Gierki w DPS? Każdy stoi przy swoim

Dom Pomocy Społecznej w Nowinach

Pytania i interpelacje radnych na temat sytuacji w Domu Pomocy Społecznej w Nowinach doprowadziły do przygotowania listu otwartego i konfrontacji pracowników z radnymi. Podobnie było, kiedy w poprzedniej kadencji pytali o nieprawidłowości w bazie powiatu w Sielcu. Wtedy też pracownicy oburzali się w otwartym liście, zarzucając radnym bezpodstawne ataki. Dobry sposób na odwrócenie uwagi od istoty sprawy?

Od początku kadencji radny Marcin Łopacki pyta o sytuację w Domu Pomocy Społecznej w Nowinach. Przytacza dane, które wskazują na przerost zatrudnienia w placówce. I pokazuje wynikające z tego ogromne koszty utrzymania mieszkańców DPS, które przekroczyły już 7200 zł miesięcznie. To, co za sprawą radnych od starosty Piotra Deniszczuka dzieje się w Nowinach, jest od dawna przedmiotem komentarzy i spekulacji. Chodzi m.in. o słynne korzystanie z autokaru na prywatne wycieczki, czy wykorzystywanie kuchni i pracowników do organizacji powiatowych i partyjnych imprez (kiedy starosta był jeszcze w PSL). O te sprawy radni opozycji pytali już w poprzedniej kadencji, ale nigdy nie doczekali się konkretnych odpowiedzi. Podobnie jak w tej kadencji nie mogli się doczekać na dyskusję na temat sytuacji w Nowinach. Zwołanie nadzwyczajnej sesji w tej sprawie nie doczekało się aplauzu rządzących. A wysłana do DPS kontrola nie dopatrzyła się żadnych nieprawidłowości. Za to pracownicy DPS urażeni pytaniami i informacjami na temat swojej placówki przygotowali list otwarty, który trafił do starostwa i został odczytany podczas sesji, 26 listopada.

Pracownicy się bronią

Autorzy listu, pod którym miało się podpisać stu pracowników, tłumaczą, że wysoki koszt utrzymania jest problemem ogólnopolskim, wynika z wysokiego wzrostu płacy minimalnej, że większość zarabia najniższą krajową, a różnice płacowe między stanowiskami są niewielkie. Pracownicy uważają też, że koszty utrzymania wcale nie są duże, biorąc do porównania np. placówki z Lublina, gdzie miesięczny pobyt kosztuje od ok. 6500 do ponad 7800 zł. A malejąca liczba przyjmowanych i kierowanych do DPS osób wynika także z realizowanych przez gminy różnych projektów – jak Warsztaty Terapii Zajęciowej, Środowiskowe Domy Samopomocy, asystentów pomocy rodzinie, czy dodatków opiekuńczych i sąsiedzkich. Uważają, że krzywdzące jest rozliczanie DPS w Nowinach, a nie zwracanie uwagi na to, że do DPS w Rejowcu powiat dopłaca jeszcze więcej. Pracownicy zrzucają radnemu, że tworzy sztuczne zarzuty, że placówka jest zarządzana sprawnie i ekonomicznie, i że oni identyfikują się z domem pomocy i dyrektorem i przypominają jak z poświęceniem pracowali podczas epidemii, zastępując zarażonych kolegów z pralni. I konkludują, że zarzuty radnego nie są poparte fachowymi danymi, a jedynie pomówieniami, które mają zaszkodzić kadrze zarządzającej DPS i starostom, a tak naprawdę psują wizerunek i szkodzą placówce.

Radny nie odpuści

Radny nie dał się zbić z tropu i przygotował odpowiedź na pismo pracowników. Mówił, że jego obowiązkiem jest reagowanie na nieprawidłowości i podejmowanie działań, które służą dobru wspólnemu, dlatego nie zamierza unikać trudnych tematów. Przypomniał, że jego wystąpienia i interpelacje opierają się na faktach i danych publicznych. – Mam prawo i obowiązek kontrolować sposób zarządzania powiatowymi instytucjami, w tym DPS. Wskazywanie na nadmiarowe wydatki, nieefektywność i brak transparentności nie są obrażaniem, a spełnianiem ustawowego obowiązku radnego. Analiza zatrudnienia w DPS pokazuje, że obecna liczba pracowników – 156 na 180 pensjonariuszy – znacząco przekracza wskaźniki i to więcej niż wymagają standardy – mówił.

