Zrealizuję obietnice 

Rozmowa z Jackiem Sasinem, wiceprezesem Rady Ministrów i kandydatem do sejmu z pierwszego miejsca w okręgu chełmskim.

– Jak to się stało, że były kandydat na prezydenta Warszawy, obecny wicepremier, postać znana nam głównie z ekranów telewizorów, startuje do parlamentu z okręgu nr 7 i zabiega o głosy mieszkańców Chełmszczyzny?

– Nie będą udawał i opowiadał, że stąd pochodzę, że mieszkam tu od urodzenia, bo to oczywiście nieprawda. Ja rzeczywiście urodziłem się pod Warszawą. Z tą ziemią związałem się rodzinnie za sprawą pochodzącej z Hrubieszowa żony, którą poznałem notabene w Warszawie, bo – jak wielu wówczas młodych ludzi – wyemigrowała za pracą do stolicy. Od tamtej pory byłem tutaj częstym gościem, bo odwiedzaliśmy rodzinę żony. Poznałem wielu ludzi z Chełma czy Zamościa, mam tu wielu kolegów samorządowców. Chciałem tutaj kandydować, to była moja decyzja, o to zabiegałem. To nie prezes mnie tutaj skierował. To ja o to zabiegałem i uzyskałem zgodę i prezesa, i władz partii. To, że odwiedzałem ten region od lat, unaoczniło mi jego potencjał. Jak jest niewykorzystany, jak ta ziemia jest zaniedbana, jak mało uwagi kolejne rządy przywiązywały do rozwoju tego terenu.

– Skoro odwiedzał Pan ten region, to zapewne poznał Pan potrzeby mieszkańców. Czego oni oczekują?

– Przede wszystkim dostępu do dobrych miejsc pracy. W większości Polski mamy już taką sytuację, że mamy deficyt rąk do pracy. Tutaj, na wschodzie, bezrobocie nadal jest problemem. A to się bierze z tego, że przez lata nie lokowano tutaj inwestycji, za którymi przyszłyby miejsca pracy. Nie było inwestorów niepublicznych, bo brakuje odpowiednich warunków infrastrukturalnych. Chociażby sieci komunikacyjnej. Gdy popatrzymy na mapę dróg i kolei, to wschodnia Polska jest niezwykle uboga w stosunku do zachodu kraju. Brak możliwości szybkiego, sprawnego dojazdu, przywiezienia surowców i wywiezienia produktów sprawiał, że inwestorzy te tereny omijali. A jeśli się doda do tego świadome ogołocanie tych terenów z instytucji publicznych i emigrację mieszkańców do większych miast albo co gorsze za granicę, to powstaje ogromny ubytek, który trudno odbudować.

– Ta diagnoza jest nam wszystkim znana od lat. Jakie ma Pan konkretne propozycje, żeby poprawić naszą sytuację ?

– Po pierwsze: infrastruktura służąca inwestorom i mieszkańcom. Buduje się Via Carpatia, buduje się droga ekspresowa S17 do granicy w Hrebennem, będzie budować się autostrada A2 od Białej Podlaskiej. Udało mi się przekonać premiera, żeby ważna dla Chełma droga S12 od Piask do Dorohuska z obwodnicą Chełma, znalazła się na podstawowej liście dróg do realizacji. Stały Komitet Rady Ministrów, któremu przewodniczę, przyjął projekt rozporządzenia, który drogę S12 przesuwa z listy rezerwowej, czyli inwestycji do realizacji po roku 2027, do tych dróg, które mają być realizowane w tej perspektywie, czyli do 2023 roku. Nie ma jeszcze decyzji rządu, ale mam zapewnienie premiera, a minister finansów zabezpieczył 2,5 mld zł na realizację tej inwestycji.

