V LIGA. Hetman wrócił z dalekiej podróży

Niewiele brakowało, a Hetman, lider okręgówki po rundzie jesiennej, w trzecim z rzędu meczu na wiosnę straciłby punkty. Po porażce z Frassati Fajsławice i remisie z Ogniwo Wierzbica, zespół z Żółkiewki długo męczył się ze Startem Regent. Dość powiedzieć, że po 15 minutach starcia, jakie miało miejsce w Święto Konstytucji 3 Maja, Hetman przegrywał z ekipą z Pawłowa 0:3! Skończyło się 4:3, dzięki czemu walka o awans do IV ligi między Hetmanem, a Bratem wciąż może być pasjonująca. Podopieczni Andrzeja Ignaciuka wykonali zadanie i wygrali 4:0 w Srebrzyszczu z Orłem. Emocji nie brakowało w starciu walczących o utrzymanie ekip z Hanny i Suchawy. Bug wygrał ostatecznie 4:1, ale gościom nie można odmówić ambicji. Mniej emocji było tym razem w Dorohusku, gdzie Granica po rzucie karnym wygrała 1:0 z Ruchem Izbica oraz w Rejowcu, gdzie Unia wymęczyła 2:1 ze Zniczem Siennica Różana. Oto komplet wyników poniedziałkowych spotkań:

Niesamowity mecz w Żółkiewce

HETMAN ŻÓŁKIEWKA – START REGENT PAWŁÓW 4:3 (0:3)

0:1 – Kiejda (4), 0:2 – Dębiec (12), 0:3 – Bala (15), 1:3 – Szymonek (50), 2:3 – Koprucha (60), 3:3 – Małek (86), 4:3 – Małek (88).

HETMAN: Ścibak – Wanielista, Krzysztoń, Miedźwiedź (46 Basiak), Małek, Ździebło, Puchala (46 T. Prus, 90 K. Prus), Szymonek, Koprucha, Kapłon, Gieleta. Trener – Piotr Kapłon.

START: Kość – J. Krystjańczuk, Błaziak, Karabacz, Kiejda (67 Kozioł), Bala, P. Krystjańczyk, Celegrat (65 Kaszczuk), Dębiec (70 Żukowski), Jakóbczyk, Siepsiak, Trener – Kamil Góra.

Hetman wrócił z dalekiej podróży. Do przerwy przegrywał różnicą trzech bramek, a mimo to zdołał nie tylko odrobić straty, ale też strzelić zwycięskiego gola. Sukces drużyny z Żółkiewki jest tym cenniejszy, że od 15 min. grała ona w dziesiątkę. Czerwoną kartkę za faul w polu karnym ujrzał grający trener Hetmana Piotr Kapłon.

Nie takiego początku meczu w wykonaniu swoich zawodników spodziewali się kibice Hetmana. Gospodarze po 15 minutach przegrywali z walczącym o utrzymanie się w lidze okręgowej Startem/Regent Pawłów aż 0:3! Wynik już w 4 min. otworzył Konrad Kiejda kończąc szybki kontratak swojej drużyny. W 12 min. fatalny błąd Karola Ścibaka, który wyszedł na 14 metr do piłki i jej nie złapał, wykorzystał Ernest Dębiec. Trzy minuty później za faul w polu karnym sędzia podyktował dla gości jedenastkę i wykluczył z gry Kapłona, który nieprzepisowo zatrzymał przeciwnika w stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola. Strzał Kazimierza Bali Ścibak obronił, ale zawodnik Startu ruszył do dobitki i zdołał umieścić piłkę w siatce.

– Zagraliśmy bardzo słabą pierwszą część meczu, w dodatku mocno przeszkadzał nam wiatr – mówił po spotkaniu Andrzej Koprucha, kierownik drużyny Hetmana. – Piłka wracała na naszą połowę, traciliśmy ją i goście kontratakowali. Po zmianie stron, mimo że graliśmy w dziesięciu, na boisko wyszła zupełnie inna drużyna. Walczyliśmy o każdą piłkę, stwarzaliśmy sytuacje i bardzo chcieliśmy nie tylko doprowadzić do remisu, ale też wygrać to spotkanie.