Radny proponował audyt a nie emocjonalną obronę status quo. I powtarzał, że nigdy nie podważał zaangażowania pracowników, a wskazywał na potrzebę efektywnego zarządzania zasobami publicznymi. – Każda instytucja powinna być zarządzana w sposób przejrzysty, zatrudnienie powinno odbywać się wyłącznie na podstawie kompetencji, a nie znajomości czy powiązań osobistych pana starosty. Brak jasnych procedur rodzi pytania o uczciwość zarządzania placówką – mówił. – Mam prośbę do związkowców by równie uważnie patrzyli dyrektorom i staroście na ręce, i reagowali gdy autokar, który miał służyć seniorom, służy staroście i jego poplecznikom na wycieczki wyborcze, by reagowali kiedy radni zwracają się o udostępnienie faktur za wynajem autobusu, a starosta z wicedyrektor, blisko spokrewnioną osobą, nabierają wody w usta, by zwracali uwagę na wykorzystywanie sprzętu i pracowników do zabezpieczenia imprez starosty, by zwracali uwagę na przerost zatrudnienia administracji, która generuje koszty.

Kto chce zwalniać, kto szuka haków?

Dyrektor DPS tłumaczyła, że współczynnik zatrudnienia, na który powołuje się radny, jest przez niego błędnie liczony, bo nie powinno się do niego przyjmować pracowników administracji, kuchni, pralni czy magazynów. Jest on także różny w zależności od profilu placówki. A radna Lucyna Sado pytała czy M. Łopacki chce zwalniać te 60 osób, których według niego za dużo pracuje w Nowinach?

Mieczysław Neczaj, który był jednym z kontrolujących Nowiny, mówił, że po wysłuchaniu dyskusji na komisji uważa, że opozycji nie chodzi o sytuację w Nowinach, tylko o znalezienie „haków” na starostę. – Apeluję, żeby wszyscy radni udali się do Nowin i zapoznali z sytuacją wewnętrzną, niech dyrektor pokaże dokumentację, czy są jakieś lewe wpłaty, czy są nadużycia – mówił, zaznaczając, że nie był radnym w poprzedniej kadencji, więc nie odnosi się do poprzednich lat.

A przypomniała je radna Agat Radziecka, mówiąc, od trzech lat nie może się doprosić odpowiedzi na interpelacje w sprawie DPS w Nowinach. A M. Łopacki dodał, że wszyscy wiedzą, przez kogo ten list otwarty był inspirowany. Trochę przypomina to list, który w poprzedniej kadencji napisali pracownicy bazy z Sielca, po pytaniach radnego Tomasza Szczepaniaka o plotki na temat nieprawidłowości w tej jednostce.

Pracownicy dali się wciągnąć

Starsza księgowa z Nowin mówiła, że pracowników nie obchodzą polityczne rozgrywki i układy (w powiecie) i prosiła, żeby zastanowić się przed oskarżaniem ich i dyrektor. Ale pracownicy dali się wciągnąć w te „gierki”, przychodząc na sesję i broniąc się przed atakiem, który nie dotyczył ich personalnie. A pomimo deklarowanego otwarcia drzwi placówki dla radnych i nieukrywania niczego, księgowa nie potrafiła odpowiedzieć radnemu Radosławowi Rakowieckiemu o faktury za korzystanie z autokaru. Zapewniała, że w rachunkowości nic nie ginie. Ale zasłaniała się przepisami RODO i sprawą sądową. Jaka sprawą? Otóż radny Tomasz Szczepaniak wysłał do Nowin zapytanie o faktury w trybie ustawy o dostępie do informacji publicznej. Oczywiście dostał odpowiedź odmową, którą zaskarżył i sąd przyznał mu rację. DPS odwołał się ponownie i wszyscy czekają na ostateczny wyrok. To pokazuje jak otwarta na radnych i prawdę jest placówka.

