W 10. kolejce V ligi

Sparta wygrywa mecz na szczycie

BUG HANNA – SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY 1:2 (1:0)

1:0 – Masztaleruk (11 rzut wolny), 1:1 – Borcon (76), 1:2 – K. Mazurek (79).

BUG: Perdun – Barchuk, Gromysz, Lewczuk (52 Stolarczuk), Malichani (80 Fabrika), Masztaleruk, Naumiuk, Sata, Sawicki, Tabeński, Tarasiuk. Trener – Michał Gromysz.

SPARTA: Kurzępa – Borcon (89 Warczak), Grzegorczyk, Karwat, Małocha (42 Wójcik), Oleksiejuk (70 Mileszczyk), Rutkowski, Sikorski (50 K. Mazurek), Strug, Świeca, Ziarkowski (89 Psuja). Trener – Bartosz Bodys.

W sobotę w Hannie doszło do meczu na szczycie chełmskiej ligi okręgowej. Miejscowy Bug, wówczas jeszcze wicelider, podejmował pierwszą w tabeli Spartę. Spotkanie od początku było bardzo wyrównane, ale gdy już w 11 minucie gospodarze wywalczyli rzut wolny, po którym piękną bramkę z ok. 25 m zdobył Jan Masztaleruk, wydawało się, że podopieczni Michała Gromysza mają duże szanse na zwycięstwo. Nic z tego. Co prawda do przerwy wynik się nie zmienił, ale w drugiej połowie to goście przejęli inicjatywę. Długo bili jednak głową w mur. Obrona Bugu grała bez zarzutu, dobre zawody rozgrywał też bramkarz Marcin Perdun. Aż przyszła 76 minuta. Po szybkiej i składnej akcji podopiecznych Bartosza Bodysa na listę strzelców wpisał się Dawid Borcon. To trafienie dodało zawodnikom Sparty jeszcze większej pewności siebie, a zasiało niepokój u gospodarzy. W efekcie już trzy minuty później zrobiło się 1:2. Tym razem Perduna pokonał Kamil Mazurek, który zmienił w 50 minucie Artura Sikorskiego. Choć Bug do końca ambitnie walczył o wyrównanie wynik już się nie zmienił i trzy punkty pojechały do Rejowca Fabrycznego.

Kłos się rozpędza

RUCH IZBICA – KŁOS GMINA CHEŁM 0:3 (0:1)

0:1 – J. Rak (29), 0:2 – Kuśmierz (70), 0:3 – Żurek (90).

RUCH: Sasim – Bożko (60 Pawlak), S. Swatowski (64 Bereza), Śliwa, Czochrowski (80 Jakóbczak), P. Lewandowski, Binek (46 Kiszczak), Kryłowicz, Zaprawa (46 Jasiński), Gałka. Trener – Roman Blonka.

KŁOS: Wojtiuk – Świderski, Poznański, K. Rak, Siatka, Żwirbla, Wójcicki, Dyński (60 Turbacz), Kuśmierz (80 Żurek), J. Rak (60 Mazur), Gierczak. Trener – Tomasz Hawryluk.

Po porażce z Bugiem Hanna w 7. kolejce, Kłos zdecydowania nabiera rozpędu. Niedzielna wygrana w Izbicy była trzecią z rzędu dla podopiecznych Tomasza Hawryluka. A rywal był przecież nie byle jaki bo zawsze solidny i groźny Ruch. – Myślę, że w pierwszej połowie całkowicie dominowaliśmy, graliśmy jednak nieskutecznie – powiedział po ostatnim gwizdku trener Hawryluk. – Choć mieliśmy kilka dobrych sytuacji wykorzystaliśmy tylko jedną – dodaje. Mowa o akcji z 29 minuty, kiedy Jakub Rak znalazł się w polu karnym gospodarzy i silnym strzałem w tzw. długi róg pokonał Piotra Sasima. Druga część meczu była zdecydowanie bardziej wyrównana, ale paradoksalnie w tej odsłonie Kłos był do bólu skuteczny. – W naszą grę wkradło się trochę chaosu. Sytuację uspokoiło dopiero trafienie Damiana Kuśmierza, który trafił do siatki rywala głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego – opowiada trener zespołu z gminy Chełm. Gospodarzy, którzy nie potrafili sobie poradzić ze zdyscyplinowaną ekipą gości, w 90 minucie dobił Maciej Żurek, który po indywidualnej akcji oddał soczysty strzał z 12 m. – Myślę, że byliśmy lepsi, zasłużyliśmy na tą wygraną – ocenia T. Hawryluk.

