Wojewoda widzi pasmo sukcesów

– To były dobre dwa lata! – uważa wojewoda Przemysław Czarnek

Do niedawna system władzy regionalnej w Polsce nie był wcale tak rozdwojony, jak się przeciętnym ludziom wydawało.


Po prostu – rządzili marszałkowie, a wojewodom zostawały funkcje dekoracyjne i bezwarunkowe podpisywanie dokumentów rządowych przysyłanych z Warszawy. PiS konsekwentnie zmienia ten system, dążąc do przeniesienia ośrodka decyzyjnego w ręce rządu i organów centralnych. Skierowany do Lublina dla czuwania nad tym procesem wojewoda Przemysław Czarnek świetnie odnalazł się w wyznaczonej roli, promując siebie jako właściwego gospodarza Lubelszczyzny i wchodząc w ostre konflikty z samorządem województwa i miasta. Właśnie podsumowano dwulecie urzędowania PiS-owskiej ekipy w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim.

Uszy prezesa

– To były dobre dwa lata! – przekonywał Czarnek głównie zresztą własnych podwładnych, spędzonych do Sali Kolumnowej Urzędu. Chwalono się tym, co zawsze – przede wszystkim Programem 500+, z którego skorzystało 241 tys. dzieci z Lubelszczyzny, a łączna kwota zasiłków dla rodzin wyniosła blisko 2,5 mld zł. Oczywiście, w ścisłej czołówce zasług jest też udział wojewody w polityce historycznej rządu, w tym przede wszystkim upamiętnianiu Żołnierzy Wyklętych. Również współczesne siły zbrojne zostały uwzględnione w rejestrze zasług w postaci przede wszystkim utworzonej niedawno 2 Brygady Wojsk Obrony Terytorialnej. Lubelski Urząd Wojewódzki, ze względu na zaangażowanie w te zadania pieniędzy z budżetu państwa, ochoczo dopisał się też do sukcesów w przebudowie S17, powstaniu obwodnicy Lublina i pracach nad Via Carpatia.
– Kiedy obejmowałem swoją funkcję, obiecałem być „uchem rządu”. Teraz sławne jest raczej „Ucho prezesa” – żartował Czarnek, na razie jednak sam wzmacniający własny nasłuch wśród urzędników. W związku z odejściem dotychczasowego dyrektora generalnego LUW Pawła Gilowskiego do nowych obowiązków w charakterze prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska – jego następcą została Agata Grula, dotychczasowa wicedyrektor wydziału środowiska i rolnictwa LUW.

Po wojewodzie – marszałek czy prezydent?

Choć już w przeszłości funkcję wojewody pełnili m.in. byli posłowie i liderzy partyjni, to dopiero. Czarnek nadał temu stanowisku tak bardzo polityczny wymiar. Brawurowo – z członka zajmującego peryferyjne miejsce – w ciągu kilku miesięcy wyrósł na jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy PiS na Lubelszczyźnie. Jednocześnie jednak upolitycznienie Urzędu spowodowało, że rozmyła się przede wszystkim najważniejsza, nadzorcza rola wojewody, mającego czuwać nad stanowieniem lokalnego prawa. I choć prawnicy LUW wielokrotnie już dobrze spełniali swoje zadania, słusznie punktując błędy swoich samorządowych kolegów, to w odbiorze społecznym przestało być jasne, kiedy Czarnek występuje jako wojewoda na straży przepisów, a kiedy jako partyjny bulterier PiS-u. I choć wzmocni to zapewne szanse polityka na dalszą kariere nie do końca chyba służy przejrzystości systemu władzy w regionie, o czym świadczą choćby zaognione konflikty z marszałkiem Sławomirem Sosnowskim i prezydentem Krzysztofem Żukiem. Tym bardziej, że sam Czarnek w różnych rankingach bywa typowany jako kandydat do następstwa po jednym z tych swoich przeciwników i rywali. KT

News will be here