Wchodzi w spór z wojewodą o Górki Czechowskie

Rozczarowanie postawą urzędników najwyższej rangi państwowej potrafi deprymować obywatela. Jeden z walecznych aktywistów sprzeciwiających się urbanizacji dawnego poligonu na Czechowie wchodzi w spór z Urzędem Wojewódzkim w Lublinie o… wypełnienie obietnicy danej przez wojewodę.

W połowie marca br. lubelski społecznik Andrzej Filipowicz wysłał do wojewody Lecha Sprawki dokument, w którym zrzeka się skarżenia decyzji wojewody o oddaleniu wniosku o uchylenie pozwolenia Urzędu Miasta na inwestycję w Górkach Czechowskich. I nie otrzymał z LUW informacji zwrotnej. Pozwolenie wydane przez lubelski ratusz miałoby dotyczyć budowy I etapu tzw. „parku” na tym newralgicznym gruncie przez spółkę TBV. I wojewoda owego pozwolenia do tej pory nie uchylił, choć obietnicę w tej materii złożył ponad miesiąc temu.

Aktywista pilnuje tego, gdyż od dawna zabiega, by kwestią ochrony Górek zajmował się z urzędu nadzór prawny i środowiskowy nad samorządem. Dlaczego? – Ponieważ samorząd zaniechał konstytucyjnej zasady przezorności środowiskowej i ostrożności w decyzjach dotyczących Górek Czechowskich – jako oazy różnorodności biologicznej, zielonych płuc miasta, naturalnego klimatyzatora, filtru antysmogowego i rezerwuaru wód opadowych – podnosi Filipowicz.

Sprawka nie ma trudnego zadania. Musi tylko naprawić błąd jednego z podległych mu dyrektorów – ten zresztą stracił stanowisko w ślad za tym jak odrzucił wniosek Filipowicza o uchylenie przedmiotowego pozwolenia na budowę. Jednak wojewoda zwleka, mimo zobowiązania jakie złożył na konferencji 14 marca w swej siedzibie.

Przypomnijmy…

Lech Sprawka w pewnym sensie uderzył się w pierś po tym jak wicedyrektor Wydziału Infrastruktury LUW Andrzej Gumieniczek, występując w imieniu wojewody, nie znalazł podstaw, by unieważnić prezydenckie pozwolenie dla TBV Investment na budowę II etapu „parku naturalistycznego” w Górkach Czechowskich. Chodzi o nową trasę, tym razem przez najcenniejszy biologicznie obszar Górek – uwieczniony w katalogu Natura 2000, a więc z naruszeniem europejskich zasad ochrony środowiska. Ale i partycypacji społecznej, gdyż ten projekt nie był konsultowany.

– Projekt zatwierdził prezydent Lublina i wydał sporne pozwolenie na budowę, która de facto zmienia charakter krajobrazu, warunki przewietrzania Górek i retencję wody – poprzez budowę szutrowych tras i boisk, gdzie naturalna zieleń ma być zastąpiona płytami z tworzyw sztucznych (o grubości 6 centymetrów) – zżyma się społecznik.

– I to się dzieje w sytuacji, gdy Główny Inspektorat Ochrony Środowiska wydał przed miesiącem ostrzeżenie o możliwych kolejnych rocznych rekordach zanieczyszczeń powietrza nad Lublinem przez kancerogenny pył zawieszony MP 2,5 – włącza się do rozmowy Paweł Głuszyński z Towarzystwa na rzecz Ziemi. – Alert został wydany ze względu na przekroczenia norm notowane przy ul. Obywatelskiej. Tymczasem rolę Górek docenimy widząc jak czujniki WIOŚ zamontowane tam notują niemal dwukrotnie niższe skażenie powietrza.

Obecnie zrobiło się cicho

Dlatego 12 kwietnia Filipowicz zapytał wojewodę w mediach elektronicznych, czy jego postępowanie z urzędu zgodnie z wcześniejszą obietnicą zostało wdrożone. Pytanie to pozostaje bez odpowiedzi, choć słowo w tej kwestii dał lokalny przedstawiciel rządu w terenie. Tak jakby temat przestał istnieć…

Co ciekawe, następnego dnia po owym zapytaniu, w środę 13 kwietnia, zniknęło nagranie z konferencji prasowej na profilu UWL – a było potwierdzeniem przyrzeczenia wojewody w kwestii Górek Czechowskich.

– I dlatego pragnę zainteresować tym dziennikarzy. Na szczęście społecznicy Górek Czechowskich mają u siebie nagrania z tej konferencji 14 marca zwołanej przez wojewodę w siedzibie UW – mówi Andrzej Filipowicz. I dodaje, że na szczęście informacja o zapowiedzi wojewody nadal widnieje w BIP UWL: https://www.gov.pl/web/uw-lubelski/postepowanie-ws-pozwolenia-na-budowe-sciezki-terenowej–konferencja-wojewody.

Jakie będą dalsze kroki aktywistów w obronie Górek Czechowskich? – pytamy sprawcę „zamieszania”. – Wachlarz możliwych działań rozciąga się od uruchomienia procedur prawnych wpisanych w regulacje środowiskowe Konwencji w Aarhus, poprzez pikiety protestacyjne po ewentualną okupację Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie – twierdzi społecznik. – Najważniejsze dla wyjawienia prawdy jest fakt, że mamy wsparcie Towarzystwa na rzecz Ziemi, które złożyło wniosek o dopuszczenie do postępowania jako strona.

Sporo czasu zajęło urzędnikom ustalenie stanowiska w sprawie, która miała być wszczęta następnego dnia po akcji podjętej przez aktywistę…

LUW potrzebował na to dwa tygodnie

„13 kwietnia br. Wojewoda Lubelski wszczął z urzędu postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji Prezydenta Miasta Lublin z dn. 1 lutego 2023, znak: AB-ID-II.6740.84.2022, nr 65/23” – pisze na nasz adres Agnieszka Strzępka, rzecznik wojewody. I dalej: „Jak wynika z korespondencji przesłanej do Wydziału Infrastruktury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie, p. Andrzej Filipowicz w dniu 20 marca br. zrzekł się prawa do wniesienia odwołania od decyzji Wojewody Lubelskiego z dnia 20 marca 2023 r., umarzającej postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji Prezydenta Miasta Lublin z dnia 1 lutego 2023, zatwierdzającej projekt zagospodarowania terenu oraz projekt architektoniczno-budowlany i udzielającej TBV Investment pozwolenia na budowę ścieżki terenowej wraz z placem zabaw, boiskiem do gier zespołowych i obiektami małej architektury na działkach nr 1/28, 1/35, 1/37 przy ul. Poligonowej w Lublinie. Było to oświadczenie jego woli, które to nie wymaga prowadzenia dalszej korespondencji ze strony organu.”

Jednocześnie rzecznik informuje, że zarówno przedstawiona tu decyzja wojewody z dnia 20 marca, jak i postanowienie wojewody z dnia 10 marca br. odmawiające wstrzymania wykonania decyzji Prezydenta Miasta Lublin z dnia 1 lutego 2023, pozostają w obrocie prawnym.

– Natychmiast po tej publikacji w NT wystąpię o treść decyzji, by zapobiec ewentualnej powtórce sprzed miesiąca, gdy okazało się, że decyzja podwładnych nie była znana wojewodzie – uzupełnia Filipowicz.

Nie bez znaczenia jest fakt, że do sprawy włączył się ogólnopolski NGO z doświadczeniem w krajowych sporach prawnych i międzynarodowym arbitrażu środowiskowym.

Marek Rybołowicz