Koncert Hetmana

FRASSATI FAJSŁAWICE – HETMAN ŻÓŁKIEWKA 0:5 (0:3)

0:1 – Szymonek (28), 0:2 – Sawicki (30), 0:3 – Szymonek (38), 0:4 – Sawicki (56), 0:5 – Gałka (83).

FRASSATI: A. Kulesza – Shtekh (80 B. Błaziak), Wojtal (58 Dunda), Lipa, D. Baran (80 G. Tylec), Gieracz (72 Leszcz), Adamiec (69 Papuha), Gęca, Wojciechowski (58 P. Kostka), Korchut (80 Madeja), Stefaniak. Trener – Rafał Robak.

HETMAN: Maciej Pobiega – Wikira, Puchala, Żyśko, Grzegórski (60 Rycerz), Szymonek (46 Gałka), Sawicki, P. Prus (70 Warda), K. Prus, Koprucha, Małek. Trener – Damian Koprucha.

W niedzielę w Suchodołach naprzeciwko siebie stanęły drużyny sąsiadujące w tabeli. Zapowiadało się wyrównane spotkanie, ale ku zaskoczeniu miejscowych kibiców to to goście od początku przeważali i byli groźniejsi. Było to o tyle zaskakujące, że Hetman nie grał ostatnio najlepiej, nie potrafił wygrać trzech poprzednich spotkań. Tymczasem na boisku Frassati zespół prowadzony przez Damiana Kopruchę już do przerwy prowadził 3:0. Kluczowe okazały się minuty między 28, a 30. Na listę strzelców w krótkim czasie wpisali się wówczas Paweł Szymonek i Łukasz Sawicki. Na domiar złego dla gospodarzy, Szymonek tuż przed przerwą po raz kolejny pokonał Kuleszę. Po tych ciosach podopieczni Rafała Robaka już się nie podnieśli i mimo wielu zmian personalnych, w drugiej części spotkania to Hetman wciąż dominował i zdobywał kolejne bramki.

Punkty zostały w Olszance

GKS ŁOPIENNIK – ORZEŁ SREBRZYSZCZE 2:1 (0:1)

0:1 – Niedźwiedzki (14 samobójcza) 1:1 – Chruściel (47 karny), 2:1 – Krystian Sawa (49).

ŁOPIENNIK: Patyra – Chruściel (85 Suszek), Niedźwiedzki, Podlipny, Ruszkiewicz, Kamil Sawa, Krystian Sawa, Śliwiński, Wagner, Kacper Wojciechowski, Karol Wojciechowski. Trener – Sebastian Kowiński.

ORZEŁ: Marcinkowski – Bazela, Czapla, Malinowski, A. Olender, J. Sawa, Sieniawski, Ł. Tatysiak (80 Horbatenko), Trusiuk, Ł. Wójcicki (68 Rzeszut), M. Wójcicki. Trener – Dominik Drewiecki.