Nadzieje Hetmanowi na sukces przywrócił Paweł Szymonek, który w 50 min. zdobył pierwszego gola. Gospodarze mieli rzut wolny z prawej strony, ładnie rozegrali piłkę, a Szymonek z 5 metrów trafił do siatki. Dziesięć minut później po wrzucie piłki z autu Damian Koprucha strzelił głową nie do obrony. Hetman atakował, szukał wyrównującego gola i w 86 min. Rafał Małek pięknym strzałem zza pola karnego nie dał szans bramkarzowi z Pawłowa. Gospodarze rzucili się do ataku i 120 sekund cieszyli się z kolejnego gola. Hetman szybko rozegrał rzut wolny w środkowej strefie boiska, Małek dostał długie podanie na prawą stronę, wbiegł z piłką w pole karne, uderzył w długi róg i w taki oto sposób zapewnił swojej drużynie komplet punktów.

Po ostatnim gwizdku sędziego Jacka Pawlaka zawodnicy Startu długo nie mogli uwierzyć w to, co się stało na boisku. – Przy stanie 1:3 mieliśmy stuprocentową sytuację strzelecką. Dębiec był sam na sam z bramkarzem, ale jej nie wykorzystał. Prowadziliśmy 3:0, a mimo to wracamy do domu bez punktów – mówił po spotkaniu Grzegorz Mazurek, prezes Startu.(d)

Świetny mecz Ogniwa

OGNIWO WIERZBICA – FRASSATI FAJSŁAWICE 4:0 (2:0)

1:0 – Klimowicz (42), 2:0 – Szanfisz (45), 3:0 – Sobów (47), 4:0 – Knot (59).

OGNIWO: Zagraba – Kłos (86 Jusiuk), Pilipczuk (82 Gałecki), Ciechoński, Siwek, Szanfisz, Chlebiuk, Sobów (85 Stańczuk), Knot, Klimowicz (70 Skrochocki), Bąk. Trener – Tomasz Ciechoński.

FRASSATI: Urbańczyk – K. Przebirowski, P. Przebirowski, Chruściel, T. Madeja, Dobrzyński (72 B. Madeja), Robak, Dunda, Gęca, Smyk (71 Slobodyan), Kostka (74 Policha). Trener – Rafał Robak.

Frassati dobrze zaczął mecz w Wierzbicy. – Na początku spotkania stworzyliśmy sobie dwie dobre sytuacje strzeleckie, ale niestety nie wykorzystaliśmy ich – mówi Rafał Robak, trener zespołu z Fajsławic. Do siatki Ogniwa mogli trafić Patryk Kostka i Marcin Dobrzyński, ale zabrakło im precyzji. Potem inicjatywę przejęli gospodarze, ale na gole trzeba było czekać do samej końcówki pierwsza połowy. W 42 min. z prawej strony boiska przedarł się Szanfisz, a jego dośrodkowanie pięknym technicznie strzałem wykończył Klimowicz.

Trzy minuty później było już 2:0. Szanfisz zdecydował się na strzał z 16 m, a Urbańczyk nie zdążył z interwencją. Po zmianie stron Frassati próbowało strzelić kontaktowego gola, ale nadziało się na kontrę wykończoną pięknym wolejem przez Karola Sobowa. – Ta bramka sprawiła, że nieco się podłamaliśmy – przyznaje Robak. – Walczyliśmy do końca choćby o honorowe trafienie, ale się nie udało. Przegraliśmy, ale po walce. Ogniwo było skuteczne i zasłużyło na trzy punkty – dodaje trener Frassati.

Gości dobił Karol Knot w 59 m strzałem z 7 metrów. – Mogliśmy strzelić więcej bramek, Klimowicz miał sytuację „sam na sam”, Tomek Ciechoński po rzucie rożnym nie trafił z 5 metrów, w końcówce meczu groźnie głową uderzał Patryk Bąk – wylicza Artur Wawruszak, kierownik drużyny Ogniwo Wierzbica. – Pierwsza połowa meczu była dość wyrównana, Frassati też miało swoje sytuacje strzeleckie. Po golu na 3:0 całkowicie przejęliśmy kontrolę nad tym, co działo się na boisku – podsumowuje Wawruszak. (kg)

Brat wypunktował Orła

ORZEŁ SREBRZYSZCZE – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 0:4 (0:2)

0:1 – Dubaj (40), 0:2 – Suduł (45), 0:3 – Aleksander Urbański (69), 0:4 – Dubaj (74).

