Zalane posesje, łąki i pola, zniszczone mury domów i ulice – tak po ostatnich ulewach wyglądała część Wirkowic. – Zostaliśmy z problemem sami, gmina nie pomaga – żali się jedna z mieszkanek wsi w gminie Izbica. Pomogła dopiero interwencja Nowego Tygodnia.
Po nawałnicach, jakie przeszły ostatnio przed powiat krasnostawski, z naszą redakcją skontaktowała się rozgoryczona mieszkanka Wirkowic w gminie Izbica. – Po tym jak przestało padać ukazał się rozmiar zniszczeń – opowiada. – Pozalewało nam posesje, w niektórych przypadkach woda podeszła pod same domy. Mamy zalane piwnic, łąki i pola uprawne. Przez drogę przelało się sporo błota – dodaje kobieta. Najgorzej było przy tzw. „drodze Bodakowej”.
– Zalane posesje oraz niedrożny przepływ pod drogą. Gmina nie planuje przekopywać dalej rowów. Proszę napisać że mieszkańcy Bodakowej mają naprawdę wielki problem i proszą o pomoc. Dziękuję – czytamy w mailu. Mieszkanka Wirkowice twierdzi, że mieszkańcy zalanej wsi byli u wójta Izbicy, ale nic to nie dało i dlatego skontaktowali się z Nowym Tygodniem.
W czwartek (30 czerwca) o 9.04 wysłaliśmy do gminy Izbica maila opisującego sprawę. O 9.55 dostaliśmy potwierdzenie, że został przeczytany. I wtedy stał się cud. O 13.50 jedna z mieszkanek Wirkowic wysłała nam smsa o następującej treści: „Właśnie koparka pogłębia rowy. Wygraliśmy! Gmina się poddała. Dziękujemy za pomoc!”. (kg)