Wypadek wolontariusza, czyli: Będę nadal jeździł i pomagał

Przemek (z prawej) i Leon w drodze z pomocą humanitarną na Ukrainę

Od początku wojny Przemysław Borusiewicz wozi autem dary na Ukrainę. Wsparcie trafia do najbardziej potrzebujących: dzieci z domów dziecka, pacjentów szpitala, chorych i starszych. Niestety, w trakcie ostatniego transportu auto wolontariusza zjechało z drogi i rozbiło się na barierkach. Teraz to Przemek potrzebuje pomocy innych.

Jest zawodowym kierowcą. Gdy na Ukrainie wybuchła wojna, nie potrzebował zachęty i nie oglądał się na innych. Przemysław Borusiewicz od razu ruszył z pomocą. Już drugiego dnia udał się na granicę, skąd zabrał polsko-ukraińską rodzinę i przetransportował ich bezpiecznie do Kurowa. Potem zaczął jeździć z darami za wschodnią granicę. To do niego zaczęli się zgłaszać przedstawiciele różnych fundacji z kraju i zagranicy, by za pośrednictwem chełmianina wysłać pomoc humanitarną na Ukrainę (m.in. francuska organizacja PUSSA, którą wspiera fundacja ICAPE PLANETE BLEUE). Wszystko szło sprawnie, aż do 9 grudnia 2022 roku.

– Jechałem z Leonem Mostovem do Bałty w obwodzie odeskim. To młody Ukrainiec, patriota, który razem ze mną dostarcza pomoc humanitarną – opowiada Przemek.

Wracali w nocy. Po opadach marznącej mżawki na drogach było ślisko. Podczas omijania tira, Przemek stracił panowanie nad pojazdem. Auto zjechało na bok i z impetem uderzyło w barierki. – Na szczęście żyjemy, ale samochód nie nadaje się już do niczego – mówi chełmianin.

Po wypadku, gdy doszedł do siebie, znajomi z Polski znaleźli Przemkowi schronienie do czasu, aż będzie można zorganizować transport jego auta na lawecie do Chełma. Wolontariusz cztery dni spędził pod Łuckiem, u ukraińskiego żołnierza obrony terytorialnej.

Małe Wielkie Serca

W znalezieniu bezpiecznego lokum po wypadku na Ukrainie pomogły mężczyźnie znajome z chełmskiej fundacji Małe Wielkie Serca, którą w czerwcu ub. r. powołały Anna Broniecka i Marzena Pawełczak. To one zaraz po wybuchu wojny zorganizowały w Janowie pod Chełmem punkt pomocy dla uchodźców z Ukrainy, który jednorazowo mógł przyjąć ponad 150 osób.

– Obecnie zdecydowanie bardziej pomocy materialnej – żywności długoterminowej, środków higienicznych, leków – a także wsparcia psychologicznego potrzebują ci, którzy zostali za wschodnią granicą, żeby bronić swojej tożsamości – mówi Anna Broniecka, prezes zarządu fundacji.

Dlatego, przy wsparciu przyjaciół, chełmskich parafii i szkół, fundacja nieustannie organizuje zbiórki darów na Ukrainę, które następnie przewożą w miejsca docelowe wolontariusze tacy jak Przemek Borusiewicz. Pod opieką fundacji pozostają też ukraińskie rodziny, które przyjechały do Chełma na początku wojny (m.in. 4-osobowa z Zaporoża czy rodzina z 3 dzieci z Kijowa).

– Zachęcamy do współpracy i wsparcia naszej inicjatywy. Naszym marzeniem, a zarazem głównym celem, jest otworzenie kliniki, gdzie dzieci i młodzież z Polski oraz uchodźcy wojenni będą mogli uzyskać kompleksową pomoc psychologiczną, psychospołeczną i psychiatryczną – podkreślają założycielki fundacji.

Każdy, kto chciałby wesprzeć Małe Wielkie Serca w ich działaniach, może to zrobić poprzez wpłatę na konto fundacji: BNP Paribas 43 1600 1462 1747 8413 3000 0001, a także przekazując dary w formie rzeczowej (kontakt pod nr tel. 510 300 067).

Zbiórka na nowe auto

Przemek przewiózł tony żywności i niezbędnych rzeczy dla Ukraińców, którzy żyją w domach pozbawionych ciepła i prądu. W tej chwili pomoc kieruje głównie do domów dziecka. – Serce się kraje, wchodząc do domu, gdzie jest matka z piątką dzieci, klepisko pod nogami, bez ogrzewania, a po wodę trzeba iść do jakiegoś strumyka – opowiada wolontariusz.

– Jak dotąd najdalsze regiony to był Żytomierz czy Bałta. Wiadomo, że rakieta może spaść wszędzie, dlatego mam zainstalowaną w telefonie aplikację, która ostrzega o nalotach. Gdy jestem na Ukrainie i dostaję powiadomienie o alarmie bombowym, nie wjeżdżam do miasta tylko staram się przeczekać gdzieś do końca alarmu – tłumaczy.

Miał też przewieźć drony pod Bachmut. Teraz jednak sytuacja skomplikowała się o tyle, że wolontariusz pozostał bez auta. Dlatego fundacja Małe Wielkie Serca ruszyła ze zbiórką na nowy pojazd do transportu pomocy humanitarnej na Ukrainę (wpłaty na konto fundacji z dopiskiem „na zakup auta dla wolontariusza”). – Zwracamy się z prośbą do wszystkich o wsparcie zbiórki, bo pomoc Ukrainie jest w dalszym ciągu potrzebna i będzie jeszcze długo. Dopóki wojna się nie skończy, a pewnie i potem, by pomóc w odbudowie, będę jeździł za granicę – zapowiada chełmianin.

– Chciałbym też serdecznie podziękować Agacie Moczarskiej, Edycie Kochaniec-Glatman i Simeonowi Glatman, Renacie Markiewicz, Beacie Gremblewskiej, Elżbiecie Rybak, Marcinowi Obałkowi, Basi Kołodziejek, Gosi Młyńskiej, Manueli Warzybok, Beacie Krawczak, Magdalenie Kowalskiej, Magdalenie Mazurek, Monice Makarewicz, Grzegorzowi Flejszerowi, Piotrowi Żelisko i Grzegorzowi Langiewiczowi. To właśnie dzięki wam ktoś nie chodzi głodny, ktoś ma leki, a ktoś inny odpowiednie buty do obrony ojczyzny. Podziękowania za dotychczasową pomoc kieruję także do Przedszkola Miejskiego nr 13 w Chełmie, ZHP Hufiec Chełm, GEFCO Polska, OBST S.A. Chełm i Fundacji Małe Wielkie Serca, a także Małgorzacie Bien i Danielowi Bien, Thierry’emu Belenghein oraz ludziom z Le Vaudoué, La Chapelle La Reine, Noisy sur Ecole z Francji. (pc)

News will be here