył tylko punkt, a Start nie przegrał od ośmiu meczów. – Będziemy chcieli przełamać tę nienajlepszą dla nas passę i w końcu wygrać, by zbliżyć się do naszego celu – mówił przed pierwszym gwizdkiem sędziego, szkoleniowiec Startu. A celem gospodarzy jest pierwsza szóstka i grupa mistrzowska na wiosnę.

Pierwsze dwa kwadranse zdawały się potwierdzać obawy trenera Kwietnia. Start co prawda miał optyczną przewagę, ale nie potrafił „napocząć” przeciwnika, który skutecznie bronił dostępu do własnej bramki. Wszystko w grze zespołu z gminy Chełm posypało się w 28 min. Bramkarzowi Michałowi Łopągowi odnowiła się kontuzja i musiał zejść z boiska. Między słupkami z konieczności zastąpił go Łukasz Drzewicki, zawodnik z pola, bo Kłos na ławce rezerwowych nie miał drugiego bramkarza. Konrad Wojtiuk wciąż leczy kontuzję, zaś Łukasz Kozłowski przebywa na kwarantannie.

Dwie minuty po wejściu na boisko Drzewicki stanął już oko w oko z Dawidem Sołdeckim, który przymierzał się do wykonania rzutu karnego. Jedenastkę, sędzia Marcin Kluk z Zamościa, podyktował za faul Kamila Leśniaka na Alibie Lando. Skrzydłowy Startu przedarł się lewą stroną i gdy wbiegał w szesnastkę, niemal przy samej linii bramowej, Leśniak niepotrzebnie go zahaczył. Trener Konojacki był zły na swojego podopiecznego i w przerwie, zamiast na drugą połowę, nakazał mu iść pod prysznic. Sołdecki, który w bieżącym sezonie z jedenastu metrów pomylił się tylko raz, nie dał Drzewickiemu żadnych szans.

„Rezerwowy bramkarz” Kłosa chwilę później nogami obronił strzał Dominika Skiby, a w 44 min. z pomocą, po ładnym uderzeniu Miłosza Ciechana z 18 m, przyszedł mu słupek. Do odbitej piłki dopadł jeszcze Skiba, ale nie trafił w bramkę. Tuż przed zejściem do szatni na przerwę Skiba w końcu dopiął swego. Po składnej akcji i zagraniu od Daniela Chariasza wzdłuż bramki najlepszy strzelec Startu dostawił nogę i gospodarze mogli cieszyć się z dwubramkowego prowadzenia.

Kłos przy stanie 0:1 miał swoją szansę na gola. W 40 min. Piotr Poznański dostał prostopadłe podanie i szkoda, że od razu nie zdecydował się na uderzenie w odsłonięty długi róg bramki Krzysztofa Janiaka. Mazur postanowił podprowadzić piłkę i w efekcie stracił ją przy złożeniem się do strzału.

W drugiej połowie Kłos próbował zmienić niekorzystny wynik, ale Start w defensywie był dobrze zorganizowany. Gospodarze nastawili się na kontrę i w 54 min. w zasadzie zamknęli mecz. Po składnej akcji i otwierającym zagraniu od Ciechana w sytuacji sam na sam z Drzewickim znalazł się Dawid Sołdecki, i z zimną krwią podwyższył rezultat spotkania. W 65 min. Start egzekwował drugą w tym spotkaniu jedenastkę. Przy linii bramkowej szarżującego Skibę nieprzepisowo zatrzymał Emil Poznański i sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Karnego na gola znów pewnym strzałem zamienił Dawid Sołdecki, zdobywając tym samym hat-tricka. Wynik spotkania na kwadrans przed jego zakończeniem ustalił Skiba, wpychając z najbliższej odległości piłkę do siatki po zagraniu od Kryspina Florka.

Prowadząc 5:0 Start grał na większym luzie i Kłos częściej niż do tej pory gościł pod bramką gospodarzy. Zespół z gminy Chełm chciał zdobyć choćby honorowego gola, miał ku temu okazje, ale dobrze w bramce gospodarzy spisywał się, rezerwowy w tym meczu, Krystian Krupa. Drużyna z gminy Chełm w czwartkowym spotkaniu być może i pokusiłaby się o choćby jedno, lub dwa trafienia, gdyby jeszcze kilku graczy dorównało w ofensywie Damianowi Kuśmierzowi, bez wątpienia najbardziej aktywnemu i najgroźniejszemu graczowi w szeregach zespołu Jana Konojackiego. Z drugiej jednak strony Start w drugiej połowie też miał jeszcze dogodne sytuacje, by pokusić się o wyższe zwycięstwo, ale ich nie wykorzystał.

Po porażce w Krasnymstawie drużyna Kłosa ma już tylko czysto matematyczne szanse na to, by wiosną zagrać w grupie mistrzowskiej. Start natomiast wykonał milowy krok, by pierwszy etap rozgrywek zakończyć w pierwszej szóstce i tym samym zapewnić sobie utrzymanie się w czwartej lidze na kolejny sezon. Był to dziewiąty mecz podopiecznych trenera Kwietnia bez porażki. (d)

News will be here