ORZEŁ: Wikło – Sz. Tatysiak (75 Kopacz), Bazela, K. Trusiuk (60 Czapla), A. Olender, D. Trusiuk, S. Tatysiak, Horbatenko (60 Ł. Tatysiak), Olęder (60 S. Kogut), Tomaszewski, Adamiec. Trener – Dominik Drewiecki.

BRAT: K. Jopek – Kniażuk, Pachuta, Zdunek, Szczepaniuk, Wędzina, Płatek (68 Witka), Arnold Kister (77 M. Wójcik), Suduł, Aleksander Urbański (71 Malinowski), Dubaj. Trener – Andrzej Ignaciuk.

Brat, lider chełmskiej okrógówki, był faworytem meczu w Srebrzyszczu, ale wcale nie miał łatwej przeprawy. – Przegraliśmy 0:4, ale moim zdaniem wynik zupełnie nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku – mówi Adam Sikorski, prezes Orła. Już w 1 min. w dobrej sytuacji znalazł się Kamil Olęder, ale zabrakło mu precyzji. – Potem dwie dobre okazje miał Mariusz Olender, ale i on był nieskuteczny – dodaje Sikorski. Brat spokojnie czekał na swoje okazje i w końcówce zadał gospodarzom dwa ciosy. W 40 min. po wrzutce w pole karne przytomnością i sprytem wykazał się Dubaj i strzałem z bliska pokonał Wikłę. – Pięć minut później prowadziliśmy już 2:0. Sebastian Suduł dostał piłkę z prawej strony boiska, wyprzedził obrońcę gospodarzy i przerzucił piłkę nad bramkarzem rywala – opowiada Andrzej Ignaciuk, trener Brata.

Po zmianie stron Orzeł ambitnie walczył, ale nadal był nieskuteczny. Po rzucie rożnym groźnie uderzał Sławomir Tatysiak, Kamil Trusiuk był bliski gola z rzutu wolnego, a na koniec Łukasz Tatysiak trafił w słupek. Goście znów przeczekali ataki rywala i w 69 min. wbili gospodarzom trzecią bramkę. Sytuację „sam na sam” wykorzystał Aleksander Urbański, a pięć minut później Orła dobił Dubaj, również wykorzystując sytuację „sam na sam” z bramkarzem gospodarzy. – To było dobre spotkanie, stało naprawdę na niezłym poziomie. Cieszymy się z trzech punktów bo Srebrzyszcze to ciężki teren do gry. Byliśmy skuteczniejsi niż nasz rywal i zdobyliśmy zasłużone trzy punkty – ocenia Ignaciuk. Według prezesa Sikorskiego Orzeł dominował. Zwłaszcza w pierwszej połowie. – My atakowaliśmy, oni strzelali bramki, szkoda – podsumowuje prezes zespołu z Siedliszcza. (kg)

Bezcenne punkty Bugu

BUG HANNA – AGROS SUCHAWA 4:1 (2:0)

1:0 – Fedoruk (30), 2:0 – Kowalik (45), 2:1 – E. Mikulski (55 karny), 3:1 – Chwedoruk (85), 4:1 – Więcaszek (90+3).

BUG: Żmudziński – Trochimiuk (75 Garal), Żakowski, Babkiewicz, Fedoruk, Bojarczuk (60 K. Mikulski), Kowalik, Więcaszek, Shtybel (78 Onacki), Chwedoruk, Jaworski. Trener – Paweł Oponowicz.

AGROS: Danielczuk – E. Mikulski, K. Staszewski, B. Staszewski, Węgliński, Boczuliński, Witkowski, Piotrowski, Karczewski, Gruszczyński (60 S. Staszewski), Lejko. Trener – Robert Wójcik.

