Miasto Krasnystaw rozpoczęło przebudowę dróżek prowadzących do posesji od ul. Kościuszki. Ale nie wszystkich. – Inni już mają piękne i szerokie dojazdy, a u nas wciąż gruntowy, wąski trakt, którym np. straż pożarna raczej się nie przeciśnie – żali się nam jeden z naszych Czytelników.
Mężczyzna, który skontaktował się z naszą redakcją, mieszka przy jednej z miejskich uliczek, które są odnogą powiatowej drogi, czyli ul. Kościuszki. Dróżek tych jest wiele, na prośbę naszego Czytelnika jego dokładnego adresu nie podajemy. – Od lat alarmuję, że nasza droga dojazdowa do posesji jest za wąska – mówi mieszkaniec Krasnegostawu.
– W wielu miejscach nie przekracza 2,5 metra, a powinna mieć 3 metry. Większe auto, np. karetka ledwo tu się przeciska, straż pożarna już by chyba nie dała rady dojechać gdyby, nie daj Boże, w moim domu wybuchł pożar – dodaje.
Dla niego ważniejsze jest nawet poszerzenie dróżki niż sam jej remont, choć jak twierdzi poruszanie się po niej po roztopach to katorga. – Mamy 2024 rok, a u nas klepisko, albo grzęzawisko, jak w średniowieczu – wskazuje.
Miasto przystąpiło ostatnio do przebudowy dróg dojazdowych do posesji od ul. Kościuszki, ale akurat ta, przy której mieszka nasz Czytelnik została pominięta. Dlaczego?
– Musimy najpierw zlecić wznowienie granic pomiędzy pasem drogi, a poszczególnymi działkami przyległymi, sprawdzając czy nieruchomości nie zajmują części pasa – wyjaśnia Magdalena Górecka, rzecznik prasowa UM Krasnystaw. – Po sprawdzeniu stanu faktycznego i wyznaczeniu granic podejmiemy działania zmierzające do przeprowadzenia robót remontowych – deklaruje Górecka. (kg)