Jedna z największych atrakcji turystycznych powiatu krasnostawskiego – zamek w Krupem w gminie Krasnystaw – otoczony został płotem, na którym pojawiły się tablice, że zabytek grozi zawaleniem.
Płot wokół zamku w Krupem pojawił się kilkanaście dni temu i zszokował nie tylko mieszkańców powiatu krasnostawskiego, ale również przyjezdnych, którzy chętnie zatrzymywali się w tym miejscu i zwiedzali atrakcyjnie prezentujące się pozostałości XVII-wiecznej budowli.
Andrzej Bąk, wicewójt gminy Krasnystaw, przyznaje, że sytuacja wokół zamku jest trudna, ale władze gminy robią wszystko by problem rozwiązać. Zabytek jest bowiem perełką turystyczną regionu. – Każdego dnia odwiedza go od kilkudziesięciu do kilkuset turystów oraz mieszkańców naszego powiatu. Wzmożony ruch jest widoczny w szczególności wiosną i latem, w tym w okresie organizacji różnych imprez takich jak „Chmielaki”, czy „Powitanie Lata”. Jest też żelaznym punktem postoju dla rowerzystów poruszających się po trasie Green Velo. Z naszego wieloletniego doświadczenia wynika, że zamek jest jednym z podstawowych punktów wycieczek organizowanych do Krasnegostawu i powiatu krasnostawskiego – dodaje zastępca wójta.
Niestety, według wicewójta, stan ruin, zakres niezbędnych prac wymaganych przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków, jak również potrzeba działań w kierunku zapewnienia bezpieczeństwa osobom odwiedzającym, znacznie przewyższyła możliwości finansowe gminy Krasnystaw. – Dodatkową okolicznością, która komplikuje podjęcie prac remontowych, jest fakt, że konserwator może w każdym czasie i na okres niezbędny dla procedury konserwatorskiej, przerwać inwestycję, co w kontekście realizacji inwestycji w trybie zamówienia publicznego, może rodzić istotne konsekwencje finansowe dla gminy – zauważa Bąk.
Wicewójt podkreśla, że gmina Krasnystaw o finansową pomoc w zabezpieczeniu ruin zamku w Krupem zwracała się i do miasta Krasnystaw i do powiatu krasnostawskiego. – Niestety również sąsiednie samorządy nie są w stanie współfinansować tej inwestycji bez wsparcia zewnętrznego – podkreśla.
Bąk przypomina, że historia zamku w Krupem sięga połowy XVII w. I jest to także historia jego degradacji i postępującego niszczenia. – Obecny stan budowli to ruina, której stan zagraża bezpieczeństwu osób wchodzących w obszar zamku. Zwiedzający ruiny spacerują bezpośrednio przy sypiących się murach, a nawet wspinają się na nie – mówi. – Z uwagi na powyższe, w trosce o dobro osób zwiedzających ruiny krupskiego zamku i w celu uniknięcia potencjalnych niebezpiecznych zdarzeń, po konsultacji z Wojewódzkim Konserwatorem Zabytków, podjęto decyzję o tymczasowym ogrodzeniu ruin. Ogrodzenie zostanie usunięte, gdy zostaną wykonane prace zabezpieczające. Lekkie ogrodzenie nie przeszkadza w oglądaniu, podziwianiu czy fotografowania ruin zamku i na dziś jest jedyną rozsądną formą zapewnienia bezpieczeństwa w tym miejscu – dodaje wicewójt.
Obecnie gmina Krasnystaw jest w trakcie pozyskiwania środków na zabezpieczenie ruin, posiada wstępną promesę na 490 tys. zł na rok 2025 oraz prowadzi starania o 1,2 mln zł z Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych (zadanie planowane w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego Krasnegostawu).
Przypomnijmy. Jeszcze w 2017 r. wydawało się, że gmina Krasnystaw otrzyma unijne wsparcie na rewitalizację niszczejącego zamku w Krupem. Za ok. 10 mln zł planowano odtworzenie dwóch komnat w piwnicach zamku z przeznaczeniem na pomieszczenia wystawienniczo-ekspozycyjne z zapleczem sanitarnym, toaletą i pomieszczeniem gospodarczym. Teren wokół zamku miał zostać uporządkowany, powstać miał system alejek, ławek, oświetlenie, uporządkowane miały zostać fosy. Dotacja miała wynieść ok. 8,5 mln zł, resztę gmina musiała znaleźć. Początkowo pojawił się pomysł by znaleźć mecenasa, który wyłoży brakujące 1,5 mln zł. Niestety, mimo starań ówczesnej wójt Edyty Gajowiak-Powroźnik, mecenasa takiego nie udało się pozyskać, a większość ówczesnych radnych gminy nie wyraziło zgody, by potrzebne pieniądze wyłożyła gmina, uważając, że są ważniejsze i pilniejsze wydatki.
– Oszpeciliście to miejsce idąc po najniższej linii oporu! Na zabytki pieniędzy nie ma, na kulturę nie ma i na promocję regionu też nie! Teraz szukają środków na zabezpieczenie i konserwację ruin. Przypomnę, że na stole było 8,5 mln zł. Wystarczyło dołożyć 1,5 mln zł – skomentował obecny stan rzeczy na swoim profilu na Facebooku Wojciech Werus ze Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Wolica”. (kg)