Wójt Dorohuska rozwiązuje protest przewoźników na granicy. Czy to koniec wielokilometrowej kolejki tirów?

Dziś kolejki tirów chcących przekroczyć granicę w Dorohusku zaczynała się przed Siedliszczem

Dziś, 11 grudnia, po godzinie 13.00 wójt Dorohuska, Wojciech Sawa, zakomunikował przewoźnikom blokującym przejazd przez granicę ukraińskich tirów, że rozwiązuje ich protest. Mało, kto jednak wierzy, że wielokilometrowa kolejka ciężarówek szybko zniknie z trasy K-12.

Domagają się ponownego wprowadzenia płatnych zezwoleń (po ataku Rosji na Ukrainę zniosła je Komisja Europejska – przyp. aut.) dla ukraińskich firm transportowych i cofnięcia licencji transportowych firmom, które powstały po wybuchu wojny, wskazując, że Ukraińcy oferując usługi po niższych stawkach zabierają im zlecenia i „chleb”. Oczekują również, że polskie ciężarówki wracające z Ukrainy „na pusto” nie będą musiały czekać na wjazd do Polski w kilometrowych kolejkach.

W przypadku przejścia w Dorohusku kolejka ukraińskich ciężarówek ma drodze K-12 niemal na okrągło sięga 30-40 kilometrów, ciągnąc się momentami, aż do Stołpia.

Protest pierwotnie miał potrwać do 3 grudnia. Ponieważ nie doszło do porozumienia między władzami, a rządem, przewoźnicy złożyli wniosek o pozwolenie na kolejne zgromadzenie. Wójt gminy Dorohusk wydał je z terminem do 4 stycznia, ale w ubiegłym tygodniu wpłynęły do niego oficjalne protesty od pracodawców z terenu gminy i jej mieszkańców, że wójt nie powinien wyrażać zgody na ten protest.

Wójt w sprawie zgody na protest zmienił więc zdanie.

– Uważam, że nastąpiły ustawowe przesłanki, do rozwiązania zgromadzenia. Pracodawcy przez blokadę tracą przychody, a mieszkańcy pracę – mówi wójt Wojciech Sawa. Jego zdaniem protestujący nie wywiązują się również z ustaleń dotyczących przepuszczania transportów ARD, czyli materiałów niebezpiecznych, jak również z szybko psującymi się produktami spożywczymi. Dziś po południu Sawa spotkał się z przewoźnikami na granicy i zakomunikował im, że rozwiązuje protest.

Przewoźnicy nie zgadzają się z decyzją i zarzutami wójta. Twierdzą, że przewozy towarów niebezpiecznych, spożywczych i transporty humanitarne są przepuszczane na bieżąco. Oczekują od wójta decyzji na papierze i mówią, że z protestu nie zrezygnują, a jedynie mogą zmienić jego formę.

Na wydanie decyzji na piśmie wójt ma 72 godziny. Teoretycznie do tego czasu

Blokada powinna zostać usunięta. Mało, kto jednak wierzy, że tak się stanie i kolejka tirów zniknie sprzed granicy i trasy K-12. rd

 

News will be here