Ekstremalnie na roli

Pogoda przechodzi ze skrajności w skrajność. Wczesną wiosną rolników, ale nie tylko, przytłaczało widmo suszy. Potem spadły upragnione deszcze. Ale zbyt obfite i częste opady sprzyjają chorobom grzybowym zbóż. Zbiory rolników ze względu na taką pogodę będą słabsze. – Straty mogą sięgać nawet trzydziestu procent, warunki pogodowe są naprawdę ekstremalne – mówi Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej.

Bezśnieżna i ciepła zima, drastycznie niski poziom wód gruntowych, utrzymująca się niżówka hydrologiczna. Apele o to, aby oszczędzać każdą kroplę deszczówki. Tak było wiosną. Strach przed suszą i nieurodzajem potęgowały mało optymistyczne w tej kwestii długoterminowe prognozy meteorologów. Rolnicy, i nie tylko, długo czekali na pierwszy deszcz, tak potrzebny uprawom. Spadł późno i – jak mówi prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Gustaw Jędrejek – nie wszystkie rośliny go doczekały, niektóre nie powschodziły. Od tamtej pory opadów było dużo. Zdaniem rolników – aż za dużo.

– Jest mokro, a sytuację pogarszają zimne noce – mówi jeden z rolników powiatu chełmskiego. – Zboża porażone są chorobami grzybowymi, pszenica – fuzariozą kłosa. Wiele kłosów jest częściowo pustych. Są uprawy bardziej na to odporne, ale jednak zbyt wiele spadło deszczu w okresie kwitnienia. W zależności od tego, gdzie rośnie kukurydza zdarza się, że i na niej są żółte plamy, bo gnije ona od korzeni. Żniwa zbóż, rzepaku będą u mnie z opóźnieniem, a ziarno będzie gorszej jakości. Ze skrajności w skrajność…

Prezes Jędrejek potwierdza, że dla rolników pogoda jest w tym roku ekstremalna i straty w zbiorach niewątpliwie będą.

– Najpierw była susza, która spowodowała, że niektóre warzywa, zioła w ogóle nie wzeszły – mówi prezes Jędrejek. – W większości jednak było tak, że późniejsze deszcze uratowały uprawy, które zaczęły się odbudowywać. Jeśli deszcze są umiarkowane, to jest dobrze. Ale zbyt obfite i częste opady spowodowały podtopienia praktycznie w każdym z powiatów w województwie lubelskim.

Dotknęło to także częściowo powiatu chełmskiego, ale najbardziej parczewskiego. Zboża są porażone chorobami. Dotyczy to też buraków, plantacji owoców, ziół. Jakość płodów rolnych będzie słabsza. Straty rolników mogą sięgać nawet do trzydziestu procent, ale to będzie wiadome dopiero po żniwach. Bardzo dużo problemów jest z sianokosami. Dla rolników to ciężki rok, warunki pogodowe były ekstremalne.

Zmienione i nieprzewidywalne

Jarosław Kowalczyk, rzecznik prasowy Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Lublinie, przyznaje, że w ostatnich latach zmieniła się struktura opadów.

– Kiedyś deszcze były umiarkowane, bardziej spokojne, sprzyjające rolnictwu i nie wyrządzające takich szkód w uprawach – mówi rzecznik J. Kowalczyk. – Obecnie struktura opadów się zmieniła. Są gwałtowne, intensywne, krótkotrwałe. Naszym zadaniem jest wodę umiejętnie retencjonować, magazynować, a także wspomagać rolników w odpowiednim nawodnieniu upraw. Wciąż realizowany jest program „Stop suszy”. W ostatnich miesiącach poziom wód powierzchniowych i gruntowych w powiecie chełmskim, i nie tylko, zwiększył się. Sytuacja hydrologiczna poprawiła się pod tym względem. Braki wody uzupełniają się. Lokalnie doszło nawet do podtopień, także w powiecie chełmskim.(mo)

News will be here