Po drugie: stworzenie warunków do dobrego życia na miejscu. Nie tylko poprzez podnoszenie płacy minimalnej, ale inwestowanie w infrastrukturę kulturalną, sportową i zdrowotną. Chcemy ustanowić dwa oddzielne fundusze analogiczne do Funduszu Dróg Samorządowych, z których miasta i gminy będą mogły pozyskiwać pieniądze m.in. na szpitale, przychodnie zdrowia czy szkoły. I wspomniany FDS, z którego województwo lubelskie pozyskało rekordowe 550 mln zł, a miasto Chełm i powiat chełmski odpowiednio 15 i 27 mln zł. Śmiem twierdzić, że nigdy w takim wymiarze nie trafiły tutaj takie pieniądze na budowę dróg. Tu musimy skoncentrować nasze działania i ja tak swoją rolę widzę, że mam być tym człowiekiem, który – będąc w Warszawie – będzie w kontakcie z samorządowcami z Chełma, będzie dbał o interesy tych terenów. Żeby takie inwestycje, jak S12, nie wypadały z planu, że kiedy pojawią się fundusze rozwojowe, to odpowiednia ich ilość trafiła do Chełma i okolic. Żeby samorządowcy mieli do kogo zadzwonić i poprosić o wsparcie. Chciałbym być takim człowiekiem, który będzie dobrym patronem i ambasadorem tych terenów w Warszawie.

– Oponenci mówią, że po wyborach zniknie Pan z Chełma i jedyne, co po Panu pozostanie, to odwiedzane z rzadka biuro poselskie.

– No to się zdziwią. Podczas jednego ze spotkań we Włodawie ludzie pytali czy będę o nich pamiętał po wyborach. Odpowiedziałem, że jeszcze się ode mnie nie opędzą. A muszę powiedzieć, że wyjazdy tutaj to nie jest dla mnie obowiązek kampanijny, ale autentyczna frajda. Żona pyta, co ja dostaję, że tak chętnie wyrywam się do wyjazdów na wschód. Możecie mnie rozliczyć w przyszłości z tego, że będę obecny.

– Przed poprzednią kampanią wyborczą prezes Kaczyński, prezydent Duda a przed wyborami samorządowymi także premier Morawiecki obiecywali wsparcie dla budowy kopalni węgla w naszym regionie. Minęło kilka lat i wydaje się, że sprawa jest pogrzebana. A mieszkańcy mocno liczyli na takiego inwestora i dobrze płatne miejsca pracy. Czy ma Pan coś dla nas więcej niż kolejne obietnice w tej sprawie?

– Wszyscy obiecywali, a ja robię, wypełniam te obietnice. Wczoraj (19 września) uczestniczyłem w ministerstwie środowiska w podpisaniu umowy na koncesję rozpoznawczą dla Jastrzębskiej Spółki Węglowej na obszar Chełm II (teren wokół Rejowca Fabrycznego, który rozpoznawała i zarzuciła poprzedniczka JSW, Kompania Węglowa – przyp. red.). Drugi dokument to decyzja o pozwoleniu na prowadzenie prac górniczych na tym obszarze dla JSW. Spółka bez zbędnej zwłoki ma przeprowadzić odwierty. Faza przygotowawcza, która standardowo trwa cztery lata, ma być skrócona do dwóch. Po tym czasie może ruszyć budowa kopalni, co potrwa kolejne 2-3 lata. Za 4 maksymalnie 5 lat może rozpocząć się wydobycie węgla w nowej kopalni.

Jeśli chodzi o drugi projekt, Jan Karski, którym również interesuje się JSW, to trwa spór co do tego, czy inwestorzy z Australii wywiązali się z przyznanej im koncesji rozpoznawczej. Według mojej wiedzy nie – dlatego nie można mówić, że jest on bardziej zaawansowany. W lubelskim zagłębiu jest oczywiście miejsce dla kilku kopalni. I ja gwarantuję, że kopalnia powstanie, bo decyzje w tej sprawie zapadły. W nowej kadencji mieszkańcy zobaczą rozkopany teren i rozpoczętą budowę. Oczywiście nie mogę nie wspomnieć o pani Beacie Mazurek, która odegrała tutaj ogromną rolę, bo obietnice składane przez najważniejsze osoby w państwie to była jej praca. Sam byłem świadkiem jak na wielu zamkniętych spotkaniach zabiegała o to by dać zielone światło do budowy kopalni na Chełmszczyźnie.

– Dziękujemy za rozmowę

News will be here