Wyprowadzili samobójcę w kajdankach

Schizofrenia i depresja zbierają żniwa. Nie minął nawet tydzień, a na tory wszedł kolejny desperat. 19-latek zamierzał rzucić się pod pociąg. Udało mu się w tym przeszkodzić, ale konieczne było zakucie chłopaka w kajdanki.

W wydaniu z ubiegłego poniedziałku pisaliśmy o szokujących wydarzeniach na torowisku w Chełmie – chory na schizofrenię mężczyzna położył się z głową na szynie i czekał na śmierć, ale maszyniście w ostatniej chwili udało się zatrzymać pociąg. Tymczasem właśnie w poniedziałek wieczorem (22 lutego) miała miejsce kolejna akcja ratunkowa na torach. Około godz. 19:20 dyżurna ruchu powiadomiła posterunek Straży Ochrony Kolei w Chełmie, że po torze nr 1, niedaleko Uherki, spaceruje młody człowiek.

Natychmiast na miejsce skierowano patrol, który zatrzymał młodego mężczyznę w rejonie ul. Browarnej. Nie chciał on jednak – jak mówi Piotr Stefaniuk, komendant zmiany SOK – dobrowolnie zejść z torów. Widząc mundurowych, zaczął wykrzykiwać, aby nikt do niego nie podchodził. Był pobudzony i agresywny. Funkcjonariusze musieli użyć siły i zakuć chłopaka w kajdanki. Dopiero wtedy udało się uniemożliwić mu wyrządzenie sobie krzywdy.

W trakcie rozpytania desperat powiedział, że ma 19 lat, choruje na schizofrenię, cierpi na depresję i chce popełnić samobójstwo.

SOK-iści wezwali na miejsce policję i pogotowie ratunkowe. Mundurowi przyjechali i potwierdzili tożsamość desperata, a następnie asystowali przy transporcie chłopaka do szpitala specjalistycznego, gdzie dalej zajęli się już nim lekarze. (pc)

News will be here