Wyłudzili setki tysięcy?

W korespondencji z prokuratorem Urząd Marszałkowski wyjaśniał, że od początku nie planowano kontroli – informacje z CKU o przebiegu realizacji projektu spływały zgodnie z terminami, więc przelewano kolejne transze.

Dopiero po wnioskach śledczych przeprowadzono kontrolę NIK. Ta wykazała, że partnerzy zrealizowanego projektu, czyli CKU, nierzetelnie rozliczyli jego końcowe rezultaty, tzn. szkoła wydała zaświadczenia o udziale w projekcie wszystkim 83 słuchaczom, w tym 33 wykreślonym z projektu, podczas gdy zaświadczenia mieli otrzymać wyłącznie ci, którzy ukończyli kształcenie i spełniali wymogi określone w regulaminie rekrutacji. Według NIK żaden ze słuchaczy nie spełnił wymogów realizacji 60% zajęć z wykładowcą, a jedynie 7 z nich spełniło wymogi uczestnictwa w zajęciach i testach. Poza tym CKU nie zapewniło nadzoru pedagogicznego nad słuchaczami, co skutkowało tak niską aktywnością w zajęciach, a w dokumentach nie podano informacji o ilości przeprowadzonych godzin e-learningu.

W międzyczasie SKU zostało rozwiązane i cała odpowiedzialność spadła na CKU. Urząd Marszałkowski określił, że doszło do wyłudzenia ponad 50 tys. zł, później kwota ta urosła do ponad 100 tys. zł, a nie prawie 300 tys. zł, jak pierwotnie przyjęli śledczy.
Do Sądu Rejonowego w Chełmie wpłynął akt oskarżenia przeciwko Dorocie S.-Sz., Beacie S., Waldemarowi S., Reginie P., Adamowi K. i Katarzynie J. (wśród oskarżonych nie znalazł się dyrektor CKU, również członek SKU). Żadna z oskarżonych o wyłudzenie dotacji unijnych osób nie przyznała się do winy (główne kwalifikacje czynów to art. 286 kk. i 270 kk., czyli oszustwo i fałszowanie dokumentów). Początkowo większość odmówiła składania wyjaśnień, później część z nich zdecydowała się jednak opisać własną rolę w projekcie. Zastosowane zostały wysokie poręczenia majątkowe i środki wolnościowe, a nauczyciele, w tym wicedyrektor CKU, nie zostali zawieszeni w obowiązkach. Za to Urząd Marszałkowski po raz kolejny zmienił zdanie – doliczył się, że doszło do wyłudzenia 200 tys. zł, a nie ponad 100 tys. zł. W związku z tą informacją i zmianą na „mienie o znacznej wartości” kilka dni temu akta sprawy pojechały do Sądu Okręgowego w Lublinie. Niebawem wicedyrektor CKU oraz pracownicy szkoły zasiądą na ławie oskarżonych w lubelskim sądzie.

A to nie koniec, bo śledczy wzięli na tapetę drugi z trzech realizowanych przez CKU i SKU projektów. Okazało się, że i w tym przypadku przedstawiano urzędowi nieprawdziwe dane i fałszowano dokumenty, które były podstawą do naliczania dofinansowania (padło podejrzenie, że skoro niemal wszystkie logowania na platformie e-learningowej były ze szkolnych komputerów, to „nabijają” je nauczyciele, a nie faktyczni słuchacze). Przesłuchania przez CBŚP cały czas trwają, a ze względu na dobro śledztwa prokuratura nie chce udzielać szerszych informacji. Jak mówi Mariusz Koszuk, szef chełmskiego ośrodka zamiejscowego Prokuratury Okręgowej w Lublinie, zarzuty wyłudzenia dotacji z drugiego projektu usłyszało aż 17 pracowników CKU (w tym oskarżeni o wyłudzenie pieniędzy z pierwszego projektu).

News will be here