Bardzo ważny mecz w kontekście walki o pozostanie w okręgówce wygrał w poniedziałek, 3 maja, Bug. Zespół z Hanny nie dał szans Agrosowi i traci do ekipy z Suchawy już tylko jeden punkt. – Zagraliśmy dziś dobre zawody i choć strzeliliśmy 4 bramki to muszę przyznać, że byliśmy nieskuteczni – mówi Hubert Kowalik, zawodnik Bugu. – Kilka bardzo dobrych sytuacji nie wykorzystał Mateusz Chwedoruk, dwa gole mógł wbić Arek Jaworski, także ja miałem jeszcze jedną bardzo dobą sytuację.

Niestety, albo świetnie bronił bramkarz gości, albo pudłowaliśmy – dodaje Kowalik. W 15 min. rzutu karnego nie wykorzystał Chwedoruk, jego strzał pięknie sparował Maciej Danielczuk. W 30 min. bramkarz Agrosu nie miał już jednak szans po strzale Sergieja Fedoruka. W 37 min. stuprocentową sytuację zmarnował Lejko, którego strzał na słupek, a później na rzut rożny, wybił Żmudziński.

W ostatniej minucie pierwszej połowy Kowalik dobił strzał jednego z zawodników Hanny i zrobiło się 2:0. Po zmianie stron Agros rzucił się do ataków. I w 55 min. goście wywalczyli rzut karny po faulu na Lejce. Na gola pewnie zamienił jedenastkę Emil Mikulski. – Na szczęście szybko opanowaliśmy sytuację. W 70 min. Chwedoruk trafił w słupek, ale już 15 minut później był skuteczniejszy i wyszliśmy na 3:1 – mówi Kowalik. Już w doliczonym czasie gry gości dobił Wojciech Więcaszek. – To kolejny mecz, w którym jesteśmy strasznie nieskuteczni – mówi Robert Wójcik, trener Agrosu. Warto dodać, że zespół z Suchawy przetrzebiły kontuzje. W Hannie nie mogli grać np. Belina, czy Tomaszewski. (kg)

Gol prezesa

GRANICA DOROHUSK – RUCH IZBICA 1:0 (0:0)

1:0 – Słomka (62 karny).

GRANICA: Kopeć – Świderski (82 A. Antoniak), Słomka, Kamola, Michał Grzywna (71 Piotrowski), Rondoś, M. Antoniak, Pieczykolan, Gregorczuk, Niemiec, Alikowski. Trener – Marek Grzywna.

RUCH: Sasim – Babiarz (84 Witkowski), Kić, Czochrowski, Kaszak (60 Binek), G. Lewandowski, P. Lewandowski, Szymczuk (60 Frącek), M. Wlizło (84 Bojarski), Jaremek (46 I. Pawlak), Gałka. Trener – Roman Blonka.

Gdyby kibice mogli obejrzeć poniedziałkowe starcie między Granicą, a Ruchem pewnie byliby rozczarowani poziomem widowiska. – Trzeba przyznać, że to były słabe zawody, pod obiema bramkami działo się niewiele ciekawego, mecz stał na dość niskim poziomie, dominowała walka w środku boiska – mówi Roman Blonka, trener zespołu z Izbicy. Ruch stworzył w zasadzie tylko jedną groźną sytuację. – Binek dostał dobre podanie, miał przed sobą tylko bramkarza, ale nie trafił w bramkę – dodaje Blonka. Według Konrada Czebiery, wiceprezesa Granicy, zespół z Dorohuska wygrał zasłużenie. – W pierwszej połowie dominowaliśmy absolutnie – opowiada.

