Afera w chełmskim przedszkolu

Co się wydarzyło w PM nr 5 w Chełmie wyjaśniają Kuratorium, Miasto i Prokuratura

Kolejny niepokojący sygnał dotyczący miejskiego przedszkola. Kilkulatek ośmieszony przed dziećmi przez jedną z nauczycielek miał ją opluć, a ta… zrewanżowała się mu tym samym. Nikt oficjalnie nie potwierdza, aby doszło do takiego incydentu, ale wiele wskazuje na to, że „coś” jest na rzeczy, bo prokuratura i Rzecznik Dyscyplinarny dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim sprawdzają, czy w PM nr 5 nie doszło do stosowania przemocy wobec dziecka.

Jak informowaliśmy niedawno, w Przedszkolu Miejskim nr 11 56-letnia nauczycielka po alkoholu zajmowała się grupką dzieci. Sytuacja miała miejsce dwa miesiące temu, ale nie ujrzała światła dziennego. Dowiedzieliśmy się o niej niedawno od naszych sygnalistów.

To niestety niejedyny niepokojący sygnał dotyczący przedszkoli, jaki otrzymaliśmy w ostatnim czasie. Do bulwersującej sytuacji miało też dojść w Przedszkolu Miejskim nr 5.

Jak nam przekazano, nauczycielka z wieloletnim stażem miała skandaliczne zachować się wobec jednego z podopiecznych.

– Chodziło o chłopca z nadwagą, który ma pewne problemy w sferze emocjonalnej. Przy obiedzie nauczycielka miała mu powiedzieć, że jeśli dalej będzie tyle jadł, nikt nie będzie chciał się z nim bawić. Zapytała też inne dzieci czy będą się bawić z tym chłopcem. Te oczywiście odpowiedziały, że nie… Chłopiec zdenerwował się i opluł nauczycielkę, a ta odpowiedziała tym samym. Niedługo po tej sytuacji dziecko zostało wypisane z przedszkola. Jako powód podano stosowanie wobec niego przemocy fizycznej i psychicznej przez nauczyciela oraz brak reakcji ze strony dyrektora – twierdzi nasz rozmówca.

Dorota Hurko, dyrektor PM nr 5 w Chełmie, w rozmowie z nami nie potwierdza, aby doszło do takiego incydentu. Przyznaje jednak, że jedna z mam wiosną wypisała dziecko z przedszkola, twierdząc że jej pociecha była szarpana i nazywana „grubym” przez nauczycielkę. Dyrektora zapewnia, że po otrzymaniu tego sygnału podjęła wszystkie określone procedurami kroki i zgłosiła sprawę Rzecznikowi Dyscyplinarnemu dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim. Przeprowadzono także spotkania z rodzicami i ankietę, w której ci mogli wypowiedzieć się na temat oceny bezpieczeństwa ich dzieci w przedszkolu.

– Sprawa jest w toku – mówi dyrektora i dodaje, że cała sytuacja była dla niej dużym zaskoczeniem, bo nauczycielka, której dotyczy skarga jest na ogół lubiana przez dzieci i rodziców, a mama tego ucznia nie zgłaszała wcześniej żadnych niepokojących sytuacji.

– To konsekwentny i wymagający od siebie i od dzieci nauczyciel. Nikt do tej pory nie skarżył się na nią. Wręcz przeciwnie – rodzice chwalili ją za świetnie przygotowanie dzieci do rozpoczęcia nauki w szkole i przygotowywane przez nią uroczystości – tłumaczy dyrektor.

Zapytany o sprawę oplucia w przedszkolu Urząd Miasta Chełm komentuje ją dość oszczędnie.

– Obecnie toczy się w Prokuraturze Rejonowej w Chełmie postępowanie wyjaśniające oraz postępowanie dyscyplinarne w Kuratorium Oświaty w Lublinie. Urząd Miasta Chełm wdrożył odpowiednie procedury zgodnie z pozyskanymi informacjami, pozostawiając ocenę odpowiednim instytucjom – przekazał nam Ratusz.

Prokuratura potwierdza, że prowadzi takie postępowanie, ale zaznacza, że jest ono dopiero w początkowej fazie. Działania w tej sprawie prowadziło też Kuratorium Oświaty w Lublinie. Kontrola w placówce odbyła się jeszcze w maju br. We wnioskach protokołu można przeczytać m.in., że dyrektor po powzięciu wiedzy o przemocy fizycznej i psychicznej wobec dzieci podjęła działania wyjaśniające oraz złożyła do Rzecznika Dyscyplinarnego dla Nauczycieli przy Wojewodzie Lubelskim zawiadomienie o popełnieniu przez nauczyciela czynu naruszającego prawa i dobro dziecka. Stwierdzono także, iż mimo podjętych działań dyrektor nie ustaliła szczegółów dotyczących stosowania przemocy przez nauczycielkę wobec wychowanków.

Praktyka sobie, teoria sobie?

Sprawa rzekomego stosowania przemocy w PM nr 5 odbiła się szerokim echem także w innych chełmskich przedszkolach. Nie brak komentarzy, że więcej uwagi poświęcono obronie nauczycielki, a mniej dziecku, które według rodziców zostało skrzywdzone. (w)