Rewelacja sezonu – beniaminek GSK Łopiennik, po raz kolejny udowodnił, że na swoim boisku w Olszance jest bardzo niewygodnym i groźnym rywalem. Tym razem przekonał się o tym zespół ze Srebrzyszcza. Goście co prawda bardzo dobrze zaczęli i już w 14 minucie objęli prowadzenie (Marek Niedźwiedzki pechowo interweniował przy próbie zatrzymania strzału Andrzeja Olendra w efekcie czego zaliczył „swojaka”), ale po przerwie spotkanie wymknęło się im spod kontroli. Między 47, a 49 minutą GKS wyprowadził dwa szybkie ataki, oba zakończone bramkami. W 47 minucie Łopiennik wywalczył „jedenastkę” pewnie na gola zamienioną przez Piotra Chruściela, a niespełna dwie minuty później Alana Marcinkowskiego pokonał strzałem z dystansu Krystian Sawa. Podopieczni Dominika Drewieckiego próbowali odrabiać straty, ale brakowało im skuteczności i trzy punkty zostały w Olszance. GKS Łopiennik, zespół, który powstał w lutym 2021 r., dziś jest pewniakiem do utrzymania się w okręgówce. Na razie zajmuje w lidze wysokie, siódme miejsce.

Brat poległ po walce

WŁODAWIANKA WŁODAWA – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 3:2 (2:1)

1:0 – Czarnota (16), 1:1 – Suduł (19), 2:1 – Pogonowski (23), 2:2 – Ignaciuk (70 karny), 3:2 – B. Staszewski (88).

WŁODAWIANKA: Polak – B. Staszewski, K. Staszewski, Kruk, Malyshev (85 Kępiński), Pogonowski, Węgliński (60 Nielipiuk), Andrzej Gaj, Kawiak (80 P. Madejczyk), Czarnota, Jankowski. Trener – Arkadiusz Gaj.

BRAT: Lubaś – Malinowski, Kniażuk, Pachuta, Arkadiusz Kister, Hus (60 Ignaciuk), Wędzina, Aleksander Urbański, Suduł, Dubaj, Płatek (46 Niedrowski). Trener – Andrzej Ignaciuk.

Brat przegrał we Włodawie, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. Gospodarze objęli prowadzenie po tym, jak Czarnota dobił strzał Pogonowskiego. Goście szybko wyrównali, w zamieszaniu podbramkowym do siatki trafił Suduł. – Ponownie wyszliśmy na prowadzenie po kapitalnej asyście Węglińskiego do Pogonowskiego. Powinniśmy jeszcze przed przerwą zdobyć ze dwa gole i byłoby po sprawie – mówi Antoni Kruk, kierownik zespołu z Włodawy. Tymczasem ambitnie grający goście wyrównali. „Jedenastkę” wykorzystał trener Andrzej Ignaciuk. – Do końca walczyliśmy o zwycięstwo i udało się. Zwycięską bramkę, strzałem z ostrego kąta, zdobył Bartek Staszewski – dodaje Kruk.

Druga wygrana Spółdzielcy

SPÓŁDZIELCA SIEDLISZCZE – GRANICA DOROHUSK 2:0 (1:0)

1:0 – Pawlak (21), 2:0 – Wawruszak (84).

SPÓŁDZIELCA: Radko – Czerniak, Grzesiuk, Jędruszak, B. Mazurek (90 Bartnik), Oniszczuk (70 Błaziak), Damian Orłowski, Osoba, Pawlak (85 Krupicz), Poliszuk, Wawruszak. Trener – Dariusz Kuchta.

GRANICA: Kopeć – Tsevukh, Swatek, Ł. Ruszkiewicz (46 Józaczuk), Piotrowski, M. Antoniak, Kamola, Gregorczuk (73 Alikowski), Gorzała, Kulbicki (73 Macegoniuk), A. Antoniak (85 Dzieńkowski). Trener – Marek Grzywna. Czerwona kartka: Kopeć (G) w 80 minucie.

