Wójtowie gmin Hanna, Urszulin i Wola Uhruska dostali od dyrektora włodawskiego szpitala listy wzywające do partycypacji w kosztach utrzymania działów rehabilitacji w Woli Uhruskiej i Urszulinie oraz POZ w Hannie. W razie odmowy dalsze istnienie tych miejsc stać będzie pod znakiem zapytania.
Dyrekcja będącego pod bardzo grubą kreską włodawskiego szpitala szuka oszczędności, gdzie tylko się da. Po tym, jak nie udało się „wyrwać” pieniędzy od gmin ze środków na obronę cywilną, posłużono się innym chwytem.
– Uważamy, że ze szpitala korzystają pacjenci ze wszystkich gmin powiatu, więc ich władze powinny ponosić część odpowiedzialności za funkcjonowanie tej placówki – mówi Artur Szczupakowski, dyrektor SP ZOZ-u we Włodawie. – W trzech gminach powiatu działają nasze punkty i wszystkie przynoszą duże straty, a my musimy myśleć o przyszłości i maksymalnie ograniczać wszystkie koszty. Stąd decyzja o poproszeniu włodarzy trzech gmin o pokrycie strat, które generują oddziały położone na ich terenie – tłumaczy dyrektor i nie wyklucza, że w przypadku braku zgody nierentowne placówki zamknie.
Mowa tu o punktach rehabilitacyjnych w Urszulinie i Woli Uhruskiej oraz przychodni lekarza rodzinnego w Hannie. Ten pierwszy, według wyliczeń Szczupakowskiego, przyniósł w 2024 r. ok. 50 tys. zł straty. Wola Uhruska jest na minusie sięgającym 180 tys. zł, a miesięczne utrzymanie POZ w Hannie kosztuje 10 tys. zł.
Jak można się spodziewać, żaden z wójtów z takiej „oferty” zadowolony nie jest. Zarówno Jacek Kozyra jak Adam Panasiuk poprosili dyrektora o przedstawienie dokładnych wyliczeń w rozbiciu na dokładną liczbę pacjentów z ich gmin, którzy skorzystali z rehabilitacji i zapowiedzieli, że tak poważnych decyzji bez szczegółowej i wiarygodnej dokumentacji oraz bez konsultacji z radnymi nie podejmą. Podobnego zdania jest wójt Hanny Grażyna Kowalik. – Szpital za darmo dostał od nas wyremontowany ośrodek, lekarz przyjmuje jeden dzień w tygodniu, a jego pacjenci i tak są kierowani na konsultacje albo dalsze badania do szpitala, więc jak tu można mówić o stracie? – dziwi się Kowalik.
Sytuacji nie poprawia brak dialogu między starostą a wójtami i burmistrzem. Mariusz Zańko w mediach społecznościowych nawołuje do partycypacji w kosztach funkcjonowania szpitala, ale kontaktu z samorządami unika i choć sam zwołał ubiegłotygodniowy konwent wójtów, to nie uznał za stosowne, by w nim uczestniczyć. (bm)