Znów niespokojnie przy granicy

Dwie potężne eksplozje usłyszeli we wtorek (7 lutego) mieszkańcy Wołczyn (gm. Włodawa). Nie wiadomo, co było źródłem wybuchów. Na pewno miały miejsce za Bugiem. – Był taki huk, że aż wybiegłem z domu – mówi mieszkaniec tej nadbużańskiej miejscowości.

We wtorek do naszej redakcji zadzwonił roztrzęsiony Mirosław Gwiazda z Wołczyn. Chwilę wcześniej usłyszał dwa potężne wybuchy. – Nie wiedziałem, co się dzieje. Wybiegłem z domu na podwórko, bo byłem przekonany, że coś wybuchło u nas na wsi. Dopiero później okazało się, że eksplozje miały miejsce za Bugiem, na Ukrainie – opowiadał nasz Czytelnik.

Wydaje się, że wybuchy odnotowały nasze służby, bo kolejnego dnia wzdłuż granicy latał nie tylko wojskowy śmigłowiec, ale pojawiły się również dawno nie widziane samoloty. Jak już w tym roku informowaliśmy, eksplozje po ukraińskiej stronie Bugu mają związek z przygotowaniami tamtejszych wojsk do ewentualnej inwazji od strony Białorusi. O budowie fortyfikacji na granicy mówił szef regionalnej administracji wojskowej obwodu rówieńskiego, Witalij Kowal.

– Na północy aktywnie budujemy obiekty inżynieryjne i fortyfikacyjne. Rowy przeciwpancerne. Wszystkie 229 wspólnych kilometrów z Republiką Białorusi są tak wzmacniane, że wojska rosyjskie nie będą mogły przedostać się w głąb naszego regionu. Jeśli władze Białorusi dadzą im możliwość rozpoczęcia ofensywy. Tylko szaleniec odważyłby się wejść do tego, jak to nazywamy, „poleskiego kotła”. Północ obwodu rówieńskiego zamieni się w krwawe bagna, jeśli Rosja otworzy kolejny front z Białorusi – dodał Kowal na łamach serwisu nashaniva.com. (bm)

News will be here