Wojsławice całe w skowronkach. Mogą budować halę

Zdjęcie ilustracyjne

Kilka miesięcy temu Wojewódzki Konserwator Zabytków zablokował, choć wydawało się to niewiarygodne, plany budowy w Wojsławicach pierwszej pełnowymiarowej hali sportowej, uznając, że będzie kolidowała z zabytkowym zespołem pałacowo-parkowym. Na szczęście decyzję konserwatora uchylił minister i dziś już wiadomo, że hala powstanie.

W ubiegłym roku Wojsławice otrzymały 15,8 mln zł z „Polskiego Ładu” na budowę pełnowymiarowej sali gimnastycznej przy Zespole Szkolno-Przedszkolnym w Wojsławicach-Kolonii. Niedługo potem gmina zleciła wykonanie projektu, a następnie złożyła do Starosty Chełmskiego wniosek o wydanie pozwolenia na budowę. Starostwo skierowało projekt do zaopiniowania chełmskiej delegaturze Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie, która wydała opinię negatywną. Na tej podstawie Starosta Chełmski nakazał gminie wykonanie ekspertyzy dendrologicznej istniejącego drzewostanu oraz dostosowanie dokumentacji projektowej. Uzupełniony projekt ponownie przedstawiono do zaopiniowania Konserwatorowi Zabytków, a ten w formie postanowienia odmówił uzgodnienia budowy sali gimnastycznej. Konserwator wskazywał, że budowa hali sportowej w tym miejscu wiązałoby się z degradacją zabytkowego, cennego historycznie i krajobrazowo terenu.

– Inwestycja miałaby polegać na budowie bardzo dużej kubaturowo hali sportowej przy istniejącej szkole, która jest położona na terenie dawnego zespołu pałacowo-parkowo-folwarcznego Poletyłów. Wg naszej opinii nie ma miejsca, aby tak olbrzymi obiekt w nieinwazyjny sposób umieścić na tym terenie. Dawny zespół pałacowo-parkowy, choć nie jest wpisany do rejestru zabytków, jest ujęty w ewidencji zabytków i chroniony ustaleniami miejscowego planu. To miejsce, które naszym zdaniem powinno być przedmiotem innego zainteresowania ze strony samorządu. Pomimo dużych zniszczeń, samorząd powinien dążyć do jego rewitalizacji. Nie jesteśmy przeciwni tej inwestycji, ale miejsce jest niefortunne – wskazywał Paweł Wira, kierownik chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Lublinie.

Władze gminy nie kryły zdziwienia i oburzenia, bo jak przekonują wszyscy doskonale wiedzą, że zespół pałacowo-parkowy istnieje już tylko „na papierze”.

– Pałac został rozebrany zaraz po wojnie, a w 1958 r. na tym terenie wybudowano szkołę, która w niczym nie przypomina pałacu. Ok. 2000 r. dobudowano do niej nowe skrzydło na gimnazjum. Jeśli chodzi o park, pozostało po nim 7 drzew, z czego 3 i tak musielibyśmy wyciąć, bo zagrażają bezpieczeństwu dzieci. Mamy opinię dendrologiczną stwierdzającą, że są obumarłe i chore – informował wójt Henryk Gołębiowski.

Gmina postanowiła walczyć o zmianę decyzji konserwatora.  Zgodnie z procedurą, za pośrednictwem Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Lublinie z zażaleniem zwróciła się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Szukała pomocy także u parlamentarzystów, w tym ministra Przemysława Czarnka, z którego rąk odebrała rządową promesę na budowę hali. Postępowanie trwało kilka miesięcy i jak się okazuje jego finał jest dla gminy pozytywny.

– Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego uchylił decyzję Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków. Ta sprawa nieco opóźniła naszą inwestycje. Gdyby nie to, pewnie bylibyśmy już gotowi do przetargu. Mam nadzieję, że uda nam się go ogłosić i rozstrzygnąć w okresie zimowym. Zgodnie z planem hala powinna być ukończona w 2025 roku, więc termin nie jest zagrożony – cieszy się H. Gołębiowski. (w)

 

News will be here