– Graliśmy jednak bardzo nieskutecznie, chcieliśmy wejść z piłką do bramki przeciwnika – dodaje. Według Czebiery do przerwy powinno być 3:0, a nie 0:0. – Wówczas w drugiej połowie mielibyśmy większy spokój – zauważa. Najlepszych sytuacji dla gospodarzy nie wykorzystali w tej części meczu Grzegorz Świderski i Michał Grzywna. Druga połowa była bardziej wyrównana, ale paradoksalnie to właśnie w niej padło zwycięskie dla Granicy trafienie. W 61 min. po faulu na Świderskim „jedenastkę” pewnie wykorzystał Arkadiusz Słomka, na co dzień… prezes Granicy – To był mecz na 0:0, dlatego czujemy niedosyt. Tym bardziej, że gola straciliśmy po rzucie karnym – zauważa trener Blonka. (kg)

Unia była skuteczniejsza

UNIA REJOWIEC – ZNICZ SIENNICA RÓŻANA 2:1 (2:0)

1:0 – R. Rossa (8), 2:0 – Górny (25), 2:1 – K. Mazurek (51).

UNIA: Maciejewski – Brzezicki, Paśnik, Tymicki, Basiński, R. Rossa. W. Rossa (90 Gradziński), Górny, Szczepanik, Karauda (58 M. Bohuniuk), K. Bohuniuk (56 Sąsiadek). Trener – Tomasz Sąsiadek.

ZNICZ: Knap – Bryda, G. Mazurek, Tywoniuk, Piotr Mazurek, Kwietniewski (80 Kniażuk), D. Mazurek, Pylak (75 Dąbski), Lato (50 Dobosz), Przemek Mazurek (88 Mróz), K. Mazurek. Trener – Jacek Radelczuk.

Unia pokonała w Rejowcu Znicz 2:1, ale trener zespołu z Siennicy Różanej był zadowolony z gry swoich zawodników. – Kolejny mecz gramy naprawdę dobrze, tworzymy sobie sytuacje, ale przegrywamy. Sam nie wiem co się dzieje – mówi Jacek Radelczuk. Zespół Znicza trochę przespał pierwszą połowę, a której to Unia zdawała się kontrolować przebieg boiskowych zdarzeń. W 8 min. Roman Rossa otrzymał podanie na 16 metrze od bramki gości, strzelił mocno i precyzyjnie w długi róg i Karol Knap skapitulował po raz pierwszy. W 25 min. gospodarze prowadzili już 2:0. Karauda podał do Paśnika, ten z pierwszej piłki do Górnego, który huknął mocno pod poprzeczkę bramki Znicza.

W drugiej połowie goście ambitnie walczyli o korzystny rezultat. I byli bliscy choćby remisu. – Kontaktową bramkę szybko strzelił Kamil Mazurek, mieliśmy sporo czasu by wyrównać i powinniśmy to zrobić. Do końca spotkania struprocentowych sytuacji nie wykorzystali jednak i Kamil Mazurek i Daniel Mazurek i Przemek Mazurek. Pozostał spory niedosyt – mówi Radelczuk. Według Marcina Palonki, kierownika drużyny Unia Rejowiec, gospodarze wygrali zasłużenie. – Sytuacji bramkowych mieliśmy jeszcze kilka. Niepotrzebnie w drugiej połowie zanotowaliśmy przestój i rywal to wykorzystał, zrobiło się nerwowo, ale dowieźliśmy zwycięstwo do końca i to dla nas najważniejsze – podsumowuje Palonka. (kg)

Tabela

1. Brat Siennica Nadolna 16 44 14-2-0 82-21
2. Hetman Żółkiewka 16 41 13-2-1 63-26
3. Ogniwo Wierzbica 16 33 10-3-3 45-26
4. Spółdzielca Siedliszcze 16 27 8-3-5 29-21
5. Unia Rejowiec 16 25 7-4-5 39-34
6. Orzeł Srebrzyszcze 16 25 7-4-5 36-27
7. Granica Dorohusk 16 25 7-4-5 38-31
8. Ruch Izbica 16 19 5-4-7 31-34
9. Znicz Siennica Różana 17 18 5-3-9 18-33
10. Frassati Fajsławice 16 15 4-3-9 34-47
11. Start Pawłów 16 14 3-5-8 33-46
12. Agros Suchawa 16 14 4-2-10 37-48
13. Bug Hanna 16 13 3-4-9 32-52
14. Sawena Sawin 17 4 1-1-15 17-88

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – SAWENA SAWIN 3:0 (walkower, Sawena wycofała się z rozgrywek)

News will be here