Starosta Deniszczuk tradycyjnie bagatelizował dociekania radnego Łopackiego a opozycję nazwał wspierającą go „koalicją wołomińską”, pijąc do miejsca zamieszkania Ryszarda Madziara z PiS, który próbował zdobyć większość w powiecie. – Nie chodzi o DPS, chodzi o to, żeby nieudolność powróciła do powiatu, który ma wynik operacyjny najlepszy od 12 lat w województwie lubelskim i jeden z najlepszych w kraju – mówił.

Jarosław Wójcicki podziękował z ironią pracownikom DPS za wkład w wolontariat. Przytoczył słowa z protokołu pokontrolnego, z którego wynika, że „pracownicy DPS nie są wykorzystywani ani zmuszani do pracy związanej z obsługą imprez organizowanych przez powiat czy też DPS. Żaden z pracowników nie ma obowiązku uczestniczenia w imprezach powiatowych. W przygotowanie angażują się osoby chętne, które identyfikują się z placówką i powiatem, poświęcają swój prywatny czas. Uczestnictwo w imprezach odbywa się na zasadach dobrowolności i wolontariatu. – Sami się zastanówcie państwo czy jest to prawda – skomentował.

A jak jest w Różance?

Radny Łopacki sprawdził, jakie koszty i jakie obłożenie ma DPS w Różance w sąsiednim powiecie włodawskim. Pracują w nim 124 osoby, w tym 10 w administracji. Tylko w 2024 roku placówka przyjęła 36 nowych pensjonariuszy. Zajęte są wszystkie 202 miejsca. Koszt pobytu jednego pensjonariusza wynosi 5626 zł. Co istotne, powiat włodawski nie dokłada złotówki do funkcjonowania DPS w Różance, bo wydatki są w całości pokrywane z uzyskiwanych dochodów. (reb)

W Nowinach tip-top

Tak jak przypuszczali radni opozycji, komisja rewizyjna, w okrojonym składzie, nie znalazła żadnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu Domu Pomocy Społecznej w Nowinach. W DPS jest tak dobrze, że nawet nie sformułowała żadnych zaleceń pokontrolnych.

Przed tygodniem radni z powiatu chełmskiego mogli się zapoznać z wynikami kontroli komisji rewizyjnej w Domu Pomocy Społecznej w Nowinach. O wysłanie kontroli do placówki wnioskował radny opozycji Jarosław Wójcicki. Ale chociaż sam jest w komisji rewizyjnej, to nie znalazł się w składzie „delegacji”. – Kontrolę wysłał przewodniczący komisji Jerzy Walczuk (komitet starosty Piotra Deniszczuka), upoważniając do niej samego siebie i radną Elżbietę Wiorko (od wicestarosty Jerzego Kwiatkowskiego). Ja ani Bernadetta Misiura nie zostaliśmy dopuszczeni do kontroli – mówi J. Wójcicki.

Opozycja od razu mówiła, że kontrola nie wykaże żadnych nieprawidłowości i nie myliła się. Podczas sesji radni dowiedzieli się, że komisja rewizyjna nie wnosi uwag i zastrzeżeń do pracy placówki, podkreśla duży wkład i zaangażowanie pracowników i w związku z powyższym nie sformułowała nawet żadnych zaleceń pokontrolnych.

– Z całym szacunkiem do państwa radnych, którzy prowadzili kontrolę, bo na pewno byli w DPS, sprawdzali i pytali, ale nie do końca chyba wiedzieli, o co powinni pytać i gdzie szukać. Oczywiście, są też rzeczy w protokole, z którym się zgadzam i które zapewne są prawdziwe – mówi J. Wójcicki.

Podczas posiedzenia komisji rewizyjnej radny Wójcicki i B. Misiura głosowali za odrzuceniem w całości protokołu z kontroli. I chociaż było dwa do dwóch, to przeważył głos przewodniczącego komisji (komisja rewizyjna liczy czworo członków). (reb)