Utrzymanie oddziału chirurgicznego w chełmskim szpitalu stoi pod coraz większym znakiem zapytania. Coraz głośniej mówi się, że żaden z lekarzy nie chce kierować oddziałem, a brakuje także lekarzy do dyżurowania. Bez chirurgii nie będzie oddziału ratunkowego, a szpital może nawet stracić status szpitala wojewódzkiego.
Jeszcze do ubiegłego piątku trwały rozmowy z lekarzami, którzy mogliby się podjąć kierowania odziałem i dyżurowania. Na efekty negocjacji przyjdzie nam jeszcze poczekać kilka dni. Ale pod koniec tygodnia pojawiły się plotki, że wcześniejsze rozmowy nie przyniosły rezultatów, bo nie ma doktora, który chciałby się podjąć kierowania oddziałem i brakuje lekarzy na obsadzenie wszystkich dyżurów. – Kurtyna opadnie w połowie miesiąca. Jeśli nie uda się z kimś porozumieć, to oddział nie przetrwa – twierdzą nasi rozmówcy.
Co się stało na chirurgii? Oddział przeżywa bardzo poważne problemy kadrowe. Nie jest to tylko przypadłość szpitala w Chełmnie, bo problemy z brakiem specjalistów ma cała służba zdrowia. W Chełmie nawarstwiło się kilka kłopotów na raz. Niedawno kierownik oddziału odszedł ze szpitala, dwójka doświadczonych lekarzy jest chora a kolejna dwójka jest w trakcie przygotowywania się do egzaminów na specjalizację. Kierownikowi oddziału, który przejął obowiązki brakuje ludzi do pracy. A przez wewnętrzne tarcia między doktorami, trudno zarządzać oddziałem, stad pogłoska, że chce zrezygnować z funkcji.
Kłopoty z oddziałem chirurgicznym są o tyle niebezpieczne, że rzutują na funkcjonowanie całego szpitala. Bez chirurgii nie może funkcjonować Szpitalny Oddział Ratunkowy, a bez tych oddziałów szpital może nawet stracić status placówki specjalistycznej. W tej chwili nasza lecznica ma drugi (z trzech) stopień referencyjności, a jeżeli ograniczy zakres świadczonych usług może spaść do pierwszego poziomu, który przysługuje szpitalom miejskim i rejonowym. (reb)