Wytykają dyrekcji i nauczycielce…

Autor(zy) emaila przysłanego do naszej redakcji zarzucają dyrekcji ZSP w Wojsławicach, że „po znajomości” zatrudnia emerytowaną i często korzystającą ze zwolnień lekarskich wuefistkę zamiast dać szansę młodym. Szefowa ZSP i sama nauczycielka mówią, że to szkalujący je i szkołę obrzydliwy paszkwil.

„Jesteśmy bezradni, czujemy się tak, jakby nasze dzieci uczyły się w prywatnym folwarku, a nie w szkole publicznej, utrzymywanej z naszych podatków. (…) dyrekcja szkoły, mimo naszych sprzeciwów i niechęci, zatrudniła emerytkę, nauczycielkę w-f, która często korzysta ze zwolnień lekarskich. Tylu nauczycieli w Chełmie nie ma etatów, a tu w Wojsławicach pani z układu towarzyskiego jest nie do zastąpienia.

Szkoła uczy, ale też wychowuje. Jakie wartości są kształtowane? Hipokryzja? (…) Gdzie młodzi, pełni zapału wykształceni ludzie mają pracować, skoro już mało wydolni blokują etaty, generując problemy wychowawcze, przy tak częstej absencji! We wtorek nauczycielki już nie było w pracy, a dyrektorka organizuje fikcyjne zastępstwa – czytamy dalej w e-mailu do redakcji, podpisanym „Rodzice w trosce o dobro dzieci”.

Jak informuje dyrekcja szkoły, wuefistka, o której mowa rzeczywiście nabyła już prawa emerytalne, ale nieprawdą jest, aby nadużywała zwolnień lekarskich. We wspomniany wtorek (10.09) była oddelegowana na spotkanie prezesów Ognisk ZNP w Chełmie. W obecnym roku szkolnym nie korzystała ze zwolnienia lekarskiego, zaś w poprzednim przebywała na zwolnieniu niespełna tydzień.

– Zastępstwa w naszej szkole organizowane są za nieobecnych nauczycieli zgodnie z kwalifikacjami do nauczania poszczególnych przedmiotów. Także jeżeli na zwolnieniu jest nauczyciel w-f, to zastępstwo odbywa inny nauczyciel w-fu i tak też było w tym przypadku. Nadmieniam także, że ani w poprzednim roku szkolnym ani w obecnym roku szkolnym żaden z rodziców nie informował mnie o niewywiązywaniu się przez nauczyciela z pełnionych przez niego obowiązków.

Etat nauczyciela, o którym mowa, jest etatem niepełnym i łączonym, składa się on z zajęć przyrody, w-fu oraz zajęć świetlicowych – przekazała nam Emma Czarnecka-Durczak, dyrektor ZSP Wojsławice. Dodaje, że wszelkiego rodzaju insynuacje, które są podstawą anonimowych doniesień do prasy szkalują dobre imię nie tylko grona pedagogicznego, ale całej placówki i nie będzie się więcej do nich odnosić, za to chętnie odpowie na wszelkie pytania adresowane pod imieniem i nazwiskiem osoby pytającej lub grupy osób.

Sama nauczycielka w rozmowie z nami przyznaje, że to nie pierwszy raz, kiedy ktoś wytyka jej wiek. Ma także spore wątpliwości czy autorem listu do redakcji rzeczywiście są rodzice, bo z tymi – jak mówi – współpraca zawsze układała się dobrze.

– Nikt z rodziców nie przyszedł do mnie w tej sprawie, nikt nie zgłaszał się do dyrekcji ani organu prowadzącego. Jestem nauczycielem z ponad 40-letnim stażem, jednym z dwóch absolwentów AFW w ZSP w Wojsławicach, mam także studia podyplomowe m.in. z zakresu nauczania przyrody. Dwa lata temu nabyłam prawa emerytalne. Miałam wówczas wychowawstwo 5 klasy, obiecałam moim uczniom i ich rodzicom, że zostanę z nimi do ósmej klasy i zamierzam dotrzymać danego słowa.

Nie mam pełnego etatu. Jeśli chodzi o zajęcia z wychowania fizycznego, jest to kilka godzin w tygodniu. Nie wiem czy jakikolwiek nauczyciel z Chełma byłby nimi zainteresowany. W tamtym roku szkolnym byłam na zwolnieniu przez 5 dni i miało to miejsce po zabiegu chirurgicznym. Wzięłam też dzień zwolnienia na wizytę kontrolną. To wszystko. Mimo wieku, który tak mi się wytyka, uważam ze jestem całkiem sprawna, a ten list to paszkwil, którym się brzydzę – mówi wuefistka.

Kobieta dodaje, że najlepszym świadectwem jej pracy, są jej uczniowie, którzy cenią ją za cierpliwość i kreatywność, i chętnie przychodzą na jej lekcje. Wspomina, że wielokrotnie była doceniania przez dyrekcję i wójta gminy; otrzymała także medal ministra sportu i medal KEN.

– Cieszę się, że mogę pracować z dziećmi. Kocham je, mam do nich dobre podejście i cieszę się ich zaufaniem. Mówi się, że młodzież nie chce dziś ćwiczyć na wf-ie, stroni od aktywności fizycznej, na moich lekcjach nie ma takiego problemu. Nawet ci uczniowie, którzy mają zwolnienia od lekarza chcą ćwiczyć. Myślę, że to o czymś świadczy. Moja aktywność nigdy nie ograniczała się tylko do pracy w szkole. Zawsze angażowałam się w życie społeczne, starałam się zachęcać do aktywności fizycznej, zakładałam Klub Sportowy Arka i KGW „Pohulanka”. Nie twierdzę, że jestem kryształowa, bo każdemu zdarzają się błędy, ale jeśli chodzi o moją pracę, niczego sobie nie mogę zarzucić – kończy nauczycielka. (w)