Zaprotokołować tego „ch***”

Tragikomedia rodem nie ze starożytnej Grecji, ale z posiedzenia rady powiatu chełmskiego. Radny Jarosław Wójcicki składa wniosek o dopisanie do protokołu z sesji niecenzuralnego słowa, które padło z ust starosty pod jego adresem. A przewodniczący rady udaje, że nie wie, o co chodzi i szybko wnioskuje o nieuwzględnienie uwagi radnego.

Jeśli coś jest dla nas niewygodne, to udajemy, że tego po prostu nie było – tą zasadą najwyraźniej kierują się w powiecie. Bo gdy na listopadowej sesji (transmitowanej na żywo) starosta Piotr Deniszczuk nazwał radnego Jarosława Wójcickiego ch****, z Internetu szybko zniknęło oryginalne nagranie, a w jego miejsce pojawiło się nowe z wyciszonym wulgaryzmem. Dosadna wypowiedź starosty nie została też uwzględniona w protokole z posiedzenia rady powiatu.

Mało tego, przyjęcie protokołu nie pojawiło się w porządku kolejnych – grudniowych – obrad, jak to zwykle bywało. Radny Wójcicki jednak domaga się przytoczenia w protokole z sesji rady powiatu niecenzuralnego słowa, które padło z ust starosty pod jego adresem. W tej sprawie złożył pisemną uwagę. Efekt jest taki, że na ostatniej sesji (18 stycznia) radni głosowali nad przyjęciem „zapomnianego” protokołu z listopadowych obrad, ale w dalszym ciągu ze zmienioną wypowiedzią starosty.

– Nie ma sensu uwzględniać każdego przejęzyczenia czy słów, które nie mają większego znaczenia – stwierdził Jarosław Walczuk, przewodniczący rady powiatu, po czym dodał, że ani on, ani protokolantka nie słyszeli żadnych obraźliwych słów ze strony Deniszczuka.

I choć radny Tomasz Szczepaniak dopytywał, kto, na czyje zlecenie i dlaczego zmienił nagranie, Walczuk wciąż rozkładał ręce, że nie wie, o co chodzi, w czym wtórowali mu inni radni. Z sesji zrobił się cyrk: Wójcicki jeszcze raz zawnioskował o wpisanie „ch***” do protokołu, a przewodniczący naprędce złożył wniosek formalny o nieuwzględnienie jego uwagi. Wyników głosowania można się było spodziewać, bo starosta ma większość w radzie. 11 głosami „za” radni powiatu odrzucili uwagę Wójcickiego (od głosu wstrzymali się: Beata Augustynek i Andrzej Dzirba). Lizusostwo sięga zenitu, a przyzwoitości i zwykłej odwagi cywilnej nie ma co tutaj szukać. Zresztą pewnie to nie pierwszy raz, kiedy protokoły są manipulowane.

Oliwy do ognia dolał jeszcze sam Deniszczuk. Podczas omawiania kolejnych punktów w porządku obrad zaczął ironizować, jakoby Wójcicki szukał pretekstów do zwady i dlatego wymyślił „ch***”. – To szczyt bezczelności, napluć publicznie na kogoś i tchórzliwie udawać, że nic się nie wydarzyło – mówią opozycyjni radni. – Wyraźnie było słychać, jak starosta obraził radnego Wójcickiego. (pc)

News will be here