Byle się nie przepracować

Z aktywnością zawodową mieszkańców Chełma i powiatu chełmskiego jest kiepsko w porównaniu z resztą województwa lubelskiego. Statystycznie na tysiąc mieszkańców przypada tu najmniej osób pracujących.

Wiosną 2019 r. okazało się, że aż 63 procent osób bezrobotnych zarejestrowanych w Powiatowym Urzędzie Pracy w Chełmie nie jest zainteresowanych legalnym zatrudnieniem, a jedynie uzyskaniem ubezpieczenia zdrowotnego. Chodzi tu o osoby z „szarej strefy”, dłużników alimentacyjnych czy ludzi wychodzących z założenia, że nie opłaca się pracować, skoro można przeżyć ze świadczeń socjalnych. Fakt, że aż 63 procent osób zarejestrowanych w chełmskim pośredniaku nie jest zainteresowanych legalnym zatrudnieniem, wyszedł na jaw dzięki procedurze tzw. profilowania pomocy dla bezrobotnych (funkcjonującego od 2014 r. do wiosny 2019 r.).

Osoby, które rejestrowały się w pośredniaku, mogły wprost zadeklarować (i zaznaczyć rubrykę w kwestionariuszu), że nie chcą zatrudnienia, a zależy im wyłącznie na uzyskaniu ubezpieczenia. Profilowania już nie ma. Procedurę tę zaskarżono do Trybunału Konstytucyjnego i ją zniesiono. Wszystkie osoby rejestrujące się jako bezrobotne znowu są „aktywizowane”, bo taka jest przecież rola pośredniaka. Ofert pracy rzeczywiście jest w Chełmie dużo mniej w porównaniu z innymi miastami i powiatami województwa lubelskiego, ale wielu bezrobotnych wciąż wychodzi z założenia, że i bez pracy „jakoś to będzie”.

Odzwierciedlają to statystyki w najnowszym raporcie Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego pt. „Rynek pracy w województwie lubelskim w 2019 r.”. Chełm i powiat chełmski są w ogonie i nie chodzi tu tylko o liczbę ofert pracy. W raporcie tym czytamy, że roczny wzrost liczby pracujących zaobserwować można było w powiatach grodzkich, tj.: Lublin (o 0,5 proc.), Biała Podlaska (o 0,8 proc.) oraz Zamość (o 1,5 proc.). Pod tym względem „spadek odnotowano jedynie w Chełmie (o 2,1 proc.)”. Najwyższy udział bezrobotnych zamieszkałych na wsi zanotowano w powiatach: lubelskim, chełmskim i zamojskim.

W szczegółowych statystykach raportu widać, że aktywność zawodowa mieszkańców Chełma i powiatu chełmskiego wypada marnie na tle mieszkańców Zamościa, Białej Podlaskiej i Lublina, a także innych powiatów województwa lubelskiego (jest ich 20). Z opracowania Urzędu Statystycznego w Lublinie wynika, że na ponad 61 tys. chełmian (dane na 31 grudnia 2019 r., obecnie liczba mieszkańców Chełma spadła już poniżej 60 tys.), pracujących było 13 464 osób, w tym 7217 kobiet.

Na tle innych miast na prawach powiatu wypadamy pod tym względem najsłabiej: z wyliczeń urzędu statystycznego wynika, że na tysiąc mieszkańców Chełma pracujących było w 2019 r. 217, w Zamościu – 278, w Białej Podlaskiej – 251, w Lublinie – 373. Pod tym kątem na szarym końcu spośród dwudziestu powiatów w województwie lubelskim jest też powiat chełmski.

Na tysiąc jego mieszkańców pracowało 88, a na kolejnych pozycjach są np. powiaty: zamojski (99 pracujących na tysiąc osób), hrubieszowski (135 pracujących na tysiąc osób), włodawski (127 pracujących na tysiąc osób), krasnostawski (135 pracujących na tysiąc osób). Najlepiej spośród powiatów województwa pod względem liczby zatrudnionych mieszkańców wypada powiat łęczyński – 266 osób na tysiąc mieszkańców. Ze względu na bliskość kopalni Bogdanka i liczbę zatrudnionych w górnictwie osób trudno jednak porównywać powiat łęczyński do chełmskiego.

Tak czy inaczej z danych urzędu statystycznego wynika, że na koniec grudnia ub.r. w liczącym 78 014 mieszkańców powiecie chełmskim pracowały 6862 osoby, z czego 3698 to były kobiety. Dane te nie uwzględniają podmiotów gospodarczych o liczbie do 9 osób pracujących oraz gospodarstw indywidualnych w rolnictwie, osób pracujących za granicą, w fundacjach, stowarzyszeniach. Dane dotyczą firm zatrudniających powyżej 9 osób oraz jednostek sfery budżetowej niezależnie od liczby pracujących.

Mało ofert

Gdy mowa o aktywności zawodowej nie sposób pominąć liczby ofert pracy. Tu też – jak wynika z danych urzędu statystycznego – Chełm i powiat chełmski był w ogonie. W 2019 r. w naszym mieście było 2091 ofert pracy, podczas gdy w Zamościu – 3517, w Białej Podlaskiej – 2646, w Lublinie – 7818. Z kolei w powiecie chełmskim w 2019 roku było 1290 ofert pracy i tylko w pięciu innych powiatach województwa było pod tym względem gorzej.

Zarobki też niewielkie

Wielu może tłumaczyć, że mniejsza aktywność zawodowa mieszkańców Chełma i powiatu chełmskiego może być podyktowana płacami. Bo ludzie nie chcą pracować za psie pieniądze. W Chełmie średnie miesięczne wynagrodzenie w 2019 r. wyniosło 4182,86 zł brutto (niewiele ponad 3 tys. zł „na rękę”), ale zarobki bardziej aktywnych zawodowo mieszkańców Białej Podlaskiej wyniosły jeszcze mniej – 4165,17 zł brutto.

Dla porównania średnie miesięczne wynagrodzenie mieszkańca Zamościa wyniosło w ubiegłym roku 4579,40 zł brutto, a Lublina – 5054,93 zł. Z kolei w powiecie chełmskim przeciętne wynagrodzenie wyniosło 3921,71 zł brutto, a mniej zarobili mieszkańcy powiatu zamojskiego – 3671,45 zł; łukowskiego – 3846,62 zł; tomaszowskiego – 3906,06 zł. Najwyższe zarobki mieli w 2019 r. w powiecie łęczyńskim – średnio 6177,04 zł miesięcznie.

Ograniczona przedsiębiorczość

Barbara Gil, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Chełmie, mówi, że każda sytuacja jest indywidualna.

– Ludzie mają różne sytuacje życiowe i do każdej należy podejść indywidualnie – mówi dyrektor Gil. – Zawsze jest jakiś odsetek osób, które utrzymują się z otrzymywanych świadczeń. Jeśli ktoś naprawdę chce pracować, to zatrudnienie znajdzie. Na razie nie odnotowaliśmy rosnącego lawinowo bezrobocia, ale też nie wiemy, co będzie za miesiąc czy dwa. Sytuacja wciąż jest nieprzewidywalna.

Ze względu na epidemię znacznie mniej mieszkańców Chełma i powiatu chełmskiego było w ostatnim czasie zainteresowanych dopłatami na rozpoczęcie działalności gospodarczej.

– Widać, że ludzie obawiają się ryzykować i rozpoczynać działalność – mówi dyrektor Gil. – Zdają sobie sprawę, że jeśli ją przerwą przed określonym czasem, będą musieli zwrócić otrzymane środki wraz z odsetkami. (mo)

News will be here