Spółdzielca Siedliszcze wygrał drugie spotkanie w sezonie. Łupem podopiecznych Dariusza Kuchty padła nierówno grająca Granica. Zespół z Dorohuska tydzień temu pokonał wyżej notowany Ruch Izbica 2:1, a w sobotę zasłużenie uległ mającemu w tym sezonie spore problemy Spółdzielcy. – Gospodarze już na początku meczu przestrzelili rzut karny, ale dosyć szybko, bo po 20 minutach gry wyszli jednak na prowadzenie – opowiada Konrad Czebiera z Granicy Dorohusk. – Gdyby zagrali skuteczniej, to jeszcze przed przerwą mieli kilka okazji do podwyższenia prowadzenia – zauważa. Po zmianie stron goście zaczęli grać nieco lepiej, ale nic z tego nie wynikało. Spółdzielca mądrze się bronił i czekał na okazje do kontrataków. Nadzieja Granicy na korzystny rezultat prysła ostatecznie w 80 minucie. Wychodzącego na czystą pozycję zawodnika gospodarzy, przed polem karnym faulował bramkarz gości – Piotr Kopeć. Sędzia nie wahał się i od razu wyrzucił go z boiska. Między słupkami drużyny z Dorohuska zmuszony został stanąć gracz z pola – Dominik Swatek. W 84 minucie nie udało mu się zatrzymać szarżującego na bramkę Kamila Wawruszaka i Spółdzielca zgarnął zasłużenie trzy punkty.

Rejowiec lepszy w starciu imienniczek

UNIA BIAŁOPOLE – UNIA REJOWIEC 1:4 (1:3)

0:1 – W. Rossa (21), 0:2 – Górny (24), 0:3 – Górny (30), 1:3 – Zdybel (43), 1:4 – W. Rossa (72).

UNIA B.: Wójtowicz – Bureć, K. Piekaruk, Musiński (72 Domański), S. Domińczuk, Leśnicki, J. Sarzyński. Sz. Sarzyński, Zdybel, Krasnowski, Wilgos (75 Krakiewicz). Trener – Jacek Płoszaj.

UNIA R.: Pastuszak – Kloc, T. Rossa (82 R. Rossa), D. Sąsiadek, Karauda (82 Brzezicki), Huk, Górny, Paśnik, W. Rossa (80 Nowaczek), A. Czerwiński (46 Kwiatosz), Góra (70 T. Sąsiadek). Trener – Tomasz Sąsiadek.

Unia Rejowiec była zdecydowanym faworytem w starciu ze swoją imienniczką z Białopola. Podopieczni Jacka Płoszaja na razie zawodzą i zajmują ostatnie miejsce w tabeli. W dziewięciu wcześniejszych spotkaniach aż siedem razy przegrywali. I nie inaczej było w ostatnią sobotę. Podopieczni Tomasza Sąsiadka, którzy tydzień wcześniej zszokowali gromiąc Bug Hanna 10:1, tym razem tak skuteczni nie byli, ale i tak po 30 minutach prowadzili w Białopolu 3:0. Strzelanie rozpoczął Wojciech Rossa, potem dwa gole dołożył Jakub Górny. Co prawda gospodarze odpowiedzieli trafieniem niezawodnego Adriana Zdybla, ale po zmianie stron rejowiecka Unia mądrze się broniła, rozbijając próby ataków zespołu z Białopola. Mało tego w 72 minucie zdobyła kolejnego gola. Drugą bramkę w meczu zaliczył W. Rossa. Unia Rejowiec wygrała trzeci mecz z rzędu i pnie się w górę tabeli. Zupełnie inne nastroje panują w Białopolu, które na dziś dzień staje się jednym z kandydatów do spadku do „A” klasy.

Tabela

  1. Sparta            10          24           26-8
  2. Kłos                10          21           22-11
  3. Włodawianka    10         21           24-12
  4. Unia R.             10         19           28-15
  5. Bug                  10         19           25-22
  6. Ruch                10          18           14-9
  7. Łopiennik          10          15           20-23
  8. Hetman            10          14           36-16
  9. Brat                 10          12           25-24
  10. Frassati            10            9           15-26
  11. Granica            10            9            11-22
  12. Orzeł                10           8            14-33
  13. Spółdzielca       10           7             16-36
  14. Unia B.             10           4            17-36
News will be here